MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sekcja niespecjalna

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Nie miałem czasu na śledzenie serialowej wersji „PitBulla”. Ale ponieważ ostatnio słyszałem o tej produkcji sporo ciepłych słów, to z wypożyczalni wziąłem sobie „PitBulla” do połknięcia w jednej pigułce.

<!** Image 1 align=left alt="Image 14218" >Nie miałem czasu na śledzenie serialowej wersji „PitBulla”. Ale ponieważ ostatnio słyszałem o tej produkcji sporo ciepłych słów, to z wypożyczalni wziąłem sobie „PitBulla” do połknięcia w jednej pigułce. Jeszcze przed seansem kliknąłem na „dodatki”, by wysłuchać wywiadu z reżyserem i scenarzystą, Patrykiem Vegą. Pięknie opowiadał, jak to w 1999 roku pierwszy raz pojawił się w warszawskim Pałacu Mostowskich, zobaczył sypiące się pomieszczenia, a w nich biednych, ale sprawnych policjantów i ich bogatszych, lecz niesprawnych szefów. Po czym postanowił nakręcić film. No więc ja teraz włączam sobie prawdziwą opowieść o prawdziwych ludziach. Po czym widzę... grupkę degeneratów. Niejaki „Metyl”, człowiek - do rany przyłóż. Jak trzeźwy. Kłopot w tym, że trzeźwy nie bywa prawie nigdy. Zaś ululany ma zwidy, myli kobiety i ich domy. Drzwi otwiera strzałami z pistoletu. „Benek” pije wprawdzie mniej, ale też potrafi sypnąć serią gdzie popadnie, bo w akcji regularnie wysiada mu serducho. „Nielat” też mniej pije, ale za to lubi ostro przyćpać. Na głodzie okrada ludzkie cienie spod Dworca Centralnego.

Sekcji szefuje „Gebels” - stale bez grosza, dorabiający stróżowaniem i małymi remontami w domach jeszcze mniejszych gangsterów. „Gebels” ma jedną piękną cechę - jest aniołem dla podwładnych. Regularnie wyciąga ich z tarapatów. Dzięki temu w pracy można drinkować na okrągło, przylać zatrzymanemu, nawet podrażnić go prądem podłączonym do... penisa. Efekt anielskości jest taki, że „Benek” umiera na służbie, chwilę wcześniej zabijając przestępczego watażkę - ale zabijając go niechcący. „Metyl” odchodzi ze służby po tym, jak konkubinie w ciąży niechcący przestrzelił płuco. „Gebels” zaś otrzymuje nagrodę za wykrycie afery korupcyjnej, na której sam planował zarobić. Vega mówi, że film spodoba się zwykłym policjantom. Którym? Tym, którzy piją, katują zatrzymanych, strzelają na wiwat i są praktycznie bezkarni, bo zawsze któryś z kumpli pośpieszy z pomocą? A może wszyscy zwykli policjanci są tacy? Bo stres, kłopoty rodzinne, marne pensje... Trzeba to jakoś odreagować. Najbardziej jednak zdziwiła mnie informacja, która kończy opowieść.

Warszawski wydział zabójstw, którego awangardę tworzyła sekcja „Gebelsa”, miał fenomenalną skuteczność i dzięki niemu przestępczość w Warszawie spadła o połowę. Kiedyż to oni mieli czas łapać przestępców, skoro permanentnie słabowali lub rozwiązywali osobiste problemy? Chyba jednak Vega nakręcił film o jakichś innych ludziach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska