Toruń. Sądowy bój o zepsuty telewizor za 6 999 zł. Pan Janusz nowego nie dostanie!

Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

Historia pana Janusza może przydarzyć się wielu konsumentom. Jej sądowe rozstrzygnięcie daje do myślenia. Nie pomogły zawiedzionemu mężczyźnie nawet zdjęcia, na których widoczny był telewizor...

Co się dokładnie wydarzyło i jak sprawa zepsutego sprzętu potoczyła się niedawno w Sądzie Rejonowym w Toruniu? Oto szczegóły.

Nowy telewizor pan Janusz kupił 5 czerwca 2018 roku. Zapłacił za niego niemało, bo dokładnie 6.999 zł. Producent był dobry, markowy, a sprzedawca - również z renomą. Torunianin miał zatem prawo oczekiwać, że filmy, mecze i wiadomości oglądać będzie w odpowiednim komforcie.

Na początku faktycznie tak było. Później jednak na ekranie zaczęły pojawiać się smugi i białe kropki. Problem w tym, że pan Janusz zgłosił ten fakt sprzedawcy w ramach reklamacji 20 grudnia 2020 roku. Tymczasem sprzęt objęty był gwarancją przez 2 lata. Jej termin upłynął zatem 5 czerwca 2020 roku.

Pan Janusz był jednak przekonany, że satysfakcja mu się należy. Dlaczego? Bo, jak dowodził, taka wada telewizora nie powstaje z dnia na dzień. Musiała powstać w jego ocenie jeszcze w okresie gwarancji. Ewentualnie - od początku jego odbiornik posiadał wadę ukrytą. Dlatego spotkawszy się z odmową uwzględnienie reklamacji torunianin wkroczył na drogę sądową.

Sprawa trafiła do I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Toruniu. Pan Janusz pozwał firmę sprzedającą sprzęt domagając się naprawy telewizora, albo wymiany na nowy. A do tego - pokrycia kosztów procesu.

Sporną okolicznością miedzy stronami procesu było to, czy wada telewizora ujawniła się jeszcze w czasie gwarancji. Ciężar udowodnienia tego leżał po stronie kupującego. Niestety, pan Janusz w oczach sądu tego ciężaru nie uniósł.

Nie przekonały sądu ani zeznania pana Janusza, ani jego partnerki, ani też zdjęcia przedstawione przez torunianina. Pochodziły one z wigilii 2019 grudnia; widoczny był na nich telewizor. Jak podkreśliła jednak sędzia Magdalena Glinkiewicz, nie dokumentowały one usterek odbiornika.

W tej sytuacji lepiej wyglądały argumenty pozwanej firmy, która wytknęła panu Januszowi, że dopiero po roku od rzekomego odkrycia usterek, czyli dopiero 20 grudnia 2020 roku, zgłosił reklamację.

-Prawdą jest to, co twierdzi powód (pan Janusz-przyp.red.), iż tego rodzaju usterki nie powstają „z dnia na dzień”. Jednakże skoro od momentu ustania gwarancji do momentu zgłoszenia szkody upłynęło pół roku nie sposób wykluczyć, że wada mogła powstać właśnie w tym okresie. Dochodząc swoich roszczeń powód powinien wykazać, że wada pojawiła się w trakcie trwania gwarancji, czego nie zdołał jednoznacznie wykazać. Dopiero po wykazaniu, że wada ujawniła się w trakcie trwania gwarancji powód powinien wykazać, że tkwiła ona w rzeczy, stosownie do treści 578 Kodeksu cywilnego, która nie doznała modyfikacji w oświadczeniu gwarancyjnym - podsumowała sędzia Magdalena Glinkiewicz.

Wyrok w tej sprawie sąd wydal 17 stycznia br. Powództwo pana Janusza oddalił w całości. Obarczył też mężczyznę kosztami procesowymi - kwota 1817 zł z odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku.

6 lutego br. wyrok ten wraz z uzasadnieniem opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczony jako nieprawomocny.

Poznaj ciekawe grupy lokalne na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro
• Sport w Toruniu

PS. Imię mężczyzny zostało w tekście zmienione.

WAŻNE. Z uzasadnienia wyroku. Ciężar udowodnienia - po stronie kupującego

• "W niniejszej sprawie pozwany udzielił powodowi 2-letniej gwarancji na zakupiony sprzęt. Pomiędzy stronami sporna pozostawała okoliczność czy wada matrycy ujawniła się w trakcie trwania okresu gwarancji, czy po jego upływie oraz czy wada ta w ogóle tkwiła w rzeczy. Pozwany wskazywał, że nie może uznać reklamacji, gdyż telewizor znajduje się po okresie gwarancji. Jak już zostało wskazane ciężar dowodu co do momentu powstania wady spoczywał na kupującym, tj. powodzie."