Miesiąc na porządki po wyborach

Od dnia głosowania do parlamentu sztaby wyborcze mają 30 dni na uprzątnięcie plakatów kandydatów. Jeżeli nie zrobią tego w tym terminie, muszą liczyć się z dodatkowymi kosztami.

<!** Image 2 align=left alt="Image 6013" >- Według ordynacji wyborczej, jeżeli po tym czasie plakaty reklamujące kandydatów do parlamentu nie znikną z ulic, gospodarze terenu mogą zlecić ich usunięcie służbom porządkowym. Kosztami będą obciążone komitety wyborcze - tłumaczy Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej Straży Miejskiej.

Na razie jednak nikt do likwidowania wyborczych reklam się kwapi. Strażnicy miejscy mówią, że dadzą komitetom trochę czasu i dopiero kiedy zacznie się zbliżać termin usunięcia reklam przystąpią do działania.

– Będziemy po prostu przypominać tym, którzy nie zastosowali się do ordynacji wyborczej, o obowiązkach wynikających z tej ustawy – zapowiada rzecznik Paralusz.

Tegorocznej jesieni plakatów będzie jednak więcej niż w przypadku poprzednich wyborów, ponieważ po głosowaniu na parlamentarzystów, czeka nas również wybór prezydenta. I plakaty reklamujące kandydatów na najwyższe stanowisko w państwie mogą wisieć dłużej.

– Nie powinno być żadnych problemów z odróżnieniem, która reklama może jeszcze wisieć, a której nie powinno już być - dodaje Jarosław Paralusz. – Bo wynika to z ich treści.

W czasie kampanii wyborczej do parlamentu toruńscy strażnicy miejscy i policjanci otrzymali dwa sygnały o plakatowaniu w niedozwolonych miejscach. Oba dotyczyły tej samej partii. Reklamówki kandydatów pojawiły się na drzewach i były do nich po prostu przymocowane metalowymi śrubami.

– Trzy tygodnie temu przy ulicy Świętego Józefa w Toruniu zatrzymaliśmy trzy osoby wieszające plakaty w ten sposób – informuje Jarosław Paralusz. - Zostali ukarani mandatem i zobowiązani do usunięcia reklamówek.

W ubiegłym tygodniu na tej samej ulicy stwierdzono podobny przypadek. Tym razem postępowanie w tej sprawie prowadzi policja, ponieważ ona otrzymała zgłoszenie o wykroczeniu.