Układ z beczką

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Władze więziennictwa mają coraz ciekawsze pomysły. Tak bardzo chcą bowiem przekonać władze Torunia i jego mieszkańców do budowy półotwartego zakładu karnego.

Najpierw zwołały konferencje prasowe. Przekonywały, że zakład karny w Toruniu to dla miasta nic groźnego, bo osadzeni w nim będą łagodni jak baranki. Potem tłumaczyły, że więzienie to inwestycja, która może przynieść miastu 12 milionów zysku rocznie oraz nowe miejsca pracy dla 100 osób. A osadzeni to tania siła robocza, która może nawet zbudować nam za półdarmo nowy most przez Wisłę.

Teraz bydgoska Służba Więzienna zaprosiła grupę radnych na zwiedzanie półotwartego zakładu karnego w Bydgoszczy. I to również nie przekonało ich do budowy więzienia na obrzeżach Rubinkowa.

Choć jakiś efekt więziennicy osiągnęli. Jeszcze niedawno prezydent Torunia Michał Zaleski i radni mówili jednym głosem. Nie będzie w Toruniu żadnego więzienia. Teraz część radnych twierdzi, że może ono powstać. Nie na Rubinkowie, ale na drugim końcu Torunia - na Podgórzu, przy ulicy Inowrocławskiej. W zamian radni chcą terenu przy ulicy Topolowej, ale również popularną beczkę - zwaną też okrąglakiem - w centrum miasta.

<!** reklama right>Czy taki układ byłby dobry dla Torunia i mieszkańców? Gdyby doszedł do skutku, Toruń odzyskałby zabytek, mogący być kolejną jego atrakcją. Z uliczek wokół okrąglaka zniknęliby znajomi osadzonych, porozumiewający się z nimi krzykiem lub specjalnym migowym grypsem. Co zawsze budziło zaciekawienie lub grozę wśród turystów.

Wszyscy muszą jednak pamiętać o tym, że 93 procent ankietowanych mieszkańców Torunia opowiedziało się za tym, aby więzienia tu w ogóle nie było. Wtedy wspominano wyłącznie o Rubinkowie. Ciekawe, czy gdyby ankieta dotyczyła lokalizacji na Podgórzu, jej wynik byłby podobny. Szkoda, że o takim pytaniu nie pomyślano wcześniej.