Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik wojsk balonowych w Toruniu. Jest przetarg! Kiedy powstanie?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Odsłonięcie pomnika poległych żołnierzy wojsk balonowych w maju 1937 roku
Odsłonięcie pomnika poległych żołnierzy wojsk balonowych w maju 1937 roku Narodowe Archiwum Cyfrowe
Według harmonogramu sprzed pandemii, odbudowany pomnik poległych żołnierzy wojsk balonowych, miał zostać odsłonięty w okolicach 15 sierpnia. Czy wirus nie pokrzyżuje tych planów?

Toruński magistrat ogłosił w środę przetarg na pierwszy etap prac związanych z odbudową pomnika wojsk balonowych w parku na Bydgoskim Przedmieściu. Chodzi o zagospodarowanie terenu, w tym budowę granitowych stopni. Z inicjatywą odbudowy pomnika wystąpiło Towarzystwo Miłośników Torunia. Dzięki dotacji z gdańskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej udało się już odtworzyć orła z wieńcem, który stanie na cokole. Rzeźbę wykonał w ubiegłym roku Maciej Jagodziński-Jagenmeer.

Ostatni etap, czyli budowa cokołu, powinien się rozpocząć późną wiosną. Wszystko zależy od tego, czy i kiedy inicjatorzy otrzymają obiecaną na ten cel dotację z Urzędu Marszałkowskiego. Według planów przedwirusowych, pomnik miał zostać odsłonięty 15 sierpnia.

  • Pierwotny pomnik poległych żołnierzy wojsk balonowych, dzieło warszawskiego artysty Michała Kamieńskiego, został odsłonięty w maju 1937 roku.
  • Był uważany za najpiękniejszy pomnik w mieście, jednak ozdobą Torunia był bardzo krótko.
  • Zniszczyli go Niemcy niedługo po tym, gdy zajęli miasto w 1939 roku.

Pomnik wraca na swoje miejsce. Przed wojną Toruń był jednym z najważniejszych ośrodków aeronautycznych na świecie. Tutejsza szkoła kształciła obserwatorów wojskowych, przy okazji była również kuźnią kadr sportowych. A w sportach balonowych Polska była wtedy światową potęgą. Nasi aeronauci kilka razy sięgali po puchar Gordona-Benetta, czyli najważniejszy laur w tej dyscyplinie. O ich dokonaniach gazety rozpisywały się z takim samym entuzjazmem, jak teraz piszą o skokach narciarskich. Powracających po zawodach aeronautów witały na dworcach tłumy.

Czytaj także

Niemal wszyscy podniebni bohaterowie tamtych lat byli związani z Toruniem. Tu zdobywali szlify, bądź też uczyli aeronautów. Wykładowcą toruńskiej szkoły był na przykład kapitan Antoni Janusz, który mieszkał w kamienicy na rogu ul. Krasińskiego i Kochanowskiego. W 1938 roku, wspólnie z porucznikiem Franciszkiem Janikiem zdobył ostatni przed wojną puchar Gordona-Benetta. Zgodnie z zasadami zawodów, kolejny powietrzny rajd miał wystartować z Polski. Konkretnie ze Lwowa - we wrześniu 1939 roku.

Te plany pokrzyżowała wojna. Balonowe zawody o puchar Gordona-Benetta reaktywowano dopiero w 1983 roku. Pierwszą edycję wygrali Polacy: Stefan Makné i Ireneusz Cieślak. Nagrodę wręczył im mieszkający w Londynie emerytowany pułkownik Antoni Janusz.

Odsłonięcie pomnika poległych żołnierzy wojsk balonowych w maju 1937 roku

Pomnik wojsk balonowych w Toruniu. Jest przetarg! Kiedy powstanie?

Przed wojną nasi aeronauci bili rekordy nie tylko w lotach na odległość, ale również wzlatywali nad poziomy. W podboju stratosfery ważną rolę odegrali nie tylko adepci toruńskiej szkoły, ale również balon "Toruń".

Pierwszymi Polakami, którzy ruszyli na podbój stratosfery byli porucznicy Franciszek Hynek i Zbigniew Burzyński. Obaj ukończyli Oficerską Szkołę Aerostatyczną w Toruniu, Burzyński przez jakiś czas był jej wykładowcą. Rekord kraju w wysokości lotu pobili 28 lutego 1933 roku. Według jednych źródeł lecieli balonem „Toruń”, jednak „Dzień Pomorski” informując na początku marca o ich sukcesie, wspomniał o innej jednostce.

„Dwaj oficerowie 2 baonu balonowego w Jabłonnie por. Hynek i por. Burzyński, pozazdrościli sławy prof. Picardowi i wznieśli się na normalnym wolnym balonie wojskowym „Polonja” na wysokość nienotowaną w dziejach balonowych - czytamy. - Lot miał cele ściśle badawcze i osiągnięta wysokość została potwierdzona przez aparaty rejestrujące, które przez cały czas funkcjonowały bez zarzutu i natychmiast po wylądowaniu zostały sprawdzone. Porucznik Hynek i por. Burzyński osiągnęli wysokość 10 tys. metr., czyli znaleźli się na granicy stratosfery i troposfery.

Start odbył się z lotniska w Jabłonnie o godz. 6 po południu. Balon „Polonja” ma 2 tys. metr. sześć. pojemności, napełniono go jednak, ze względu na zmniejszone na wyżynach ciśnienie, systemem prof. Picarda zawartością gazu tylko na 750 metr. sześć. Dopiero po osiągnięciu zamierzonej wysokości balon rozdął się całkowicie".

"Lot trwał godzinę. Lądowanie, całkowicie prawidłowe, odbyło się pod Piotrkowem. Termometr na wysokości 10 tys. metrów zanotował 59 stopni mrozu. Lotnicy, pomimo tego, że ubrani byli w ciepłe kombinezony i buty narciarskie, znacznie ucierpieli z powodu zimna. Porucznik Burzyński odmroził sobie nogi i został odwieziony do szpitala szkoły sanitarnej”.

W marcu 1936 roku awansowany na kapitana Zbigniew Burzyński rozpoczął razem z doktorem Konstantym Jodko-Narkiewiczem przygotowania do podboju troposfery. Pod koniec miesiąca pilotowany przez nich balon „Warszawa II” pobił rekord świata w wysokości lotu, ustawiając poprzeczkę na wysokości niemal 11 tysięcy metrów. Rekord ten został pobity dopiero w latach 70., już po śmierci obu aeronautów.

Czytaj także

Zgodnie z planem, loty „Warszawy” miały być treningiem przed właściwym szturmem przestworzy w wykonaniu „Torunia”. Nasz balon flagowy wystartował jednak w trudnych warunkach. Rekordu nie pobił, ale i tak poszybował wysoko i wylądował w okolicach Żółkwi.

„Balon „Toruń” wylądował w odległości półtora kilometra na polu zasianem pszenicą - informowało „Słowo Pomorskie” w czerwcu 1936 roku. - Lądowanie odbyło się pomyślnie. Załoga balonu w składzie kpt. Burzyński i prof. Jodko-Narkiewicz czują się dobrze. Balon osiągnął wysokość ok. 10 tys. metrów.

Dr Jodko-Narkiewicz i kpt Burzyński wrócili do Warszawy dziś rano o godz. 9. Przedstawicielom prasy dr Narkiewicz opowiedział pokrótce przebieg lotu, który był przygotowywany od 23 marca, kiedy to rozpoczęto loty treningowe na balonie „Warszawa II”. Chodziło przytem o stwierdzenie wytrzymałości przyrządów pomiarowych.

Start do właściwego lotu odbył się przy dość silnym wietrze. Maski założone na wysokości 4.000 metrów. Po godzinie 13.30 lotnicy odczuli silne zimno, w tym czasie aparaty pokryły się powłoką lodową, ale pomiary już zostały dokonane poprzednio.

Najcenniejsze aparaty, jak komorę jonizacyjną i elektrometr napełniony argonem pod ciśnieniem 15 atmosfer, lotnicy zabrali ze sobą, resztę bagażu powierzyli kolei. Obecnie dr Narkiewicz ma zamiar wystarać się o fundusze na budowę balonu o pojemności 4.000 metrów sześciennych, na którym możnaby się wznieść na wysokość 12.000 metrów”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska