MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Głodne wilczki w sanatorium

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Toruń jest jak sanatorium: zieleń, cisza i sieć lokalnych układów - mówią młodzi aktorzy toruńskich scen teatralnych.

Toruń jest jak sanatorium: zieleń, cisza i sieć lokalnych układów - mówią młodzi aktorzy toruńskich scen teatralnych.

<!** Image 2 align=right alt="Image 8896" >Przybywają nad Wisłę tuż po szkole. Zamieniają wielkomiejski zgiełk Łodzi, Warszawy czy Krakowa na toruńskie ciepełko. Szybko aklimatyzują się w poukładanym, niedużym Toruniu.

- To jednak, co na samym początku jest dla młodego aktora atutem tego miasta, po czasie okazuje się nieprzyjazne - uważa Anna Chudek, młoda aktorka Baja Pomorskiego. - Tylko dwie instytucje teatralne plus układy, układziki... Przebijanie się przez nie w poszukiwaniu możliwości dodatkowego zarobku jest bardzo trudne.

Atmosfera jak w rodzinie

W Teatrze im. Wilama Horzycy młodzi stanowią wąską grupę: pięć osób w ponadtrzydziestoosobowym gronie. Najświeższy narybek to: Matylda Podfilipska, Filip Frątczak, Tomasz Myzan, Radosław Garncarek i, gościnnie występująca na toruńskich deskach, Julia Balsewicz. Niebawem pojawi się w zespole jeszcze jedna, młoda, kobieca twarz. Jej personalia na razie jednak pozostają tajemnicą.

- Zdecydowaną większość naszego zespołu stanowią aktorzy starsi od nas o jakieś 10, 15 lat - mówi Matylda Podfilipska. - To naprawdę „potężna grupa”. W naszym zespole jednak panuje iście rodzinna atmosfera. Szczególnie serdeczni są toruńscy nestorzy: panie Zula Melechówna i Wanda Ślęzak, dzielące się z młodymi wszystkimi sekretami rzemiosła, zdobytymi w trakcie kilkudziesięciu lat pracy. To naprawdę cenne. Kontakty z seniorami są zapewne o tyle łatwiejsze, że w tym przypadku odpada element rywalizacji.

Zdaniem Beaty Banasiak, kierownika literackiego toruńskiej sceny dramatycznej, repertuar grany w zeszłym sezonie dawał młodzieży aktorskiej pełne pole do popisu. - Dla przykładu, i „Ja”, i „Ślub”, i „Zbrodnia i kara” to spektakle, w których jedne z pierwszych skrzypiec grali właśnie młodzi artyści.

Tu nie ma kokosów

Zarobki młodego aktora są skromne. Startuje od najniższej krajowej, do której doliczane są tak zwane dodatki za liczbę spektakli granych w miesiącu.

- A tych może być miesięcznie dwa, szesnaście, ale i zero - dodaje Matylda Podfilipska. - Bądźmy szczerzy, młody aktor prawdziwych pieniędzy nie zarabia. Jak to się mówi: żyć jest albo trudno, albo...trochę mniej trudno.

Jak podlicza aktorska młodzież, dostęp do „prawdziwych pieniędzy”, czyli zarabianych poza teatrem, ma w Toruniu około dwudziestu osób. Zarobić da się na udziale w reklamie radiowej, prowadzeniu imprez, indywidualnych występach czy prowadzeniu spotkań tematycznych. Tak radzą sobie młodzi z Horzycy, prezentujący się systematycznie w kawiarni „Maska” przy teatrze.

- Koledzy śpiewają, grają, Radek Garncarek prowadzi „spotkania z dramatem współczesnym” - wylicza Matylda Podfilipska. - Nie zarabiamy na tym kokosów. Raczej są to grosze dodające otuchy. Ale kto nic nie robi, ten po pierwsze nic nie zarobi, po drugie - przestaje istnieć w tym zawodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska