Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mroczne sekrety Torunia. Co kryje się między staromiejskimi uliczkami? Opowiada Paulina Pawlewicz, przewodniczka po Toruniu

Katarzyna Kucharczyk
Katarzyna Kucharczyk
Mroczny spacer ulicami Torunia
Mroczny spacer ulicami Torunia Grzegorz Olkowski
Mroczne sekrety Torunia – taki tytuł nosił spacer, który zorganizowała toruńska przewodniczka, Paulina Pawlewicz. Spotkał się on z ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców. W rozmowie z Nowościami podzieliła się swoimi refleksjami i zdradziła kilka mrocznych sekretów.

SPRAWDŹ: Które gry planszowe z Książnicy Kopernikańskiej cieszą się największym zainteresowaniem?

od 16 lat

Od nocnej trasy po mroki Torunia

Paulinę Pawlewicz może kojarzyć wiele mieszkańców Torunia – nie tylko ze względu na to, że jest przewodniczką, ale też dlatego, że turystów oprowadza w pięknym, historycznym stroju. Jakiś czas temu wpłynęła do niej prośba o stworzenie nocnej trasy spacerowej po Toruniu, z początku miał być to wyłącznie zwykły spacer z kilkoma standardowymi historiami, lecz wówczas w głowie przewodniczki zrodził się inny pomysł.

– Chciałam czymś zaskoczyć uczestników – opowiada Paulina Pawlewicz. – Zaczęłam szukać i postanowiłam przemycić historie niekoniecznie typowo turystyczne, mroczne wątki, tylko dla dorosłych... Turyści byli zachwyceni. To wydarzenie zainspirowało mnie do stworzenia otwartego spaceru z mrocznymi wątkami w tle.

Trasę nazwała „Mroczne sekrety Torunia”. Wydarzenie stało się otwarte, a udział mógł wziąć w nim każdy powyżej 16 roku życia ze względu na poruszaną na nim tematykę. Zbliżało się Halloween, dlatego na ten dzień postawiła przewodniczka. Na Facebooku pojawiła się informacja o spacerze i szybko dotarła do wielu osób – zdecydowanie większej liczby niż początkowo Paulina Pawlewicz zakładała.

Deszczowe chmury potęgowały mrok

– Zaskoczyło mnie tak duże zainteresowanie spacerem. Torunianie pisali do mnie od samego rana do późnego wieczora z prośbą o dopisanie do listy – mówi przewodniczka. – Planowany spacer miał być na godzinę 19.00, jednak lista tak szybko się zapełniła, że powstały jeszcze dodatkowe dwie tury spaceru. Gdybym jednak wszystkich chętnych zaprosiła, pewnie byłoby ich więcej.

W dzień spaceru nad Toruniem pojawiło się wiele deszczowych chmur, co wywołało obawy, czy wydarzenie w ogóle się odbędzie, przez co niektórzy uczestnicy spaceru postanowili się z niego wycofać. Wieczorem jednak rozpogodziło się, a w Toruniu zapanował niesamowity klimat.

– Ciemne chmury zostały, wiatr nas nie oszczędzał, ale nie padało, to najważniejsze – dodaje Paulina Pawlewicz. – Może nie było widać, ale przed spacerem byłam niesamowicie zestresowana, ale po nim poczułam niesamowitą radość i ogromną ulgę. Byłam po prostu przeszczęśliwa, że wszystko się udało a uczestnicy byli zadowoleni.

Tajemnice mrocznego Torunia

Toruń skrywa wiele tajemnic, które niekoniecznie znane są mieszkańcom. Większość uczestników spaceru była zdecydowanie zaskoczona tym, co podczas niego usłyszała. Zadawano wiele pytań, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej, także o jej stroju stylizowanym na XV wiek, który niedawno wyszedł spod ręki historycznego krawca. Nie zabrakło także nieprzewidzianych sytuacji, które tylko spotęgowały tajemniczy nastrój i przyprawiły zarówno uczestników, jak i samą przewodniczkę o ciarki na ciele. I w rozmowie z Nowościami Paulina Pawlewicz podzieliła się kilkoma historiami, które mrożą krew w żyłach.

– Pojawiał się temat kata czy dawnych kar. Uczestnicy wraz ze mną przenosili się w czasie do średniowiecznego Torunia – opowiada przewodniczka. – Mówiłam o tym, jak podobno organista z parafii św. Jana miał postawić na kiju kukłę przed wejściem przypominającą Lutra. Kat, który najprawdopodobniej był protestantem w ramach rewanżu za obrazę, miał ubić czarnego psa i rzucić go pod dom organisty. Skoro ten miał wejść w kompetencje kata, to niech i miasto z padliny sprząta. I w tym momencie pod nogami przebiegł nam wielki, czarny pies. – dodaje. – Zrobiło się naprawdę mrocznie! Okazało się, że to pies uczestników spaceru, który akurat wybrał sobie odpowiedni moment na małą przebieżkę.

Przewodniczka opowiedziała nam także o tym, co wydarzyło się w okresie międzywojennym w dawnym Urzędzie Skarbowym, czyli dzisiejszym Domu Harcerza.

– Doszło wtedy do morderstwa, o jakim długo było głośno. Zredukowany urzędnik, dwudziestokilkuletni Kazimierz Więckowski – podobno był to człowiek nerwowy i nie stronił od kieliszka – w ramach zemsty miał zastrzelić naczelnika kasy fiskalnej śp. Feliksa Pawlikowskiego – opowiada Paulina Pawlewicz. – Uciekając, postrzelił również pracownika biura kontroli. Oczywiście pracownicy urzędu zaczęli uciekać, podobno skacząc przez otwarte okna na bruk dziedzińca. Kiedy w Urzędzie miał zostać tylko woźny, który nie zdołał uciec i wyglądało na to, że on również zostanie ofiarą Więckowskiego, ten popełnił samobójstwo, krzycząc przy tym: „Patrz, jak się umiera!”. A przynajmniej tak sytuację opisywały wtedy lokalne gazety.

Usłyszeliśmy także historię o tym, czy prostytucja była legalna w międzywojennym Toruniu.

– Panie zachęcały do korzystania ze swoich usług, często półnagie nawołując z balkonów. A kiedy okazywało się, że któraś z pań jest chora na wstydliwą przypadłość, musiała odbyć obowiązkowe leczenie w „Internacie Prostytutek na Zamku Krzyżackim”, czyli w dawnej lecznicy miejskiej – mówi przewodniczka. – Chorować się nie opłacało, bo była to czynność dochodowa. To jest ciekawy temat, bo podobno panie czasami ze szpitala uciekały, a pomagać w tym im mieli żołnierze… Czasami też dochodziło do skandali, gdy to panowie oferowali swoje usługi, choć prostytucja mężczyzn była zabroniona.

Pomysły na przyszłość

Mroczny spacer po Toruniu spotkał się z ogromnym zainteresowaniem wśród mieszkańców miasta, dlatego Paulina Pawlewicz nie wyklucza, że w najbliższym czasie pojawią się kolejne wydarzenia, dzięki którym wszyscy zainteresowani mogą zgłębić jeszcze więcej tajemnic.

– Na ten moment planuję powtórzyć spacer na Andrzejki dla tych, którzy chcieli skorzystać, a miejsc już nie było. Planuję też tworzyć inne tematycznie wydarzenia czy spacery dla mieszkańców – mówi z uśmiechem Paulina Pawlewicz. – Pojawił się też pomysł walentynkowego spaceru, gdzie z kolegą przewodnikiem chcemy poszukać w historii miasta romantycznych wątków, zobaczymy, jak wyjdzie – dodaje.

Pomysłów na rozrywkę dla mieszkańców ma wiele. Stale wpada na nowe, by w dobie wszechobecnej technologii i elektroniki, a także wśród swego rodzaju samotności społecznej osoby miały powód to tego, by spędzać czas z innymi. Przewodniczka zachęca do śledzenia swoich mediów społecznościowych (Facebook: Paulina Pawlewicz – Przewodnik po Toruniu), bo właśnie tam pojawiają się informacje o wydarzeniach, które są przez nią organizowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska