Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwy skarb ukryty po drugiej stronie lustra

Redakcja
Wiesław Żyła prezentuje piękną ramę z początku XX wieku, którą jego znajomy znalazł na strychu domu przeznaczonego do rozbiórki
Wiesław Żyła prezentuje piękną ramę z początku XX wieku, którą jego znajomy znalazł na strychu domu przeznaczonego do rozbiórki Grzegorz Olkowski
Wartościowe obrazy, zabytkowe ramy, inne unikatowe dzieła sztuki... Wszystko to udaje się czasem w ostatniej chwili uratować przed wyrzuceniem na śmietnik.

- Na moje biurko trafił kiedyś obraz Nikifora. Przedarty na pół - zaczyna swoją opowieść Wiesław Żyła, który od ponad dwóch dekad prowadzi w Toruniu Galerię Pro Arte. - Likwidowano mieszkanie po cioci, która pracowała w szkole. Porządkowano dokumenty, wyrzucano stare rzeczy. „O popatrz! Jest tu nawet jakiś dziecięcy rysunek. Chwila...! Nie drzyj”. Za późno. Obraz Nikifora podarto. Tylko dzięki pomocy konserwatora udało się go naprawić. Wartość? Dziś prace Nikifora wyceniane są od 2 do 4 tysięcy złotych.
[break]
Gdyby nie udało się zareagować, to obraz jednego z najwybitniejszych na świecie prymitywistów trafiłby na śmietnik. Tam, gdzie ląduje wiele cennych rzeczy, pochodzących z likwidowanych po dziadkach lub krewnych mieszkań.
- XXI wiek jest straszny pod względem szacunku do starych dokumentów, książek, zdjęć... Młodzi nawet jak zobaczą nazwisko Jana Bułhaka, to z niewiedzy potrafią wyrzucić jego fotografie do kosza. Wnuki bibliofilów nie mają nawet pojęcia co może się ukrywać na półkach po ich dziadkach - mówi Wiesław Żyła.
Chociaż nie tylko na półkach. - Znajomy znalazł na rynku wśród staroci owalne lustro. Duże i ciężkie. Zaniósł je do domu, odkleił karton z tyłu, a tam przylepione na mąkę 4.200 przedwojennych złotych w banknotach. Dokładnie tyle, ile kosztował przed wojną fiat - opowiada Żyła. W ostatnich latach w Toruniu odnajdywano najwięcej prac Szymona Szumińskiego. Na strychach lub wsunięte za szafę. - Były, niestety, w takim stanie, że nie opłacało się już z nimi nic robić - ubolewa Żyła. - Szkoda, bo prace toruńskiego malarza schodzą po 4 tysiące zł za sztukę.
Skrytki? Tak. W dobrych i solidnych meblach. - Miałem okazję zaglądać do podwójnego dna w szufladzie albo odklejać boczną listwę, która zakrywała przed niepożądanym wzrokiem przestrzeń. Przy małych szafkach najpopularniejsze są podnoszone blaty - mówi właściciel Galerii Pro Arte. - Tak jest w szafce-słupku ze zlikwidowanej legendarnej toruńskiej kawiarni „Pod Atlantem”. Masywny blat z 1893 roku otwiera się do góry, gdy tylko w niewielką szczelinę wsuniemy zwykły nóż.
Co mogło pierwotnie znajdywać się w takiej skrytce? Tutaj już można dać popis swojej wyobraźni. Faktem jest, że co kilka lat słyszymy o jakichś wielkich odkryciach dokonanych przypadkowo na strychach. Prawdziwy rarytas znaleźli kilka lat temu zakonnicy z kościoła św. Antoniego we Wrocławiu. Wśród szpargałów odkryli wciśniętą w kąt płytę z malowidłem franciszkańskiego kaznodziei św. Jana Kapistrana. Praca wyszła spod ręki Michaela Willmana, wybitnego przedstawiciela europejskiego baroku, zwanego „śląskim Rembrandtem”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska