Mirosław Bartulewicz, pełniący obowiązki komendanta toruńskiej Straży Miejskiej, już w czasie, gdy był uczeniem szkoły podstawowej do tego stopnia rozkochał się w Polsce, że dziś ta miłość nie ustępuje. I co więcej - trwa i nadal bardzo się rozwija.
<!** Image 2 align=none alt="Image 191120" sub="Mirosław Bartulewicz z rodziną w ukochanych polskich Tatrach">W szkolnych latach często brałem udział w obozach organizowanych w Bieszczadach - wspomina Mirosław Bartulewicz. - Podczas wielu pieszych eskapad przewędrowaliśmy całe Bieszczady wzdłuż i w poprzek. I co nie jeden raz, bo wracaliśmy tam praktycznie co roku. Z upływem zainteresowały mnie też Tatry, szczególnie ich górne partie. Jednak tłok i ścisk panujący na szlakach w Polsce zmusił mnie do przejścia na Słowację.
<!** reklama>Tam szlaki są mniej obciążone, a przede wszystkim lepiej utrzymane. No i oczywiście stałym punktem naszych wizyt jest Tatralandia, w Liptowskim Mikulaszu. Wypady na Słowację mają jeszcze jeden aspekt, którego brakuje w Polsce – zwiedzanie zapierających dech w piersiach jaskiń, jak choćby Bielańskiej czy Lodowej.
Tylko wrażeniami ze zwiedzania kopalni soli w Wieliczce można porównać możliwość pływania łódką na podziemnym jeziorze znajdującym się niemal 100 metrów pod ziemią. A właśnie takie atrakcje oferuje Słowacja. Z reguły takie wyprawy są rodzinne, z żoną Marią oraz z córką Magdą i synem Dominikiem. Chętnie odwiedzają miejsca związane z drugą wojną światową. Ostatnio był to Wilczy Szaniec - była kwatera Hitlera w okolicach Kętrzyna.
Mirosław Bartulewicz nie ukrywa sowich zainteresowań miejscami związanymi z historią drugiej wojny światowej. Wcześniej wspólnie zwiedzali umocnienia, jakie pozostały po Wale Pomorskim w okolicach Łeby.
-Nie ukrywam, że chętnie zwiedziłbym plaże Normandii czy resztki umocnień po Linii Maginota - mówi Bartulewicz – i przypuszczam, że niedługo spełnię te marzenia, które są bliskie także mojemu synowi. Niesamowite wrażenie sprawia zamek w Książu i solidna góra na której go zbudowano. I bez odpowiedzi pozostaje pytanie, co ona kryje w swoim wnętrzu.
Wcale nie trzeba jednak daleko wyjeżdżać, aby móc poznać pasjonującą historię bardzo wielu miejsc.
Jest jednak taka zasada, że się powinno je zwiedzać z przewodnikiem – podpowiada Bartulewicz. -Takie fascynujące poznawanie historii przeżyliśmy w Nieszawie czy w Raciążku, gdzie przewodnicy opowiadali nam o nieprawdopodobnych historiach. Wielu z nich próżno by szukać w bedekerach.
Ale pod jeszcze większym wrażeniem był szef toruńskich strażników, kiedy zdecydował się na nocne zwiedzanie& Torunia, ale obowiązkowo w towarzystwie przewodnika.
- Noc, gra cieni, cisza, a więc nieprawdopodobna atmosfera sprawiały, że poznawanie zabytków tak dobrze mi znanego przecież miasta nabrało zupełnie nowego, nieznanego wymiaru - mówi Mirosław Bartulewicz.
Takich magicznych miast jest w Polsce znacznie więcej. Według naszego rozmówcy Polska ma nieformalne trzy stolice, są nimi Kraków, Gdańsk i Toruń. Ale trudno cokolwiek zarzucić stolicy Dolnego śląska:
- Wrocław jest miastem wyjątkowym, którego poznawanie musi zająć przynajmniej kilka dni. A warto poświęcić ten czas, bo miasto jest tego warte - przekonuje Bartulewicz.
Teczka osobowa
Znak zodiaku - Rak
Ulubiona potrawa - naleśniki
Hobby - gra w kręgle
Alkohol - whisky
Książka - autorstwa R. Dahla
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?