[break]
W 1955 roku Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu obchodził dziesięciolecie powstania. Z okazji tej pierwszej okrągłej rocznicy ukazały się różne publikacje podsumowujące działalność naszej Alma Mater, a wśród nich teka Wydziału Sztuk Pięknych UMK zawierająca wybór prac studentów i absolwentów pierwszego dziesięciolecia naszego wydziału - wspomina Hanna Brzuskiewicz, ówczesna studentka wydziału.
Quasimodo na linie
Zorganizowano też wtedy bal kostiumowo-maskowy pod wielce obiecującym hasłem „Znaki Zodiaku”.
Studenci piątego roku Wydziału Sztuk Pięknych, mimo intensywnych przygotowań do dyplomu, z zapałem przystąpili do organizowania tego przedsięwzięcia. Wykonali własnoręcznie maski i kotyliony, które na otwarciu balu były błyskawicznie rozchwytywane.
- Bal odbył się w gościnnych salach toruńskiego Dworu Artusa 5 stycznia 1955 roku. Fotografikowi panu Olgierdowi Gałdyńskiemu, współpracującemu w owym czasie z tygodnikiem „Dookoła świata”, zawdzięczamy, że coś z tego karnawałowego szaleństwa sprzed sześćdziesięciu laty pozostało. Ja też tam byłam, bawiłam się, ale w co byłam przebrana, tego nie pamiętam. Zapamiętałam natomiast barwny wirujący tłum tancerzy, ich stroje z różnych stron świata i różnych epok - dodaje Hanna Brzuskiewicz. - I jeden wyjątkowy Quasimodo, zjeżdżający o północy w balkonu na linie.
W tej roli bohatera powieści Wiktora Hugo, uosabiającego brzydotę i dobre serce wystąpił z właściwą sobie fantazją artysta malarz Jerzy Puciata.
- Bal został opisany i i obfotografowany w „Dookoła świata” 30 stycznia 1955 roku. Z siedmiu osób uwiecznionych na okładce rozpoznaję trzy - mówi Hanna Brzuskiewcz. - Patrząc od lewej strony, pierwsza to Krystyna Kokocińska (konserwator malarstwa i mama Katarzyny Dowbor), obok w przebraniu trubadura Jerzy Gnatowski, już wtedy dobrze się zapowiadający przyszły artysta malarz. Trzecia rozpoznana przeze mnie osoba to Anna Wadowska, artysta grafik, która, jak sobie przypominam, wraz z koleżanką Bożeną Szymańską, za kreację ryby, otrzymały drugą nagrodę. Zwycięzcą został oczywiście Quasimodo. Należy zaznaczyć, że w atmosferze ogólnej aprobaty i wesołości nagrody za najlepsze karnawałowe kreacje wręczał prodziekan profesor Leonard Torwirt.
Nuda uciekła w popłochu
Fotograf Olgierd Gałdyński poza zdjęciami zamieścił na łamach tego ogólnopolskiego tygodnika krajoznawczego także krótką relację z zabawy.
- Jak się bawiono? Naturalnie przy dźwiękach melodii tanecznych, bez których nie może być mowy o żadnym balu, a cóż dopiero kostiumowym. Wielki korowód kostiumów i maseczek zakończył się uroczystym wręczeniem nagród za najlepszą kreację. Sensację wzbudzał garbaty Quasimodo, ale kiedy tylko z rąk profesora Torwirta otrzymał nagrodę, okazał się wcale przystojnym młodzieńcem. Poza tym było dużo tańców, śpiewu i śmiechu - a za to - podobno - niewielki ruch przy bufecie. Pewne więc, że od toruńskich studentów nuda uciekła w popłochu - czytamy na mocno pożółkłych stronach popularnego w latach 50. tygodnika.
Zakopane na bis
Bal miał swój ciąg dalszy, Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży wspominanych masek i kotylionów studenci WSP na kilka dni wyjechali do Zakopanego.
W stolicy Tatr chcieli zabawić nieco dłużej, ale niestety balowe zaskórniaki szybko się skończyły...
- W obecnym roku akademickim 2015/2016 Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu z dumą świętuje swoje 70-lecie. Na marginesie wielu znaczących obecnych jubileuszowych wydarzeń mnie nasunęły się właśnie wspomnienia z tej karnawałowej przebieranki. Kiedy to, mimo trudnych czasów, bawiliśmy się z humorem i fantazją, jak przystało na młodych - podsumowuje uczestniczka tej karnawałowej zabawy sprzed nieco ponad sześćdziesięciu lat...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?