MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ściółka sucha jak papier

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Katastrofa. Tak jednym słowem sytuację na polach i w lasach określają leśnicy i strażacy. Ci ostatni w Kujawsko-Pomorskiem notują 200 interwencji dziennie. Sporym problemem są owady.

Katastrofa. Tak jednym słowem sytuację na polach i w lasach określają leśnicy i strażacy. Ci ostatni w Kujawsko-Pomorskiem notują 200 interwencji dziennie. Sporym problemem są owady.

<!** Image 2 align=right alt="Image 29521" >W lasach naszego regionu jest trzeci najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Obecnie w ponad 20 leśnictwach obowiązuje zakaz wchodzenia do lasów. Sytuacja z dnia na dzień się zmienia i wprowadzane są nowe restrykcje.

- W niektórych miejscach wilgotność ściółki jest mniejsza niż 10 procent - mówi Paweł Frątczak, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskich strażaków. - Oznacza to, że jest ona sucha jak kartka papieru na słońcu.

Na szczęście, mimo tak fatalnej sytuacji, w lipcu nie doszło do dużych pożarów lasów. Spaliło się tylko pół hektara. Zawdzięczać to możemy - w opinii strażaków - przede wszystkim doskonałemu i sprawdzającemu się w praktyce systemowi monitoringu i kontroli.

<!** reklama left>Lasy patrolowane są przez samoloty i ludzi w punktach obserwacyjnych. Przez lata rozbudowywany był system monitoringu za pomocą kamer, który teraz zaczyna przynosić efekty. Pożary gaszone są w zarodku, bo do razu je widać.

Znacznie gorsza sytuacja jest na polach. Tylko w środę w naszym województwie w pożarach w okolicy Mogilna i Nakła spłonęło ponad 60 hektarów zboża przygotowanego do zebrania.

- Niestety, oprócz przypadków zaprószenia ognia, główną przyczyną ognia na polach są maszyny rolnicze - dodaje Frątczak. - Z powodu braku pieniędzy wiele z nich jest w złym stanie technicznym. Mają na przykład niesprawne układy wydechowe. Wystarczy iskra i pożar gotowy.

Strażacy przestrzegają rolników, żeby w przypadku pożaru nie próbowali sami go gasić, bo i tak bez specjalistycznego sprzętu nie dadzą rady. Od razu trzeba zawiadomić ratowników, wyprowadzić maszyny z pola.

- Straty zawsze będą, dlatego, aby je zmniejszyć, warto stworzyć pas z zaoranej ziemi, który może zatrzymać ogień - radzą strażacy.

Ostatnio coraz więcej czasu zabiera strażakom walka z osami i szerszeniami. Codziennie notują po kilkadziesiąt zgłoszeń, w których prosi się o usunięcie gniazd owadów.

- Jeżeli taki kokon znajduje się w dostępnym dla strażaków miejscu, nigdy nie odmawiamy - zapewnia Paweł Frątczak. - Ale trzeba to robić wczesnym rankiem lub wieczorem, gdy owady są w środku. Mimo strażackiego sprzętu, ciągle zdarzają się przypadki ukąszeń ratowników. Gniazda przewożone są do lasu, a owady wypuszczane na wolność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska