MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco o cieple w Lubiczu

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
- Władze wyznają najwyraźniej zasadę: płać i nie pytaj o szczegóły. Dociekliwi są wzywani do sądów – skarżą się lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubiczu.

- Władze wyznają najwyraźniej zasadę: płać i nie pytaj o szczegóły. Dociekliwi są wzywani do sądów – skarżą się lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubiczu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 164255" sub="Dyskusja nad sposobem rozliczania ciepła i działaniami lubickiej spółdzielni mieszkaniowej wraca jak bumerang / Fot. Jacek Smarz">Rachunki rozliczające ubiegły sezon grzewczy trafiły do lokatorów lubickiej spółdzielni we wrześniu. Dla niektórych były bardzo przykrą niespodzianką, ponieważ wynikało z nich, że mieszkańcy muszą dopłacić od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Ci, którzy próbowali wyjaśnić tak wielkie dopłaty, otrzymywali ze spółdzielni pisma informujące, że wszystko jest w porządku. W ruch poszły więc kalkulatory, a wyniki obliczeń tylko pomnożyły znaki zapytania.

W Toruniu znacznie taniej

- Za ogrzanie 50-metrowego mieszkania niektórzy z nas płacą rocznie niemal 7 tys. zł! Boimy się odkręcać kaloryfery, a i tak musimy dopłacać – mówią mieszkańcy. – Mamy własną kotłownię, lecz produkowane przez nią ciepło jest tak drogie, że taniej już wychodzi ogrzewanie energią elektryczną! W Toruniu za ogrzewanie płaci się znacznie mniej! W dokumentach naszej spółdzielni jest napisane, że koszt gazu potrzebnego do wyprodukowania przez naszą kotłownię jednego gigadżula energii cieplnej nie przekracza 50 zł, gdy tymczasem my musimy za niego płacić dwa-trzy razy więcej!

<!** reklama>- Mieszkańcy nie są obciążani z gigadżuli, ale z podzielników kosztów, stąd nie istnieje więc metoda porównawcza zużycia ciepła w GJ przez mieszkańców – tłumaczy Władysława Sadowska, prezes zarządu spółdzielni. Spółdzielnia twierdzi również, że różnice w opłatach wynikają m.in. z różnych potrzeb mieszkańców, z których jedni zużywają ciepła więcej, a drudzy mniej. Nie zgadza się również na porównanie cen ogrzewania w Toruniu i Lubiczu. - W Toruniu odbiorcami ciepła jest kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw domowych, zaś w Lubiczu z kotłowni osiedlowej korzysta 435 lokali – wyjaśnia prezes Sadowska. – Produkcja ciepła w Toruniu odbywa się z najtańszego surowca, jakim jest miał energetyczny, ponadto mieszkańcy miasta korzystają z efektu produkcji ciepła na masową skalę, gdzie koszty maleją wraz ze wzrostem produkcji.

Być dociekliwym nie popłaca

Wysokość rachunków nie jest jednak jedynym problemem, na jaki zwracają uwagę mieszkańcy. Ich zdaniem sposób rozliczania ogrzewania w Lubiczu jest niejasny, a ci, którzy próbują coś w związku z tym w spółdzielni wyjaśnić, nie mogą się niczego dowiedzieć. Spółdzielnia odpiera te zarzuty twierdząc, że reklamacje dotyczące ubiegłego sezonu grzewczego złożyło w sumie 0,6 procent wszystkich ogrzewanych mieszkańców i każdy dostał odpowiedź.

Jak twierdzą mieszkańcy, bardziej dociekliwi mogli się narazić na nieprzyjemności. Jeden z nich, który próbował ustalić, skąd na otrzymanym we wrześniu rozliczeniu wzięła się u niego niedopłata sięgająca 2 tys. zł, dostał wezwanie do spółdzielni w sprawie licytacji jego mieszkania z powodu „długotrwałych zaległości” w opłatach.

- Ta osoba płaciła zaliczki za sezon grzewczy 2008/2009 w kwocie 51,95 zł, zaś w sezonie grzewczym 2009/2010, 74,13 zł, podczas gdy średnia płaconych przez mieszkańców zaliczek wynosi 140 zł, nie należy się wiec dziwić tym dopłatom – odpowiada Władysława Sadowska.

- Ale ja w sezonie 2008/2009 jeszcze nie mieszkałem w Lubiczu, więc jak mogłem coś płacić – dziwi się mimo wszystko lokator. – Poza tym uzgodniłem ze spółdzielnią sprawę zapłaty i dostałem na to czas do końca grudnia, tymczasem 11 dni przed upływem terminu spółdzielnia skierowała już wniosek do sądu!

Spółdzielnia tłumaczy się troską o swoje finanse, mieszkańcy tymczasem widzą tu próbę zastraszenia tych, którzy są zbyt dociekliwi.

Rada cudem ocalała

Tymczasem, zarówno spór o rachunki za ciepło, pytania o swobodny dostęp do informacji, jak i również dość niekonwencjonalne metody działania ze strony władz spółdzielni, nie są w Lubiczu niczym nowym. Rok temu niezadowoleni mieszkańcy zwołali walne zebranie członków spółdzielni. W lubickiej kaplicy, gdzie spotkanie zostało wyznaczone, pojawiło się wtedy kilkaset osób i po kilku bardzo burzliwych godzinach, członkowie spółdzielni głosowali nad odwołaniem Rady Nadzorczej. Ta cudem ocalała, do jej odwołania zabrakło tylko kilku głosów. Wiosną jednak spółdzielnia wystąpiła o wymeldowanie Andrzeja Siemianowskiego, który stanął wtedy na czele zwolenników zmian. Spór otarł się o wojewodę, a w sprawę został zamieszany nawet detektyw, który śledził Siemianowskiego. Ostatecznie jednak sprawa zakończyła się na korzyść dyrektora szkoły w Lubiczu.

To jeszcze nie koniec

We wtorek w Sądzie Rejonowym w Toruniu rozpocznie się proces przeciw władzom spółdzielni o to, że utrudniają one członkom dostęp do dokumentacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska