Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście
Jak dojść na targowisko?
– Wszystko jest rozkopane i klienci po prostu do nas nie dojeżdżają – mówi Łukasz, sprzedaje owoce i warzywa na targu przy Szosie Chełmińskiej. – Zawsze najwięcej klientów przychodziło do nas od strony Wrzosów, teraz nie mają jak dojść do naszych stoisk, bo wszędzie jest plac budowy – komentuje handlujący.
Za miesiąc handlowania płaci niemal dwa tysiące złotych: za miejsce na samochód i stoły, na których sprzedaje warzywa i owoce. – Niektórzy tyle płacą za czynsz w sklepie – ocenia. – Próbowaliśmy rozmawiać z kierownictwem, ale nikt nie jest zainteresowany, żeby jakoś nam pomóc. Zgłaszaliśmy to do prezydenta, ale odesłano nas do spółki, która zarządza targowiskiem, ale nikt nie ma nic do powiedzenia – ubolewa mężczyzna.
Agnieszka i Piotr handlują na targowisku kwiatami. Szacują, że ich obroty spadły o połowę od czasu, gdy zaczęła się budowa linii tramwajowej.
– Tydzień temu jeden klient nam powiedział, że dopóki nie skończy się budowa, to on na targowisko nie przyjdzie – mówią sprzedawcy.
Polecamy
Próbowali dowiedzieć się u kierownictwa targowiska, czy jest możliwa obniżka opłat za miejsca. – Niestety, usłyszeliśmy, że nic się nie da zrobić, bo wszystko drożeje, więc opłaty za wynajem w dół nie pójdą.
Towar na śmietnik?
Sprzedawcy obawiają się, że spora część ich towaru się zmarnuje, a najgorsze dopiero może nadejść. – W domu mamy jeszcze bardzo dużo kwiatów, ale podejrzewamy, że trafią na śmietnik, bo nie będzie komu ich sprzedać. Na Wszystkich Świętych mamy przygotowane już chryzantemy i wiązanki, ale nie wiemy, czy ktokolwiek je kupi. Jak wszystko drożeje i ludzie oszczędzają, to jedną z pierwszych rzeczy, które poświęcą są kwiaty – przyznają Agnieszka i Piotr.
Obawiają się, co przyniesie zima. – Nikt nam nie mówi, do kiedy potrwa budowa i na co mamy się przygotować. Gdybyśmy wiedzieli, że prace skończą się wtedy i wtedy, to może bylibyśmy w stanie coś zaplanować, a tak nie wiemy, co zrobić. Będzie trzeba zimą ogrzać szklarnie z kwiatami, a opał przecież też drożeje – dodają sprzedawcy.
Dorota, sprzedaje warzywa i owoce: – O obniżkach opłat to chyba możemy pomarzyć – przyznaje. – A klientów jest dużo mniej. Pozostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość. To duża inwestycja, wiadomo, że trochę to potrwa.
Kierownictwo przyznaje rację sprzedawcom
Karol Maria Wojtasik, kierownik Działu Targowisk w spółce Urbitor, która zarządza miejskimi targami, zgadza się z handlującymi, że remonty spowodowały mniejszy ruch na targowiskach.
Polecamy
– Handlujący mają rację, że klientów jest mniej, spółka także to odczuwa, nasze obroty maleją. Nie możemy jednak obniżyć opłat za wynajem miejsc – codziennie ponosimy szereg kosztów, które w ostatnim czasie poszły do góry: prąd, woda, a także sprzątanie po handlujących i wywóz odpadów. Obniżenie stawek za wynajem powierzchni na targowisku spowodowałoby, że nasze obroty byłyby jeszcze mniejsze – tłumaczy Karol Maria Wojtasik.
Pytany o to, co spółka może zaproponować handlującym, by trochę poprawić ich sytuację, kierownik przyznaje, że pole manewru jest ograniczone. – W budowę linii tramwajowej są zaangażowane miasto i jego instytucje: Miejski Zarząd Dróg, Miejski Zakład Komunikacji, Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta i jeszcze oczywiście wykonawca robót, trudno jest znaleźć razem rozwiązania, które mogłyby pomóc handlującym wedle ich oczekiwań – tłumaczy.
Zapewnia jednak, że spółka stara się znaleźć rozwiązanie trudnej sytuacji handlujących. – Na ten moment, uzgodniliśmy z wykonawcą robót, że będzie ułatwiony dojazd do targowiska, ale ta firma też musi działać w granicach przepisów, aby nie ponieść prawnych konsekwencji. W ostatnich dniach wycięliśmy także krzaki na „dzikim” parkingu od strony ulicy Sportowej, żeby było więcej miejsc parkingowych, ale niewiele więcej jesteśmy w stanie zrobić. Miasto wysypało nową nawierzchnię, aby ułatwić poruszanie się pieszo i samochodami.
Kierownik Działu Targowisk proponuje sprzedawcom, by ci zmienili godziny, w jakich rozstawiają swoje stoiska. – Handlujący mogliby pomyśleć o tym, żeby np. handlować dłużej lub zmienić przedział czasowy swojej pracy. Większość o godzinie 14 czy 15 już wraca do domu, a przecież dużo mieszkańców o tej godzinie dopiero kończy pracę. Przez to klienci wybierają sklepy lub galerie handlowe, a nie targowisko. O ile jestem w stanie zrozumieć sytuację sprzedających artykuły spożywcze, którzy muszą wykonać w ciągu dnia pracę na gospodarstwie, to nie rozumiem podejścia handlujących np. odzieżą, którzy kończą handlować w środku dnia – komentuje Karol Maria Wojtasik.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?