Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W błotnych nurtach rozpusty. Dzisiaj wracamy do bulwersującego tematu nierządu, który w międzywojniu bujnie kwitł nie tylko w Toruniu

Dariusz Meller
Tajemnicza pocztówka z tajemniczą Witolą z Chełmży, która być może miała wielu adoratorów, niekoniecznie za „Bóg zapłać”
Tajemnicza pocztówka z tajemniczą Witolą z Chełmży, która być może miała wielu adoratorów, niekoniecznie za „Bóg zapłać” archiwum
Jak donosiła przedwojenna prasa, na wesołe córy Koryntu i ich nachalne zaczepki skarżyli się mieszkańcy Torunia, Chełmna, Chełmży, Brodnicy...

„Już to Toruniowi nie brak cech wielkomiejskich. Popatrzcież proszę: taksówki i przejeżdżanie ludzi, drożyzna iście warszawska, samochodowe polewaczki i wreszcie… Nierząd, czyli „wesołe damy”, które nieraz porządnemu mężczyźnie przejść nie dają ulicą, zwłaszcza w późnych godzinach wieczornych”. Tak zmiany zachodzące w Toruniu opisywało w 1925 roku „Słowo Pomorskie”.

Polecamy

Mieszkańców Torunia denerwowały zwłaszcza przypadki nachalnego zaczepiania przechodniów płci męskiej przez takie panienki i to nawet na głównej ulicy miasta, Szerokiej. Wywoływały one także liczne awantury.

W 1925 r. skarżyli się na nie mieszkańcy ulicy Krasińskiego oraz domów narożnych przy ulicach Sienkiewicza i Klono-wica.

„Okazuje się, że sprawcami tych awantur, bijatyk i strzelania się są damy z półświatka mieszkające przy ul. Krasińskiego oraz nocni goście tychże, rekrutujący się z cywilów i wojskowych”.

W Wielki Piątek 1924 r. na jednej z ulic Torunia pobiły się „trzy przedstawicielki półświatka” wywołując ogromne zbiegowisko gapiów, którzy „z „zainteresowaniem” przyglądali się tej walce, w toku której padały z ust bijących i kopiących się nawzajem kobiet wstrętne wyzwiska”.

Zdarzały się przypadki zemsty kobiet, którym najprawdopodobniej nie zapłacono za usługę.

Taki wypadek miał na przykład miejsce w 1934 roku, kiedy to pewna kobieta zgłosiła „wypadek gwałtu i usiłowania gwałtu”, oskarżając o to dwóch robotników. Rzekomą pokrzywdzoną okazała się kobieta „wesołego autoramentu”, która od dłuższego czasu włóczy się po mieście, a „stałym” jej miejscem zamieszkania są tratwy na Wiśle”.

Opisywane zjawisko nierządu nie było domeną tylko stolicy ówczesnego województwa pomorskiego.

Jak podawała prasa w październiku 1931 roku, „dwie „wesołe dziewczynki z Chełmży zawitały do Chełmna, gdzie 14 dni „zarobkowały”, aż jedną z nich, 16-letnią Władysławę K. policja zatrzymała i poddała badaniu lekarskiemu. Druga zbiegła”.

Polecamy

Nocne awantury

W samej Chełmży we wrześniu 1933 r. mieszkańcy narzekali na powtarzające się awantury.

Jednego tylko dnia, a raczej nocy, w przeciągu zaledwie dwóch godzin najpierw mieliśmy próbę gwałtu na ulicy Hallera, następnie nocną awanturę na głównej ulicy Toruńskiej, gdzie „miejscowi „apasze” podzieleni na dwa obozy urządzili sobie bójkę. W ruch poszły noże i pręty żelazne” i na koniec „wesołe córy Koryntu urządziły sobie walkę na słowa. Ordynarne wyrazy rozlegały się przez dłuższy czas”.

Rok wcześniej w tym samym mieście w środku lata „liczna rzesza ciekawskich zgromadziła się przy ul. Wodnej, gdzie - jak się okazało - dwie „podobno prostytutki wszczęły między sobą spór na tle konkurencyjnym”.

W Chełmnie w 1932 r. „Policja wykryła 6 małoletnich „wesołych dziewczątek”, które zbierały się w piwnicy domu przy ulicy Ducha 9, a „którym jeszcze mleko nie obeschło pod nosem, a już puszczać się chcą na błotne nurty nierządu”.

W Brodnicy właścicielka restauracji „Mazurska” czerpała zyski z nierządu zatrudnionych przez siebie w lokalu „kelnerek”. Dziewczyn dostarczała jej zamieszkała w Golubiu siostra. Obydwie zostały skazane na trzy lata więzienia.

Pod podobnym zarzutem, choć bez dowiedzenia winy, stanęła latem 1936 roku właścicielka winiarni przy ulicy Żeglarskiej 10 w Toruniu, która miała zmuszać swoje bufetowe do uprawiania nierządu w ramach z góry ustalonego dla klientów rachunku.

POLECAMY | Dołącz do grup na Facebooku:
Toruń Retro
Toruńskie Wiadomości, Ogłoszenia, Opinie
Wypadki i utrudnienia - Kujawsko-Pomorskie

Niemoralne stosunki

Winiarnia składała się z dużej sali i dwóch separatek.

Zeznający jako świadek posterunkowy policji powiedział, że jedna z bufetowych mówiła mu, iż oskarżona „zmuszała ją do nierządu z gośćmi, o ile rachunek wynosił najmniej 10 zł”.

Druga bufetowa będąca świadkiem nie „wsypała” swojej szefowej, zeznając, że „przeważnie była pijana w lokalu i nie pamięta, czy miała specjalną umowę z właścicielką, czy nie”.

Jak konstatowano w relacji z procesu, rozprawa rzuca szczególne światło na stosunki niemoralne panujące w niektórych lokalikach toruńskich. „Lokaliki takie, niestety, są popierane w dużej mierze przez panów, nawet z tzw. „najlepszych” sfer towarzyskich”.

W podobny sposób wykorzystywano fordanserki, których „handlem” zajmowali się specjalni agenci, niekiedy oficjalnie zarejestrowani, którzy zjawiali się „u gospodarza lokalu z fotografiami swoich protegowanych i zawierali kontrakt na „dostarczenie” takiej a takiej ilości fordanserek”.

W 1936 roku taka fordanserka zarabiała w Toruniu przeciętnie 130 złotych miesięcznie, z czego musiała opłacić swego „managera” i to w kwocie 20-40 złotych. W 1936 roku w grodzie Kopernika działało dwóch takich agentów.

Warto obejrzeć: Policyjna specgrupa w Kujawsko-Pomorskiem

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska