Dziś trudno sobie nawet wyobrazić, że w średniowieczu Ziemia Chełmińska i brzegi Wisły obsadzone były winoroślami, a smak zrobionego z nich wina chwalili przybysze z Zachodu. Winnicę pod Toruniem posiadał nawet ojciec Mikołaja Kopernika.
<!** Image 2 align=none alt="Image 179868" >
W powszechnym odczuciu klimat w Polsce wyklucza uprawę winorośli i dlatego produkcja dobrej jakości wina gronowego może być jedynie mrzonką. Jeśli jednak zajrzymy w przeszłość, teza ta okazuje się nieprawdziwa. Tak naprawdę powstała ona dopiero w XX wieku, a upowszechniła się w Polsce Ludowej. Dawniej myślano inaczej.<!** reklama>
Wino przybyło do Polski wraz z chrześcijaństwem. Spożywano je wówczas nie dla przyjemności, lecz... z obowiązku. Było nieodłącznym elementem liturgii, ściśle obwarowanym przepisami dotyczącymi produkcji. W tej sytuacji każdy biskup troszczył się to, by zapewnić stałe dostawy wina mszalnego dla potrzeb diecezji. Trunek, przywożony z daleka, z południa Europy, kosztował słono. Najwygodniejsze było w tej sytuacji założenie własnej winnicy.
Wina potrzebowali także zakonnicy, jego produkcja była więc niekiedy oczkiem w głowie przeorów zakładanych w Polsce klasztorów. Powszechnie obowiązująca wówczas reguła św. Benedykta przewidywała spożycie przez braci zakonnych jednej eminy dziennie, tj. około pół litra. W „Encyklopedii staropolskiej” Glogera można przeczytać: „Każdy klasztor zakładał w swojej okolicy winnice, które obsadzano najszlachetniejszymi odmianami, jakie tylko można było zdobyć. Przecież macierzyste opactwa zakonów leżały w winiarskich prowincjach Burgundii i Szampanii, skąd opaci przywozili sadzonki”.
Pierwszy był Włocławek?
W Polsce były lepsze i gorsze tereny pod uprawę winorośli. Chętniej i częściej zakładano winnice w Wielkopolsce, na Śląsku i w Małopolsce. Już geograf arabsko-sycylijski, Edrisi, w XII wieku napisał, że: „Kraków posiada liczne gmachy, targowiska, ogrody i winnice”. W 1131 roku papież Innocenty II w swojej bulli, wyszczególniając majątek katedry gnieźnieńskiej i uposażenie arcybiskupów, wspomina o winnicach. Kiedy Przemysław I w 1253 roku nadał Poznaniowi wieś Winiary, zastrzegł dla siebie położone w niej winnice. Konrad Mazowiecki w 1234 roku nadał dominikanom płockim winnicę położoną na skarpie Wisły między ich klasztorem a zamkiem.
Jednak biskup kujawski, jak i zakonnicy osiedlający się na terenie dzisiejszego Kujawsko-Pomorskiego, w Mogilnie czy Byszewie, nie mieli wyboru. Na Kujawach uprawa winorośli znana była już w pierwszej połowie XII wieku, o czym świadczy bulla papieża Inocentego II z 1136 roku, w której opisując uposażenie klasztoru benedyktynów w Łęczycy wymieniono, m.in., winnice w okolicach Włocławka.
Hodowlę winorośli na szerszą skalę, jak się dziś uważa, zapoczątkowali w regionie bydgosko-toruńskim cystersi i Krzyżacy w XIII wieku. Być może winnice istniały tu już wcześniej, np. góra Winnica, na której znajdowały się najstarsze uprawy toruńskie, należała wcześniej do biskupa kujawskiego.
Wraz z rozwojem państwa krzyżackiego winnic przybywało. Rycerze z czarnym krzyżem na białym płaszczu sadzili winorośl nie tylko w Toruniu i okolicach, lecz także w Chełmnie, Chełmży, Świeciu, Nowem, Grudziądzu, Nowym Mieście Lubawskim. Zakon posiadał poza winnicami w Toruniu także swoje uprawy w Lubiczu, Kowalewie, Unisławiu i Starogrodzie. W 1325 roku na wzgórzach pomiędzy Toruniem a Trzeposzem znajdowało się 25 winnic, 2 należały do benedyktynek, reszta - do mieszczan toruńskich.
God save the King i... toruńskie wino
W Toruniu winorośl uprawiano na słonecznych stokach prawego brzegu Wisły: na Przedmieściu Chełmińskim, w pobliżu ulic Pszczelarskiej i Nad Stawem oraz na Mokrem i na terenie Kaszczorka.
W Chełmnie winnice zakładano na terenach położonych na południe od miasta, głównie na stokach tamtejszych pagórków oraz w południowej części doliny Browiny. Szukano w okolicach miejsc dobrze nasłonecznionych, chronionych przed zimnymi wiatrami z północy. W Toruniu już w XIV stuleciu budowano nawet specjalne akwedukty do nawadniania winnic.
Uprawa winorośli oraz sam proces produkcji wina wymagał dużych umiejętności. W 1394 roku w Toruniu mieszkało 76 osób zwanych winogrodnikami - byli to specjaliści od uprawy winorośli. Inną grupę fachowców, związanych z procesem produkcji wina, tworzyli tzw. mistrzowie winiarscy.
Wina z winogron wyhodowanych na wiślanych stokach przez zakon NMP okazały się być tak wyśmienite, że częstowano nimi nawet władców państw ościennych. W 1374 roku poseł krzyżacki zawiózł 12 beczek wina dla króla Anglii. Krzyżacy toruńskim winem częstowali też królów polskich na ucztach na zamku toruńskim podczas rokowań pokojowych. Kilkakrotnie wysyłano wino toruńskie na Litwę dla księcia Świdrygiełły.
W XIV wieku Toruń stał się ważnym ośrodkiem handlu winem. Sprzyjało temu zwiększone zapotrzebowanie na wino liturgiczne, ożywione kontakty Zakonu Krzyżackiego z zagranicą oraz sprowadzenie specjalistów uprawy winorośli z Niemiec i Włoch. Wincenty z Moguncji, kapelan wielkiego mistrza Winryka von Kniprode, zanotował, że winnice były wówczas regaliami należącymi do zakonu i cieszyły się szczególną opieką. Sam wielki mistrz dbał o zakładanie winnic, m.in., za pomocą sprowadzonych z zagranicy winogrodników.
W tym czasie w zachowanych archiwaliach zaczynają występować jako właściciele lub dzierżawcy winnic mieszczanie toruńscy. Uprawa winorośli stała się jednym z najważniejszych zajęć torunian. Wynikało to z wyjątkowej dochodowości, spowodowanej wzrastającym spożyciem wina, które przestało być napojem dla najbogatszych. Miasto pobierało od właścicieli winnic podatek. Opodatkowanych winnic w tym czasie tylko wokół Torunia było około 25. Jedną z nich, po śmierci swego teścia, Łukasza Watzenrode, w 1464 roku otrzymał w spadku Mikołaj Kopernik, ojciec sławnego astronoma.
Winnice toruńskie przetrwały do końca XVII wieku. Przyczyną upadku były susze i mrozy, powodujące duże szkody w uprawach oraz wojny. Większość upraw została spalona przez Krzyżaków podczas wojny trzynastoletniej. Duży wpływ na zaniechanie uprawy winorośli miał także znaczny wzrost importu win zagranicznych, które od drugiej połowy XV wieku stały się konkurencyjne dla wina wytwarzanego na miejscu. Jednak jeszcze pod koniec XVI wieku przyległe do Torunia wzgórza okryte były winnicami, o czym pisał, m.in., Sebastian Klonowicz w swoim „Flisie”, tak opisując tereny między Złotoryją i Toruniem:
Od siebie się miej, gdzie wdzięczne winnice
__
Wiszą nad Wisłą, w nich żywe krynice.
__
Ujźrzysz lusthauzy i ogrody śliczne,
__
Drzewa rozliczne.
Bydgoszczanie pili importowane
Nic nie wiadomo z kolei o uprawach winorośli w okolicach Bydgoszczy. Być może istniały one na stokach w Fordonie. Z pewnością zaś winorośl uprawiano w Świeciu. Bydgoszczanie zaopatrywali się w wino (z powodu stałych sporów z zakonem NMP) głównie w Gdańsku, np. w 1588 roku sprowadzono stamtąd do miasta 6 fas, czyli beczek, tego trunku. Winnice niewątpliwie posiadali też byszewscy cystersi.
Zmiany klimatyczne, a w ich efekcie ochłodzenie, które nastąpiło w XVII i XVIII w. na terenie Pomorza, a później i całej Polski, doprowadziły do niemal zupełnego zaniku uprawy winorośli w naszym kraju. Powoli o chwalebnej przeszłości w tym względzie zapominano, aż wreszcie całkowicie zniknęła ze świadomości.