[break]
Tylu specjalistów od melioracji w jednym miejscu Toruń dawno nie widział. Szkoda tylko, że - jak dotąd - osuszanie i nawadnianie wiąże się z robotami ziemnymi i nie ma wpływu na to, co się dzieje wyżej. Tymczasem w ubiegłą sobotę, kiedy do Torunia zjechali absolwenci Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska, z nieba cały czas lała się woda. Kiedy jednak o szyby deszcz dzwoni jesienny, miło jest usiąść i powspominać stare dobre czasy.
W przypadku szkoły z ulicy Batorego jest co wspominać. Korzenie placówki są miejscami tak rozbudowane, że przy ich badaniu mógłby się pogubić niejeden ogrodnik. To właśnie eksperci od zieleni byli pierwszymi uczniami, którzy w 1945 roku przekroczyli progi powołanej właśnie do życia szkoły, mieszczącej się wtedy w budynku przy ulicy Mickiewicza 98. Ogrodnicy byli pilnie potrzebni, ktoś musiał się zająć otaczającymi miasto sadami, aby w trudnych powojennych czasach mieszkańcy miasta mieli co do garnka włożyć.
Później, w ślad za ogrodnikami, przyszli uczniowie zgłębiający tajniki melioracji.
Mieliśmy wspaniałą wychowawczynię, panią Wiadrowską, zresztą z papieskiej rodziny. Dobra organizatorka - Bohdan Kubicki, absolwent szkoły
- My mamy podwójny jubileusz, bo w tym roku nasza szkoła kończy 70 lat, a klasa obchodzi 50-lecie - mówią Bohdan Kubicki i Wojciech Kołomyjski.
Wspomnienia obu panów krążą przede wszystkim wokół budynku przy ulicy Kopernika 9, gdzie w ich czasach siedzibę miała szkoła i internat. Już wtedy nazywana była jednak szkołą wędrującą. Tabliczka z jej nazwą zdążyła się bowiem wcześniej pojawić przy ul. Bydgoskiej 34/36, Sienkiewicza 40, Bydgoskiej 39, Jagiellońskiej 2, Piekarach 49 i Rynku Nowomiejskim 18. Nowa, specjalnie dla niej przeznaczona siedziba przy ulicy Batorego, była dopiero w budowie.
- Nasza klasa była moim zdaniem nie z tej ziemi - wspomina Bohdan Kubicki. - Jeśli coś trzeba było zrobić, wystarczyło, żeby tylko ktoś rzucił hasło i wszyscy stawali jak jeden mąż. Ile my się na przykład napracowaliśmy przy budowie obecnej szkoły, która ruszyła, gdy byliśmy w drugiej klasie. Budynek stoi na „kurzawce”, więc najpierw trzeba było zrobić odwodnienie terenu. Nikt nie narzekał, że ma odciski.
W sobotnim zjeździe jubileuszowym wzięło udział około 300 absolwentów, dla nich jednak takie szkolne spotkania nie są niczym nowym.
- Jakieś dziesięć lat temu doszliśmy do wniosku, że jesteśmy już w takim wieku, iż jako klasa powinniśmy się spotykać co roku - mówi Bohdan Kubicki. - Co roku więc organizujemy spotkania w różnych miejscach Polski.
- Takich szkół jak nasza było w kraju niewiele, absolwentów mamy zatem rozsianych po całej Polsce - dodaje Wojciech Kołomyjski.
Pół wieku po ostatnim dla nich dzwonku w tej szkole więzy przyjaźni nadal pozostają mocne.
Szczególnie zgraną paczką są dawni mieszkańcy internatu.
- Nasi nauczyciele bardzo nad tym pracowali, aby nas zintegrować - wspomina Bohdan Kubicki. - Ucząc się tutaj wiele zyskaliśmy jako ludzie. Mieliśmy wspaniałą wychowawczynię, panią Wiadrowską, zresztą z papieskiej rodziny. Wśród nas było sporo dzieci ze wsi, ona nam na godzinach wychowawczych tłumaczyła, co się je jakim widelcem i na jakim talerzu. Była też wspaniałą organizatorką. Na wycieczki, które robiła zbieraliśmy pieniądze pracując po PGR-ach.
Kolejny zjazd absolwentów Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska w Toruniu ma się odbyć za pięć lat. Ci, którzy jeździli na wycieczki z panią Wiadrowską spotkają się jednak już w przyszłym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?