MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nieznośny zapach kolendry [Moje trzy po trzy z plusem]

Artur Sczepański
Pan Marian, jak zapewne niektórzy z Państwa pamiętają, jest jednym z moich stałych i wiernych prześladowców i, szczerze mówiąc, niemal co tydzień mogę liczyć na jego reakcje po mojej pisaninie.

Pan Marian, jak zapewne niektórzy z Państwa pamiętają, jest jednym z moich stałych i wiernych prześladowców i, szczerze mówiąc, niemal co tydzień mogę liczyć na jego reakcje po mojej pisaninie. Mój cotygodniowy prześladowca właściwie niczym szczególnym, poza stałością nienawistnych uczuć wobec mojej osoby, się nie wyróżnia, ostatnio jednak zapytał mnie wprost - czy jest coś, czego bardziej od PiS-u nie lubię. Na to dość osobiste, by nie powiedzieć intymne, pytanie postanowiłem Marianowi K. dziś odpowiedzieć.

Otóż zdarzają się takie rzeczy i to wcale nierzadko. Większą odrazę estetyczną niż prawica budzi we mnie Fiat multipla (jedno z najbrzydszych aut, jakie udało się, niestety, wyprodukować), a na przykład ostatnio bardziej niż PiS-u nie lubię kolendry, którą uważam za jedno z najbardziej paskudnych zielsk, dodawanych do rożnych potraw bez sensu i opamiętania. Moda na kolendrę została ostatnio upowszechniona w naszym kraju przez wielu telewizyjnych kucharzy, co po części, choć nie do końca, może tłumaczyć wyborcze sukcesy prawicy.

Z kolendrą w postaci śmierdzących, za chwilę napiszę czym, liści zetknąłem się wiele lat temu w Turcji, nie mogłem wówczas zrozumieć szaleństwa tureckiego kucharza, który posypywał wszystko, łącznie z meblami w restauracji, znienawidzonym przeze mnie od pierwszego wejrzenia paskudztwem o zapachu używanych miesiącami bez prania skarpet i smaku czegoś, w co, jak mi się wydaje, parę razy wdepnąłem.

Dopiero po latach zrozumiałem, iż tylko w kraju takim, jak Turcja, gdzie hurtowo do jedzenia dodaje się kolendrę masowego rażenia, wybory może wygrać polityk pokroju Erdogana.

Tak się nieszczęśliwie złożyło, że wijąc się w ideologicznych bólach, czując wokół nieznośny zapach kolendry, z niesmakiem, bo jakżeby inaczej, studiowałem spotkanie prezydenta Dudy z sułtanem Erdoganem. Moje męki były tym większe, iż specjalnością tureckiego przywódcy jest zamykanie ludzi w więzieniach, także dziennikarzy, a jego drugim i trzecim imieniem jest kara śmierci. Zapewne można było uniknąć wizyty tyrana, bo jeśli ja znalazłem sposób na trzymanie się z dala od kolendry i PiS-u, to nasze służby dyplomatyczne mogły zapobiec przyjazdowi dyktatora, którego lista przyjaciół zaczyna się i kończy na Putinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska