MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali dom Heleny Grossówny. Małżonkowie Szymon Spandowski i Anna Zglińska nagrodzeni przez marszałka

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Anna Zglińska i Szymon Spandowski na tle przeniesionego domu Heleny Grossówny. Zabytek stoi teraz przy Woli Zamkowej
Anna Zglińska i Szymon Spandowski na tle przeniesionego domu Heleny Grossówny. Zabytek stoi teraz przy Woli Zamkowej Piotr Lampkowski
Wielka miłość i desperacja w ratowaniu zabytków - właśnie to połączyło Szymona Spandowskiego i Annę Zglińską. Małżonkowie walczą o zachowanie naszego dziedzictwa. To ich zasługą jest uchronienie przez zburzeniem domu słynnej aktorki Heleny Grossówny.

W środę wieczorem odbyła się doroczna gala rozdania Nagród Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego. W kategorii kultura to zaszczytne wyróżnienie trafiło do rąk naszych bohaterów - Anny i Szymona. Doceniono ich jako społecznych opiekunów zabytków
za zaangażowanie w promowanie i ochronę lokalnego dziedzictwa oraz za organizację wydarzeń kulturalnych.

- Historyczka Anna Zglińska i wieloletni dziennikarz Dziennika Nowości Szymon Spandowski, od lat czynnie angażują się w działalność toruńskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Autorzy publikacji, artykułów i reportaży zgłębiają losy postaci związanych z toruńskimi, często zapomnianymi zabytkami. Szczególnie cenna jest inicjatywa jakiej podjęli się przy okazji planowanej rozbiórki domu Heleny Grossówny, dzięki której dom znanej aktorki kina międzywojennego został uratowany. Aktywnie współpracują z lokalnymi instytucjami kultury realizując projekty promujące dziedzictwo i sztukę - napisano w uzasadnieniu do marszałkowskiej nagrody.

Zakochani w historii

Szymon Spandowski i Anna Zglińska poznali się w 2009 roku w pracy. Ona ratowała jeden z ewangelickich cmentarzy w powiecie toruńskim, on przyjechał, by napisać o tym tekst. Już wtedy wiadomo było, że mają wspólną pasję. Potem była współpraca, przyjaźń, wreszcie uczucie. I tak od 15 lat razem działają, by ocalić od zapomnienia, to co cenne. I to właśnie dzięki ich zaangażowaniu z powierzchni ziemi nie zniknął dom słynnej niegdyś aktorki Heleny Grossówny. Kamienica, w której spędziła wczesną młodość, a potem przyjeżdżała do matki, przeniesiona została z ul. PCK na Wolę Zamkową. Jednak droga do tego była bardzo długa i wyboista.

Ale od początku. Szymon Spandowski na ślady Heleny Grossówny trafił już w 2008 roku. Wiedział, że urodziła się w domu przy ul. Kościuszki, chodziła do szkoły na Mokrem wraz z prababcią jednego z naszych redakcyjnych kolegów - Tomasza Bielickiego. Ta wspominała, że przyszła aktorka tańczyła na szkolnych ławkach. . W "Zapomnianej melodii", jednym z przedwojennych filmów z udziałem Grossówny, jest podobna scena. Potem udało się ustalić, że z domu przy ul. Kościuszki rodzina aktorki przeniosła się na ul. Wodną, czyli dzisiejszą PCK.

- Na Wodną 30 Grossówna wprowadziła się jako nastolatka. Stąd ruszyła w świat, m.in. do podparyskiego majątku Poli Negri i tu zawsze wracała w odwiedziny do matki, z którą była bardzo związana. My mieliśmy tylko numer domu, ale nie zanliśmy numeru mieszkania. W końcu wyjaśniło się, że pod dwójką - wspomina Szymon Spandowski. - Martwiliśmy się o to, co się z domem stanie. Zastanawialiśmy się z Anią nawet, czy by go nie kupić. Sprawdzaliśmy ogłoszenia, ale niestety przegapiliśmy moment sprzedaży. Poszliśmy do biura konserwatora, gdzie się dowiedzieliśmy, że w miejscowym planie zagospodarowania dom jest do zachowania. Niby tak, ale jakoś lokatorów było coraz miej, aż zrobiło się tam pusto i ciemno.

Wygrany wyścig z czasem

Małżonkowie ustalili, do kogo należy dawny dom Grossówny. Okazał się nim deweloper, bardzo trudny we współpracy. Nie chciał słyszeć o zachowaniu budynku, choć tak przecież było w planach. Założył, że w jego miejsce zbuduje parking i kropka.

- Przyznaję, że zdarzało mi się dom Grossówny poklepać po belkach, albo pogłaskać po cegłach. Kiedy okazało się, że nie damy rady go uratować, straciliśmy resztę sensu bycia w Toruniu. Szukaliśmy lokum w Chełmnie, a na sam moment rozbiórki chcieliśmy wyjechać z miasta - opowiada Szymon Spandowski.

Wyburzanie domu zaplanowano na poniedziałek 15 marca 2021 roku. W piątek małżonkowie dostali informację, że budynkiem zainteresował się marszałek Piotr Całbecki, że może pomóc go uratować. Wtedy zaczął się prawdziwy wyścig z czasem. Z jednej strony załatwiane były dokumenty dotyczące wpisu gmachu do rejestru zabytków, z drugiej robotnicy stawiali ogrodzenie wokół budynku i zabierali się za zdejmowanie dachu. Interweniowała policja. Cała akcja trwała 7 godzin, ale rozbiórkę udało się zatrzymać.

Dom Heleny Grossówny został przeniesiony na Wolę Zamkową w miejsce, w którym na początku XX stulecia znajdował się podobny budynek szkieletowy. Będzie służył ludziom i kulturze.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska