Płać obywatelu, płać

<!** Image 1 align=left alt="Image 32562" >Wyższa akcyza na olej opałowy, aż o 30 procent wyższa akcyza na gaz do samochodów i o 13 procent większa na papierosy. Mało tego - powrót do starej, czyli wyższej stawki akcyzy na benzynę, co automatycznie przełoży się na masę innych podwyżek. Wszystkie te dotkliwe niespodzianki znalazły się w projekcie przyszłorocznego budżetu. Co gorsza, popsuty perspektywą podwyżek humor trzeba będzie poprawiać bardzo umiejętnie, bo akcyza na piwo też ma wzrosnąć.

Krótko mówiąc, miało być lepiej, a jest jak zawsze. Jeszcze się nam nie trafiła ekipa rządowa, która nie obiecywałaby zmniejszenia podatków i choćby lekkiego odkręcenia fiskalnej śruby, ale niestety żadna nie otrzymała tych pięknych obietnic. I chyba się tego w najbliższym czasie nie doczekamy. W każdym razie jeśli nie będzie przyspieszonych wyborów i jeśli obecny układ polityczny dociągnie do terminowego końca kadencji za trzy lata, to takich niewesołych niespodzianek będzie więcej.

Lepiej się do tego przyzwyczaić, skoro dwóch wicepremierów robi za etatowych świętych Mikołajów, co to każdemu by chcieli dać prezent, bez specjalnego oglądania się na stan państwowej kasy. Nic więc dziwnego, że w takim rządzie ministrowi finansów pozostaje jedynie tak kombinować, żeby w budżecie znalazły się pieniądze choćby na częściowe spełnienie tych obiecanek. Cóż, polityczna stabilizacja ma swoją cenę. I to liczoną w grubych milionach, niestety z naszych kieszeni.

W efekcie czy nam się to podoba, czy nie, dalej będziemy płacić państwu coraz większy haracz, by dalej mogło dotować taki na przykład KRUS. Po co? Po to na przykład, żeby potem wicepremier Lepper mógł się chwalić, jaki to z niego wielki obrońca rolników. Tylko kto nas obroni przed obrońcami?