MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mentor mentorów

Aleksander Nalaskowski
Pewnie w tej sprawie nie zabrałbym głosu, gdyby nie wypowiedź geniusza żurnalistyki i naukowego autorytetu Jacka Żakowskiego.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Pewnie w tej sprawie nie zabrałbym głosu, gdyby nie wypowiedź geniusza żurnalistyki i naukowego autorytetu Jacka Żakowskiego.

Tenże autorytet po wystąpieniu profesora Glińskiego, proponowanego przez opozycję na premiera (tu abstrahuję od politycznej strony tego faktu), nie zabrał głosu w sprawie samego wystąpienia, lecz podjął próbę zdezawuowania samego człowieka. Gdzieś w radiu Żakowski powiedział: „Z jednej strony te wymęczone habilitacje i doktoraciki, z drugiej strony prawdziwy dorobek naukowy, który buduje autorytet.

<!** reklama>Warto się nad tym zastanowić, kiedy zaczynamy poważną debatę o szkolnictwie wyższym - jak rozróżnić profesorów - liderów środowisk akademickich od profesorków, którzy mają tytuliki przyznane przez kolegów z instytucji edukacji wyższych - poważnych lub mniej poważnych”. Po pierwsze, jest jeden tytuł profesorski i nadaje go Prezydent RP. Zatem, panie Żakowski, niech pan doczyta, boś pan niedoinformowany.

Uczelnie natomiast awansują na stanowisko profesora. A to różnica. Uczelnie nie nadają tytułów. I jeżeli rozmaici Żakowscy zaczynają o tym mówić, to winni nasamprzód udać się do biblioteki albo kompetentnego konsultanta. Po drugie, takie stanowisko poprzedzone jest procedurą recenzyjną i decyzją senatu danej uczelni. I takie stanowiska nadaje UJ, UMK, UKSW, UAM, etc.

I niechaj Żakowski (jak wynika z jego biogramu w okresie studiów czteroletnich studiował pięć lat - urlop zdrowotny?) ze swym niedouctwem już się tak nie obnosi. A Piotr Gliński jest nie tylko profesorem tytularnym (a więc takim „od prezydenta”), ale również profesorem zwyczajnym. I z szacunkiem, redaktorze. I bez zdrobnień typu „doktoraciki” czy „profesorek”, bo to knajackie i żywcem wzięte z mało ortograficznych forów, gdzie banda zakompleksionych niedouków obraża każdego i zawsze.

Swego czasu Żakowski prowadził rozmowy z Józefem Tischnerem. Słuchałem tego jak anglojęzycznego dialogu o filozofii Brytyjczyka z Cambridge z portorykańskim dokerem. Przy czym to Żakowski był dokerem.

Ambicje naukowe tego giganta nie są zresztą nowe. Ów geniusz żurnalistyki już raz błysnął talentem badawczym. Tutaj cytat z jego biogramu: „artykuł „Miłuj geja swego”, w którym J. Żakowski wspólnie z E. Bendykiem stawia tezę, że wzrost gospodarczy, modernizacja społeczeństwa jest skorelowana „z odsetkiem osób o orientacji jawnie homoseksualnej” /-/ został przez tygodnik „Wprost” uznany za największą głupotę III RP.”

Panie Żakowski! A strzel pan sobie doktoracik. Zhabilituj się na miejscu, zostań „profesorkiem”, chociażby uczelni w Pcimiu. Dopiero wówczas pogadamy o naprawie polskiej nauki. Bo prawdziwy rycerz, panie redaktorze, nie krzyżuje miecza z ciurą. Nie uchodzi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska