Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saperzy będą się szkolić. Ludzie, lepiej otwórzcie okna. Bez względu na mróz! [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Oto pocztówka, którą w 1899 roku wysłał inżynier Ernst Purschian. Na zdjęciu widać istniejącą jeszcze wtedy Bramę Łazienną oraz kamienicę przy Łaziennej 2, która kilka miesięcy po wizycie inżyniera w Toruniu, zmieniał właściciela
Oto pocztówka, którą w 1899 roku wysłał inżynier Ernst Purschian. Na zdjęciu widać istniejącą jeszcze wtedy Bramę Łazienną oraz kamienicę przy Łaziennej 2, która kilka miesięcy po wizycie inżyniera w Toruniu, zmieniał właściciela Z archiwum Szymona Spandowskiego
W grudniu 1899 roku Joanna Łyskowska otworzyła przy ulicy Chełmińskiej „pierwszą fabrykę kostjumów maskowych i dla teatrów”. Władze miasta mozolnie liczyły dusze, natomiast wodniacy ratowali powiat toruński. Poza tym jakiś łobuz rozbił i okradł kamień węgielny na budowie obecnej głównej siedziby Urzędu Miasta Torunia.

To bardzo ładny widok i ciekawa pocztówka. Została wysłana z Torunia w 1899 roku, czyli akurat w tych czasach, przez jakie, przy pomocy gazet z epoki, podróżujemy.

O samej kartce już kiedyś pisaliśmy. To jeden z tych przypadków, gdy wypisana przez kogoś treść okazuje się bardziej interesująca od obrazka. Jak udało nam się ustalić, taką ładną karteczkę w lipcu A.D. 1899 wysłał inżynier Ernst Purschian do swojej żony Elli. Pani inżynierowa bawiła akurat razem z dziećmi nad jeziorem Müritz na Pojezierzu Meklemburskim. Jedną z pociech inżyniera była Doramaria Purschian. Wtedy była to 9-letnia panienka, która później wyrosła na bardzo cenioną malarkę, jedną z pierwszych kobiet w Niemczech, jakim udało się uzyskać wykształcenie wyższe w zakresie sztuk pięknych.

Kamienica sprzedana

Proszę popatrzeć na obrazek i utrwalone na nim miasto sprzed 120 lat oraz kilku miesięcy, ponieważ dziś opuścimy wreszcie rok 1899.

Na zdjęciu wciąż jeszcze stoi Brama Łazienna, zwana również Białą, Dzwonkową i Szkol-ną. Obok niej widać charakterystyczną kamienicę przy Łaziennej 2. Dziś jest ona ozdobiona wyremontowanym niedawno zegarem słonecznym, ale poza tym niewiele się różni. W grudniu 1899 roku zmieniła właściciela.

„Nieruchomość przy ul. Łaziebnej nr 2, dotychczasową własność kupca Kalischera, nabył za 60.000 marek puszkarz L. Peting” - informowała „Gazeta Toruńska”.

Kupiec Kaliszer musiał być synem bądź innym potomkiem słynnego rabina, który posiadał bardzo liczną rodzinę. Puszkarz był natomiast znanym toruńskim przedsiębiorcą, u którego można się było zaopatrzyć w fuzje, sztucery i tym podobne zabawki dla myśliwych.

Widok ze zdjęcia jest letni, my zaś dotarliśmy do grudnia 1899 roku. Proszę zatem wyobrazić sobie dużo śniegu i lodu. Mróz chwycił wtedy pod koniec pierwszej dekady miesiąca.

11 grudnia polski dziennik poinformował, że płynąca rzeką kra unieruchomiła parowiec kursujący między dwoma brzegami Wisły. Na mniejszych zbiornikach pokrywa lodowa miała już trzy, cztery cale grubości (ok. 10 cm), w związku z tym zaczęło się lodobranie - o tym, jak wycinane zimą bloki lodu trafiały do lodowni, już pisaliśmy.

Przed połową grudnia Wisła stanęła. Gazeta donosiła, że jeśli mróz się utrzyma, to za kilka dni będzie już można po nim chodzić.

W tym samym czasie artylerzyści przygotowywali się do ćwiczeń na poligonie, w pole wyszli również saperzy. W odróżnieniu od tego, co się dzieje obecnie, 120 lat temu o wszelkich ćwiczeniach wojskowi informowali i to z wyprzedzeniem.

„W piątek od godz. 11 do 2 z południa tutejsza załoga pionierów rozsadzać będzie silnemi nabojami i to na Kępie Bazarowej, w pobliżu Winnicy i Treposza - czytamy w „Gazecie Toruńskiej” z 15 grudnia 1899 r. - Jak władza wojskowa donosi, to nie jest wykluczonem, że z powodu silnego nacisku powietrza pękać będą szyby w oknach domów położonych na południe od Winnicy i Treposza. Władza wojskowa radzi zatem, aby okna pootwierano. Żądanie to co prawda wobec mrozu, jaki obecnie panuje, nieco wygórowane”.

Taka informacja powinna ucieszyć tych, którzy teraz narzekają na sąsiedztwo poligonu. Dziś na szczęście nikt nie każe otwierać okien, aby uchronić znajdujące się w nich szyby.

Kilka dni po opublikowaniu cytowanych komunikatów w gazecie policja wytyczyła, oznaczyła i oddała do użytku przejścia przez zamarzniętą rzekę. Jak one wyglądały, widać na kolejnej archiwalnej fotografii. Ruch na lodzie był kiedyś bardzo ożywiony, zresztą w „Gazecie Toruńskiej”, dla odmiany z 1912 roku, znaleźliśmy nawet wyliczenia dotyczące tego, co po jakim lodzie można przeprawić:

„Przy grubości 10 centymetrów przejść może przez powierzchnię lodu oddział kawaleryi. Skoro lód uzyska grubość 13 centymetrów, natenczas moż-na przetransportować oddział artyleryi. Na lodzie o 25 centymetrach grubości zgromadzić by się mogła bez narażenia wielka liczba ludzi, a gdyby lód był na 45 centymetrów gruby, to wówczas bez obawy może przejechać pociąg osobowy”.

Tramwajem na Mokre

Kiedy ostatni raz bawiliśmy w 1899 roku, dobiegała końca budowa drugiej toruńskiej linii tramwajowej. Miasto doczekało się nowego nadburmistrza oraz zabiegało o utworzenie powiatu miejskiego, Rada Miasta zgodziła się nawet na zakup działki pod budowę domu powiatowego.

Międzygminna komunikacja tramwajowa została uruchomiona w czwartek 30 listopada A.D. 1899. Na nowej linii początkowo znajdowały się tylko trzy przystanki: przy Ratuszu, cmentarzu garnizonowym i Urzędzie Gminy Mokre. Budynek ten stoi do dziś przy ul. Kościuszki 24. Podróż między pętlami trwała 11 minut.

Ze staraniami o utworzenie powiatu miejskiego były większe schody. Pierwsze podejście zakończyło się niepowodzeniem, z Berlina do Torunia przyszło pismo, że miasto nie ma 25 tysięcy mieszkańców, zatem powiat mu się nie należy. Władze miasta zdecydowały zatem o przyłączeniu folwarku Wiesiołki (rejon obecnej ulicy Grunwaldzkiej i św. Józefa) oraz Nowe Bielany (od Grunwaldzkiej, na wschód od Szosy Chełmińskiej), zarządziły także liczenie ludności.

Wyniki miały być w grudniu i były oczekiwane w napięciu. Rokowania nie były najlepsze. Magistrat nabył grunt, do inwestycji dorzucił się też landrat i odkupił od wojska kolejną działkę. Wszyscy brali rozbieg szykując się do skoku, poprzeczka nadal jednak wisiała bardzo wysoko.

„Na pytanie radców miejskich o wynik liczenia ludności Torunia odpowiada p. Aronsohn, że miasto samo ma tylko 23.614 mieszkańców, razem z Wiesiołkami zaś 24.417 - informowała „Gazeta Toruńska”. - Jeżeli jednak doliczy się wodniaków z ich rodzinami, których jest 836 dusz, natenczas liczba mieszkańców wyniesie 25.253. Prezes rejencyi orzekł zaś, że tych wodniaków do ogólnej liczby mieszkańców Torunia wliczyć można”.

Tak oto ludzie Wisły znów pomogli miastu. Na szczęście, bo budowa domu powiatowego przy Wałach już się rozpoczęła. Musiała ruszyć w listopadzie, „Gazeta Toruńska” co prawda początku nie odnotowała, ale w pierwszych dniach grudnia pojawiła się w niej taka informacja: „Uwięziono jednego z robotników zatrudnionych na budowie domu powiatowego, ponieważ pada na niego podejrzenie, że rozbił kamień węgielny i zabrał złożone pod nim monety itd.”

Początki obecnej głównej siedziby władz miasta, jak widać, były burzliwe.

Dom powiatowy chwilowo pozostawiamy, niech sobie rośnie ku chwale i niewątpliwej ozdobie miasta. 120 lat temu centrum dowodzenia Toruniem znajdowało się w Ratuszu Staromiejskim.

Tutaj miał się lada moment miał zacząć urzędowanie Georg Kersten, który pod koniec listopada został wybrany na nadburmistrza. Tuż przed Bożym Narodzeniem wybór ten został zaakceptowany przez cesarza, Kersten mógł się zatem przeprowadzać do Torunia. W Człuchowie, gdzie do tej pory był landratem (czyli starostą), zaczęły się poszukiwania następcy. Przyszły burmistrz zwolnił w Człuchowie dwa stołki, był bowiem landratem i jednocześnie posłem do parlamentu. Jako burmistrz musiał zrzec się mandatu. Najwyraźniej najważniejszy fotel w Toruniu był wart tych poświęceń. Przypomnijmy, że ubiegało się o niego osiemnastu kandydatów, w tym burmistrz Bydgoszczy.

Karnawał właśnie się skończył, jednak podróże w czasie pozwalają traktować kalendarz dość swobodnie. Proszę zatem wybaczyć mały, ale ciekawy akcent rozrywkowy.

W grudniu 1899 roku w „Gazecie Toruńskiej” pojawiła się reklama „pierwszej fabryki kostjumów maskowych i dla teatrów”. Założyła ją Joanna Łyskowska, która kilka lat później otworzyła pierwsze kino w mieście. Kostiumy i rekwizyty (m.in. broń oraz instrumenty) można było kupić, a także wypożyczyć przy ulicy Chełmińskiej 13.

W Wigilię postu nie ma

Poza tym wielkimi krokami zbliżało się Boże Narodzenie. Na początku grudnia Julius Buchmann otworzył przy Mostowej 34 parową fabrykę marcepanów, czekolady i konfitur. Polecał także m.in. pierniki, trzaskające karmelki, bomboniery i atrapy.

„Wigilia Bożego Narodzenia przypada tego roku w niedzielę, ale post ani wstrzymywanie od mięsnych potraw na tę niedzielę nie jest przykazany - pisała „Gazeta Toruńska” 24 grudnia 1899 r. - Post wigilijny zbiera się tego roku w sobotę, razem z postem tak zwanych suchych dni”.

A w domu towarowym Georga Guttfelda przy Rynku Staromiejskim 28 (dziś 30) podarki gwiazdkowe można było kupować nawet w Wigilię i to do godziny 8 wieczorem.

Grudzień się kończył, lada moment pierwsze cyfry daty miały się zmienić z 18 na 19. Na przełom wieków trzeba było jednak jeszcze rok poczekać, co wcale nie było dla wszystkich oczywiste. W prasie pojawiło się kilka wyjaśnień, że wiek zakończy się 31 stycznia 1900 roku oraz kilka informacji, że różni uczeni w mieście mówią inaczej. Tymi sprawami zajmiemy się jednak innym razem.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska