Nim przyjedzie karetka

W Toruniu nie ma wielu możliwości, żeby nauczyć się, jak pomóc ofiarom wypadków, zanim przyjedzie karetka pogotowia ratunkowego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 14346" >O kursach i szkoleniach na temat takiej pomocy nic nie wiedzą w Wydziale Zdrowia toruńskiego magistratu. Odsyłają do Wydziału Ochrony Ludności UM.

- Ja nie byłem szkolony i nie muszę być - podkreśla Tadeusz Wierzba, dyrektor wydziału. - My tylko przygotowujemy stanowiska pracy dyspozytorom medycznym. Dyrektor pogotowia musi coś wiedzieć na ten temat.

- Nie wiem, kto tym się zajmuje - przyznaje Henryk Wróbel, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Toruniu. - Szkolimy przede wszystkim swoich pracowników. Oczywiście, jeśli byliby chętni, możemy zorganizować profesjonalny kurs odpłatnie. Odgórnie nie wskazano instytucji, które powinny to robić. Regulujące te sprawy przepisy wciąż nie wchodzą w życie.

Jak zaznacza dyrektor Wróbel, ci, którzy są świadkami wypadku i potrafią udzielić pomocy przedmedycznej ratują w wielu przypadkach ludzkie życie. Nie zawsze przecież karetka pogotowia jest natychmiast na miejscu zdarzenia.

O pomocy w nagłych sytuacjach można dowiedzieć się na lekcjach przysposobienia obronnego i w harcerstwie. Kursy kończą lekarze, pielęgniarki i instruktorzy jazdy.

- Brakuje jednak uregulowań prawnych, jeśli chodzi o uprawnienia do prowadzenia szkoleń. My takie zajęcia prowadzimy, bo jest to zapisane w naszym statucie - tłumaczy Ewa Zulewska, sekretarz Zarządu Rejonowego PCK w Toruniu. - Zajęcia prowadzą instruktorzy pierwszej pomocy PCK, którzy przeszli specjalny kurs nadający uprawnienia. Certyfikaty są czasowe.

Ewa Zulewska dodaje, że zainteresowanie takimi kursami jest różne. W szkołach byłoby ono większe niż teraz, gdyby PCK mógł je proponować wszystkim uczniom bezpłatnie. Niestety, nie ma takiej możliwości. Owszem, są kursy za darmo, ale dla szkolnych kół PCK, czy uczestników olimpiad.