Z hipermarketów wymiotło łopaty i sanki. W spożywczakach wzięcie ma denaturat. Prawdziwym obiektem pożądania jest też sól drogowa. W Toruniu jej zapasy są na wyczerpaniu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 142279" sub="Denaturat to towar szczególnie pożądany zimą. Na zdjęciu: Wioletta Rygielska w sklepie przy ul. Chrobrego w Toruniu / Fot. Adam Zakrzewski">Łopata - towar, zadawałoby się, ogólnodostępny. Wystarczyło jednak kilka dni solidnych opadów śniegu i po łopatach w Toruniu zostało wspomnienie.
Konieczność samodzielnego odkopywania się z zasp, drążenia tuneli do garażu i odśnieżania chodnika przed posesją sprawiła, że popyt na to narzędzie wzrósł wielokrotnie.
- Ostatnie trzy łopaty sprzedaliśmy w poniedziałek - mówi pani Justyna, ekspedientka w Carrefourze w „Bielawach”.
Opodal w OBI też rozkładają ręce. Klienci wymietli półki. Kolejne łopaty pojawić mają się w czwartek. Nieco optymistyczniejsze wieści słyszymy w Leroy Merlin.
<!** reklama>- Łopaty mają dojechać dziś około 15. Pod warunkiem, że dostawca z Wrocławia dotrze do Torunia - uprzedza Dawid Cimek z działu „Ogród” w tym sklepie. - W ofercie mieliśmy i plastikowe (10-40 zł), i metalowe (29-85 zł). Zniknęły wszystkie.
Drugie na liście najbardziej pożądanych towarów nagle zajęły sanki. Nie sprzedały się w zeszłym roku, zalegały w wielu magazynach. Gdy spadł śnieg, rodzice żądnych śnieżnych uciech dzieci wykupili praktycznie wszystko, czym dysponowały markety.
- Zamawiałam je, gdy w Toruniu nie było śniegu, co niektórych śmieszyło. Ostatnią dostawę mieliśmy 31 grudnia. Wystarczyły dwa śnieżne dni i zostały puste półki. W pierwszej kolejności sprzedały się sanki drewniane z oparciem (69 zł), później metalowe (39 zł), ale amatorów znalazły nawet te plastikowe - mówi pani Justyna z Carrefoura. - Czekamy na dostawców z południa Polski i to jest największy problem. Oby dojechali...
W hipermarkecie OBI sanki miały pojawić się w sprzedaży dziś. Drewniane? Metalowe? Ekspedientki nie wiedziały, co przywiozą dostawcy.
- Ale jesteśmy pewne, że jakiekolwiek by były, szybko się sprzedadzą. Klienci wciąż o nie pytają - mówiły.
W działach chemicznych i spożywczych odnotowano natomiast wzmożony popyt na... denaturat. Zimą znajduje odbiorców głównie wśród kierowców. Dolewany do baku ma przeciwdziałać zamarzaniu paliwa. I choć na stacjach paliw nie brakuje specjalistycznych płynów, wielu uważa, że lepszej metody dotąd nie wymyślono. Poza tym za półlitrową butelkę denaturatu zapłacić trzeba zaledwie 3,6-3,9 zł.
- Wymiotło nam ten płyn i musieliśmy zamawiać kolejną dostawę - słyszymy w Realu w Galerii Copernicus.
W Polsce są tylko dwie kopalnie sprzedające sól drogową, bez której zimą nie sposób utrzymać nawierzchni w przyzwoitym stanie. Jedna w Polkowicach-Sieroszewicach, druga w Kłodawie. Do obu ustawiają się kolejki, bo o sól proszą też sąsiedzi z Czech i Niemiec. Tymczasem w kopalniach najpierw realizują wcześniejsze zamówienia.
- My także zgłosiliśmy się do Kłodawy i cierpliwie czekamy. Nasze zapasy soli drogowej są na wyczerpaniu. Zostało jakieś 800 ton. Ponad 3 tysiące ton już zużyliśmy, choć nie ma jeszcze połowy stycznia - mówi Grzegorz Brożek, wiceprezes MPO w Toruniu. - Sytuacja jest nietypowa. Od ośmiu lat nie mieliśmy w Toruniu tak obfitych opadów śniegu. Co roku wystarczały nam na zimę 3-4 tysiące ton soli. Ale to były inne zimy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?