Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dromadery na borecznika

Joanna Pociżnicka
Cztery samoloty i śmigłowiec walczą ze szkodnikiem, który pojawił się w lasach w rejonie Torunia i zniszczył wiele drzew.

Cztery samoloty i śmigłowiec walczą ze szkodnikiem, który pojawił się w lasach w rejonie Torunia i zniszczył wiele drzew.

<!** Image 2 align=none alt="Image 178042" sub="Sosny w podtoruńskich lasach zostały zaatakowane przez larwy borecznika / Fot. Adam Zakzrewski">Pan Robert, nasz Czytelnik, był bardzo zaniepokojony, kiedy przez dwa dni nad jego domem latał samolot. - Zaczyna latać od godz. 6 rano i potrafi tak latać do godz. 20 - tłumaczy mężczyzna. - Nie wiem, czy jest to samolot pożarniczy, czy też rolniczy, ale kołuje bardzo nisko nad osiedlami Stawki, Rudak i Podgórz. Jego kilkugodzinne loty powodują uciążliwy hałas dla mieszkańców tych spokojnych dzielnic. Nie było w ciągu ostatnich kilku dni zagrożenia pożarowego, oprysków na komary lub meszki czy zrzutów szczepionek dla lisów przeciwko wściekliźnie. Skąd więc te loty?

<!** reklama>Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Janusza Rosołka, dyrektora Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu.

- Samoloty latają, ponieważ nadal opryskują larwy borecznika, szkodnika, który zaatakował lasy w naszym regionie - wyjaśnia dyrektor.

Akcja prowadzona jest już od dłuższego czasu. Piloci rozpoczęli pierwsze opryski 23 sierpnia. Po raz ostatni środek rozpylą 7 września. W sumie opryskają ponad 40 tys. hektarów lasu m.in w nadleśnictwach Bydgoszcz, Cierpiszewo, Gniewkowo, Solec Kujawski i Toruń. Zmienna pogoda nie ułatwia jednak zadania pilotom, którzy po każdym deszczu muszą powtarzać całą operację na nowo. - Samoloty latają bardzo wcześnie rano oraz późnym wieczorem, ponieważ wtedy wieje najsłabszy wiatr. Dzięki temu chemikalia osiadają na drzewach, a nie są przenoszone gdzieś dalej - mówi Andrzej Rosołek. - Deszcz spłukuje środek, a opryski trzeba powtarzać na nowo - dodaje.

- 1050 litrów cieczy roboczej starcza na opryskanie 500 hektarów - tłumaczy Maciej Lipiński, pilot Lotniczej Bazy Leśnej. - Samolot rozpyla smugę o szerokości 40 metrów i lata 10 metrów nad drzewami - dodaje pilot.

Sprawa jest poważna. Podczas badań, na niektórych drzewach leśnicy odkryli nawet 18 tys. larw borecznika. Opryski muszą być jednak bezpieczne dla zdrowia ludzi i zwierząt, dlatego dawki środka chemicznego są niewielkie.

- Używamy zaledwie 100 mililitrów środka w dwóch litrach roztworu na jeden hektar, który musi osiąść na drzewach – mówi Janusz Kaczmarek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.


Warto wiedzieć

Do oprysków używane są samoloty typu PZL Dromader należące do Aerogryfu ze Szczecina. Są to specjalistyczne samoloty używane do zabiegów agrolotniczych oraz do gaszenia pożarów. W zbiornikach znajduje się środek chemiczny, który likwiduje larwy borecznika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska