Niepotrzebne meble porzucone w krzakach

W zeszłym roku toruński Urząd Miejski wydał prawie 100 tysięcy złotych na likwidację nielegalnych wysypisk śmieci. Zapłacili za to podatnicy.

<!** reklama right>Sterty gruzu, rdzewiejący sprzęt AGD, zniszczone meble i wszelkiego rodzaju inne odpadki z gospodarstw domowych. Wszystko to można znaleźć porzucone przeważnie na terenach niezagospodarowanych, często położonych przy głównych drogach wjazdowych do Torunia.

Kontrolą czystości posesji oraz umów na wywóz nieczystości zajmuje się Straż Miejska.

– W pierwszym kwartale tego roku przeprowadziliśmy już ponad 6 tysięcy takich kontroli – mówi Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej Straży Miejskiej. – Wcześniej informowaliśmy mieszkańców o tym, że mają obowiązek żądać i przechowywać rachunki za wywóz odpadów.

Niezależnie od tego, Straż Miejska patroluje miasto i poszukuje nielegalnych wysypisk śmieci. Często o takich miejscach strażnicy są informowani przez mieszkańców.

– Teoretycznie sprawców, których udaje nam się ustalić, moglibyśmy ukarać mandatem – mówi Jarosław Paralusz. – Jednak prawo za zaśmiecanie przewiduje mandat jedynie w wysokości 50 zł. Dlatego wolimy kierować takie sprawy do Sądu Grodzkiego, który może zasądzić za to grzywnę do 5 tys. lub nakazać rekultywację terenu na koszt skazanego. Mogłoby się wydawać, że trudno wykryć sprawców takich wykroczeń. Badamy jednak śmieci i na ich podstawie często udaje się ustalić winnego.

Nielegalne wysypiska Straż Miejska zgłasza do Wydziału Gospodarki Komunalnej UM. Wydział z kolei ogłasza przetargi na ich usunięcie. Poza tym organizuje także różnego rodzaju akcje, które mają na celu powstrzymanie ludzi przed nielegalnym wyrzucaniem śmieci.

– Dwa razy w miesiącu, w różnych dzielnicach, organizujemy zbiórkę odpadów wielkogabarytowych – mówi Jan Nowak z Wydziału Gospodarki Komunalnej toruńskiego Urzędu Miasta.