MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O jedno pytanie za mało

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Śliczny i posłuszny” - tekst Mariusza Szczygła z przedostatniego „Dużego Formatu”. Dawno nie czytałem tak wstrząsającego reportażu. Często w tym miejscu kręcę nosem, czepiam się tych wszystkich głupot i świństw, które się nam, dziennikarzom, trafiają i nie zwykłem wystawiać laurek, ale przed tym tekstem kapelusze z głów.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Śliczny i posłuszny” - tekst Mariusza Szczygła z przedostatniego „Dużego Formatu”. Dawno nie czytałem tak wstrząsającego reportażu. Często w tym miejscu kręcę nosem, czepiam się tych wszystkich głupot i świństw, które się nam, dziennikarzom, trafiają i nie zwykłem wystawiać laurek, ale przed tym tekstem kapelusze z głów.

Historia o kobiecie, która przed trzydziestu laty zakatowała na śmierć sześcioletniego syna swego konkubenta, a dziś uczy w szkole i jest ekspertem MEN. Całkiem legalnie. Była wina, kara, swoje odsiedziała, wyrok uległ zatarciu i jako niekarana, bo ma prawo tak właśnie zaznaczać w ankietach, Ewa T. mogła się zatrudnić w szkole. <!** reklama>

Tekst wywołał burzę i zmusił do reakcji państwową machinę, a i to sukces, bo to moloch, który coraz mniej przejmuje się tzw. czwartą władzą. T. odeszła ze szkoły, MEN skreślił ją z listy ekspertów, trwa dyskusja, co zrobić, by dzieciobójcy nie trafiali do pracy z dziećmi. Może zawiesić prawo do zatarcia winy wobec skazanych za przemoc wobec nieletnich, tak jak zawiesza się je w przypadku skazanych pedofilów? Może kandydatów do pracy z dziećmi sprawdzać dodatkowo w Krajowym Systemie Informacji Policyjnej? Może.

Trwa też dyskusja o tekście. Jedni Szczygła chwalą, inni robią z niego naganiacza medialnego linczu. Paweł Moczydłowski, socjolog i były szef więziennictwa, w wywiadzie dla TOK FM nie zostawia na tekście suchej nitki, padają ostre sformułowania - „alternatywny wymiar sprawiedliwości”, „osądzić i zatłuc”, „dziennikarz wykonuje drugi wyrok”. Dla niego Ewa T. jest ofiarą dziennikarskiej bezwzględności.

W emocjonalny sposób dowodzi, że jeśli T. nie zgodziła się na rozmowę z reporterem, to nie wiemy, czy przez te wszystkie lata nie doszło u niej do głębokiej przemiany. A jeśli tak, to trzeba ją zostawić w spokoju. Moczydłowski ma prawo do swojej oceny. Szkoda tylko, że prowadzący rozmowę dziennikarz, zamiast tak grzecznie się ze swym gościem zgadzać, nie zapytał: „Dobrze, a co jeśli taka zmiana jednak nie zaszła? Jeśli dalej jest to ta sama autorytarna osobowość z obsesją dyscypliny i posłuszeństwa? Co zrobić, jeśli pozostała tym samym człowiekiem, co wtedy, gdy godzinami wojskowym pasem katowała dziecko, bo zgubiło sznurowadło?”.

A zatem pisać czy nie pisać? Dylemat jest tym większy, że jakakolwiek anonimowość to dziś fikcja. Szczygieł zrobił to, co każe warsztatowa powinność ze starych, analogowych czasów: zmienił imiona, inicjały nazwisk, szczegóły. Sześć dni po publikacji tekstu, można wygooglować, że Ewa T. to w rzeczywistości R.K., ktoś podał jej adres, telefon, adresy mailowe, ktoś podpiął zdjęcie. Stoi na tle szkolnej tablicy, grube okulary, krótkie włosy, uśmiech. Wyszukanie tego zajęło mi cztery minuty, dwudziestolatkom zajmie 40 sekund.

Jednak pisać, bo nawet jeśli tekstu Szczygła by nie było, to Ewie T. i tak nikt nie mógłby zagwarantować, że jej przeszłość nie zostanie ujawniona. Może warto było o tym pomyśleć, gdy składała podanie o pracę w szkole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska