MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Narodnyj metod na grypę

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Czosnek, lemony i goriłka - to recepta lwowiaków na walkę z każdą chorobą. Po trzech tygodniach kwarantanny z powodu świńskiej grypy zostały im wspomnienia paniki i maseczki, które dziś trudno sprzedać.

Czosnek, lemony i goriłka - to recepta lwowiaków na walkę z każdą chorobą. Po trzech tygodniach kwarantanny z powodu świńskiej grypy zostały im wspomnienia paniki i maseczki, które dziś trudno sprzedać.

<!** Image 2 align=right alt="Image 139586" sub="Prospekt Swobody (dawniej Lenina) znów tętni życiem. Reprezentacyjny trakt Lwowa kusi turystów nie tylko zabytkową architekturą, ale i rozmaitymi atrakcjami. Dorożkarze praktycznie przez cały listopad nie zarabiali, bo zagranicznych gości odstraszyła grypa. / Zdjęcia: Małgorzata Oberlan ">- Nie wolno spisywać cen! - grzmi mi nad uchem ochroniarz w supermarkecie „Wopak”. - Dyrekcja zakazała.

Po kilku minutach rozmowy udaje mi się jednak obłaskawić Stiepana. Od słowa do słowa i okazuje się, że ma sentyment do Polaków. W latach 70. jako żołnierz stacjonował ze swoim oddziałem we Wrocławiu i Legnicy. Ma tyle miłych wspomnień z młodości.

Maseczki? W supermarkecie nie ma i w sprzedaży nie było. W okresie trzytygodniowej kwarantanny w większości sklepów personel zakładał je wtedy, gdy pojawiali się inspektorzy sanped stancji (odpowiednik naszego sanepidu). Ale jeśli przyjdę jutro, to Stiepan odsprzeda mi piętnaście po 1,5 hrywny (jedna hrywna to równowartość ok. 0,34 zł) każda. No, nawet po hrywnie. Gwarantuje, że są dobrej jakości.

<!** reklama>- Od Polaków - podkreśla. Nie dociekam, czy odkupione, czy otrzymane w darze.

<!** Image 3 align=left alt="Image 139586" sub="Podobne widoki w samym centrum Lwowa, niestety, wcale nie są czymś wyjątkowym. Na marginesie lądują przede wszystkim alkoholicy.">Chorobowy szczyt drożyzny

Grypa - zwykła i świńska - zaatakowała Ukrainę wczesną jesienią, a 29 października ogłoszono epidemię. Zachorowało ponad 716 tysięcy osób, zmarły 404. Po kilku tygodniach, w związku ze zmniejszającą się liczbą zachorowań, władze postanowiły znieść kwarantannę i od 23 listopada wznowić zajęcia w szkołach. Życie we Lwowie szybko wróciło do normy.

- Na panice niesamowicie zarobiły apteki. Ceny takich lekarstw „Amizon” czy „Ascorbin” wzrosły kilkakrotnie. Lwowiacy stali w kolejkach i każdy z nich, biedny czy bogaty, zostawiał przy kasie po sto-dwieście hrywien - mówi Lubomir Strogij, przedstawiciel handlowy polskiej firmy kosmetycznej „Eveline”. Współpracuje też z aptekami, więc jest w temacie. - Lekarstw, a szczególnie maseczek, bardzo szybko zaczęło brakować. Dlatego błyskawicznie pojawił się drugi obieg. Medykamenty sprzedawane z rąk do rąk osiągały kosmiczne ceny. Pamiętam maseczki po 10 hrywien za sztukę! Co roku tysiące Ukraińców choruje na grypę i ma powikłania. Uważam, że w tym roku sprawę nakręcono.

<!** Image 4 align=right alt="Image 139586" sub="Życie po kwarantannie. Lwowianki znów plotkują pod pomnikiem Tarasa Szewczenki.">Dzieci i młodzież nie do końca cieszyły się z zawieszenia zajęć w szkołach i instytutach. Duża część rodziców ze strachu albo dla świętego spokoju zakazywała im opuszczania domów. Ulice i podwórka się wyludniły. Spanikowali też turyści, więc pustkami świecił nawet wyjątkowo gwarny Prospekt Swobody (dawniej Lenina) - główny trakt Lwowa.

Coś jeść jednak zawsze trzeba, więc bazar w centrum miał obroty. Najlepiej sprzedawały się cytryny (dziś po 13-18 hrywien za kilogram), czosnek (1,5 hr za główkę) i cebula (6 hr), choć ceny też poszybowały w górę. Dla przeciętnego lwiowiaka, zarabiającego 1500-1800 hrywien (510-612 zł) każdy dodatkowy wydatek to poważny problem. Codzienność i tak kosztuje go dużo. Kilogram żółtego sera to wydatek rzędu 40-50 hr (13,6-17 zł). Dobra gatunkowo kiełbasa kosztuje 50-70 hr za kilogram (17-23,8 zł), schab bez kości 50 hr (17 zł), mięso mielone 30 hr (10,2 zł), bochenek chleba 2,6 gr (0,9 zł), a litr taniego oleju - 10 hr (3,4 zł).

- Co miesiąc odbieram 700 hrywien - mówi Irena, dorabiająca sobie na bazarze sprzedażą suszonych jabłek. - Mnie nie stać na żadne lekarstwa. Zresztą, najlepszy jest nasz narodnyj metod, czyli czosnek, cytryna i szklanka wódki. Jak będziesz tego pilnować, nic cię nie ruszy!

<!** Image 5 align=left alt="Image 139586" sub="Ceny europejskie, ale płace niskie - narzekają lwowiacy. Na bazarze w centrum miasta - jeśli tylko ma się pieniądze - kupić można każdy towar. Sprzedaż mięsa i wędlin bez lad chłodniczych dziwi tylko turystów
z Zachodu.">Istotna zaletą tej recepty jest jej cena. Pół litra przyzwoitej wódki to zaledwie 20 hrywien. Tyle, co cztery kilo jabłek...

Pij i zagryzaj, dziewczyno!

Sobota, 5 grudnia, kwadrans po godz. 14. Całkowicie szarą ulicą Zieloną dochodzimy do Lipowej Alei. Tu już panuje tłok. Tłumy kibiców ciągną na mecz Karpat Lwów z Połtawą. Ostatni ekstraligowy pojedynek, który w rundzie jesiennej rozegra się na murawie Stadionu Ukraina.

W parku, przez który idzie się na stadion, widok dla nietutejszych lekko szokujący. Kilkadziesiąt grup damsko-męskich piknikuje na zmarzniętej trawie. Zaledwie trzy stopnie powyżej zera, a fani w zielono-białych szalikach porozkładali na gazetach wiktuały i trunki. Choć nie mamy się czym wkupić, serdecznie zapraszają.

- Nie wstydź się. Pij i zagryzaj, dziewczyno! - przekonuje Grisza, lider jednej z ekip. Na honorowym miejscu (środek gazety) leży biało-szara połać soła (słoniny), której plasterki gospodarz zgrabnie odkraja scyzorykiem. Obok kawałki burzaniny, czyli tłustego wieprzowego mięsa z czosnkiem i przyprawami. Na skraju stoją plastikowe wiadereczka z kiszonymi zielonymi pomidorami i ogórkami.

<!** Image 6 align=right alt="Image 139586" sub="Najpierw procentowy piknik pod chmurką, potem jazda na stadion. O żadnych ekscesach nie ma mowy.">Z rąk do rąk krążą flaszki bajki i chlibnego daru (najtańsze wódki) i plastikowe kubeczki. Popitka? Aaaa, jest, jest. Anna, jedyna dziewczyna w grupie, podaje mi butlę z bardzo słodkim napojem. Po pierwszej połowie meczu zrozumiem, po co ten piknik. Jeśli ktoś chce w tym zimnie z zapałem drzeć gardło „Do boju, do boju, do boju Kar-pa-ty!!!”, świecąc nagim torsem, musi być zaprawiony. Topless kibicuje co trzeci kibic z sektora fanów.

W 44. minucie, gdy Siergiej Kuzniecow nie wykorzystuje rzutu karnego, polecą petardy i niewybredne okrzyki. „Tubarył, kretin” - wścieknie się siedzący obok mnie mężczyzna i naleje do kubka kolejną dawkę z butelki. No, niemożliwe przecież, aby czołowy napastnik Lwowa kopał z jedenastu metrów w środek połtawskiej bramki, prosto w ręce bramkarza. Ech!

Na Stadionie Ukraina można kupić piwo, a mocniejszy trunek udaje się wnieść ze sobą. Niska temperatura łagodzi alkoholowe wonie. Mimo gorącego dopingu, do żadnych ekscesów nie dochodzi. Trybun pilnują setki policjantów, a spiker systematycznie przypomina, że obiekt jest monitorowany. Mecz kończy się zwycięstwem gospodarzy. Wśród prawie ośmiu tysięcy kibiców nie widzę ani jednego w maseczce. W listopadzie było inaczej.

Higiena i polityka

- Gdy zaczynała się ta cała panika, graliśmy mecz wyjazdowy w Kijowie. Niesamowity widok: cały stadion w maseczkach. Śmialiśmy się, że i my tak będziemy grać. Kolejny mecz, z Tavrią Simferopol, ze względu na kwarantannę, odwołano. Rozegramy go wiosną - mówi Siergiej Kuzniecow.

<!** Image 7 align=left alt="Image 139592" sub="W grudniu policyjna kontrola odbywa się już bez maseczek. Wysokość mandatów pozostała bez zmian.">Podobnie jak wielu lwowiaków, sceptycznie mówi i o epidemii świńskiej grypy (tu częściej zresztą nazywanej kalifornijską), i o kwarantannie. - Ktoś dał zarobić firmom farmaceutycznym - zaznacza.

Chaosu informacyjnego, który panował w okresie kwarantanny, władze do dziś nie opanowały. Ile w podawanej liczbie zachorowań i zgonów było przypadków świńskiej grypy, ile sezonowej, a ile powikłań? Ukraińskie media nie przedstawiały spójnych danych. Nie tylko we Lwowie maseczki rozdawali ludzie ze sztabów wyborczych, chociażby Partii Regionów. Jej lider Wiktor Janukowycz to kandydat w wyborach prezydenckich, które odbędą się w styczniu.

Zawodnik Karpat zarabia zdecydowanie powyżej średniej krajowej i jest profesjonalistą. Narodnyj metod walki z grypą go nie interesuje.

- Recepta na zdrowie to warzywa, owoce, chude mięso i, profilaktycznie, homeopatyczne krople. Do tego ruch na świeżym powietrzu i zdrowy rozsądek - mówi przedstawiciel młodego pokolenia Ukraińców. Zna cztery języki, wakacje spędza w ciepłych krajach i nie tyka wódki. Do bazy sportowej wozi go klubowy autokar, więc obce są mu duszne klimaty miejskiej komunikacji. A ta, w postaci często starych i przepełnionych autobusów i trolejbusów, wydaje się idealnym miejscem dla wirusów. W godzinach szczytu nie jest tu zachowany żaden dystans międzyludzki, nawet azjatycki.

<!** Image 8 align=right alt="Image 139592" sub="Plakat wyborczy Wołodymyra Łytwyna">Na leki zarobiła w Warszawie

Północ. Autokar zbliża się do przejścia granicznego Rawa Ruska - Hrebenne. Po stronie ukraińskiej spokojnie. Po polskiej - już nie.

- Wychodzimy na „telewizor” - szepcze Lena i z wypiekami na twarzy zbiera torby. Bagaże zostają skrupulatnie prześwietlone, ale żadnej wpadki nie ma. Ufff... Ukrainka dopiero po jakimś czasie pokazuje mi, jak ukryła papierosy „Marlboro” pod swetrem i w spodniach. Sprzeda je w Warszawie ze stuprocentowym zyskiem.

Skończyła filologię ukraińską we Lwowie, ale w szkole pracowała krótko. Od trzech lat jeździ regularnie do Warszawy. Sprząta bogate domy, w tym aktorów o znanych z seriali nazwiskach. Pięć lat temu szlak wyznaczyła jej matka. Teraz obie wynajmują skromny pokoik w centrum stolicy. Bez łazienki i kuchni, ale za jedyne 200 złotych miesięcznie. Sprzątaniem spokojnie wyrabiają polską średnią krajową.

- Nie robiłabym tego, gdyby nie dzieci. Mam dziesięcioletniego syna, pięcioletnią córeczkę i męża bez głowy - mówi Lena. - Bo jakby miał głowę, to ja bym nie jeździła, tylko on zarabiał.

Gdy zaatakowała grypa, błyskawicznie wysłała na Ukrainę paczkę z lekarstwami („Najlepszymi i najdroższymi”). Gdyby nie wymiatała brudów z polskich kątów, nigdy nie byłoby ich na nie stać. Dzieciaki, szczęśliwie, były tylko przeziębione. Za to tatuś, Aleksander, podobno na same wieści z telewizora reagował gorączką.

- Nie wiem, jak długo jeszcze tak będę kursować. Obrabiam dziesięć domów. Codziennie po dwa. Miesiąc sprzątam, na tydzień jadę do dzieci - dodaje Lena. - Polacy są różni. Jedni sami proponują kąpiel i skorzystanie z pralki, suszarki (wszyscy wiedzą, że ich nie mam na kwaterze). Inni tropią każdy pyłek. Czasem zdarzają mi się jakieś korepetycje i tłumaczenia na język rosyjski. Ale to sporadyczne zlecenia, z których rodziny się nie utrzyma.

* * *

Dziś Lwów nie martwi się już brakiem tamiflu, maseczek czy miejsc w szpitalach. Teraz Andrij Sadowy, mer miasta, myśli przede wszystkim o tym, jak odbić ekonomiczne straty. Grypa odstraszyła turystów, narażając na straty hotelarzy, gastronomów, sklepikarzy i miejski budżet, do którego płacą podatki. Dlatego od połowy grudnia nawet do końca stycznia zaplanowano tu Wielki Jarmark Sylwestrowy na rynku. Lwów musi się odczarować i... zarabiać.

Warto wiedzieć

Jak politycy grali grypą

17 stycznia Ukraińcy mają pójść do urn i wybrać prezydenta. O reelekcję stara się prezydent Wiktor Juszczenko. Wśród kandydatów wymienia się też: obecną premier Julię Tymoszenko, byłego ministra spraw zagranicznych Arsenija Jaceniuka, lidera Partii Regionów Wiktora Janukowycza, lidera Partii Ludowej Wołodymyra Łytwyna, lidera ugrupowania „Svaboda” Olega Tyagniboka oraz mera Kijowa - Leonida Czernoweckiego. Prawie każdy z nich czuł się zobowiązany skrytykować sposób walki rządu z wirusem grypy.

Gdy premier Tymoszenko ogłosiła kwarantannę w zachodniej Ukrainie, odbierała pomoc humanitarną z zagranicy i rozdawała rodakom maseczki, stronnicy prezydenta mówili o „nieporadności władz wobec epidemii”. - Pierwsze dziesięć dni walki z grypą i 10:0 na korzyść epidemii. (...) Jeśli tak dalej pójdzie, ogłoszenie stanu wyjątkowego będzie nieuniknione - wieszczył Ihor Popow, przedstawiciel Wiktora Juszczenki, na łamach „Ukraińskiej Prawdy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska