Wyglądało to dramatycznie. W niedzielę (20 sierpnia) wieczorem ciemności panujące przy ulicy Bydgoskiej na wysokości parku, rozproszyło migające niebieskie światło straży pożarnej. Z daleko wyglądało to tak, jakby straż interweniowała w którejś z kamienic w okolicach Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy. W rzeczywistości jednak staż przybyła na pomoc karetce pogotowia, która wpadła do fontanny. No, nie bezpośrednio, pod samochodem zarwały się płyty obok wodotrysku, przykrywające elementy instalacji.
Ratownicy nie znaleźli się w parku przypadkiem, zapewne zostali wezwani do kogoś, kto tej pomocy potrzebował. Czy udało im się do niego dotrzeć? Co się stało z ich samochodem? Stratę karetki mogliby odczuć wszyscy potrzebujący mieszkańcy Torunia i okolic.
Co się stało w parku na Bydgoskiem?
- Dwudziestego sierpnia w godzinach wieczornych, zespól Ratownictwa Medycznego został wezwany do urazu kończyny u dziecka w parku na Bydgoskim Przedmieściu, w okolicach fontanny - wyjaśnia doktor Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, któremu podlega pogotowie ratunkowe. - Po udzieleniu pomocy medycznej, w trakcie wyjazdu z miejsca zdarzenia, pod ciężarem karetki zapadły się płyty chodnikowe. Na szczęście nikomu nic się nie stało a uszkodzenia pojazdu są niewielkie i karetka w najbliższych dniach powróci do normalnej pracy.
Parkowa fontanna niestety nie ma szczęścia. Jej dysze często ledwie dyszą, ponieważ dają się im we znaki chuligani. Wpadka, która przydarzyła się karetce, również nie była pierwszym takim wydarzeniem. W 2016 roku w podobnych okolicznościach zapadł się pojazd firmy odpowiadającej za utrzymanie zieleni.
Jak to było w 2016 roku, gdy do wody wpadła przyczepa?
- To był taki mały traktorek z przyczepką - mówił wtedy pan Michał z Bydgoskiego Przedmieścia, który był świadkiem niecodziennej kąpieli. - Jechał wzdłuż głównej niecki fontanny tam, gdzie również znajdują się dysze i leci woda. W pewnym momencie grunt się pod nim załamał, traktorek stanął dęba, a przyczepka się zapadła. Trudno się temu dziwić, bo gdy zajrzałem później do środka zobaczyłem, że płyty spoczywały na podporach z tworzywa sztucznego.
Firma odpowiedzialna za zniszczenia podjęła się ich naprawy. Uszkodzone dysze zostały zastąpione nowymi, podobnie jak połamane granitowe płyty. Jak się teraz sprawy mają?
Jakie są straty?
- Zapadło się około 20 płyt kamiennych - mówi Malwina Jeżewska, rzeczniczka prezydenta Michała Zaleskiego. - Zniszczone zostały podstawy, na których spoczywały. Teren został niezwłocznie zabezpieczony, powiadomiono też o zdarzeniu Toruńskie Wodociągi zajmujące się utrzymaniem fontanny. Szkoda została zgłoszona do ubezpieczyciela. Po oględzinach zniszczeń zostaną podjęte odpowiednie działania naprawcze.
Polecamy
Na marginesie warto wspomnieć, że problem z wpadającymi do fontanny samochodami jest ogólnopolski. Na Facebooku istnieje nawet strona "Auto w fontannie", której twórcy dokumentują takie przypadki. Podobno odnotowali ich już niemal sto. Umieszczona na stronie mapa jest jednak nieaktualna, ponieważ nie ma na niej Torunia. Ale film z niedzielnej wpadki tam jest.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
