MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złoty Master Włodzimierz Krych

Piotr Bednarczyk
Toruński biegacz narciarski - amator, Włodzimierz Krych, zrealizował swoje życiowe marzenie. Uzyskał tytuł Gold Master federacji Worldloppet.

Toruński biegacz narciarski - amator, Włodzimierz Krych, zrealizował swoje życiowe marzenie. Uzyskał tytuł Gold Master federacji Worldloppet.

<!** reklama>

O co tu chodzi? Wordlopped jest federacją, która promuje narciarskie międzynarodowe biegi maratońskie. Tytuł Gold Mastera uzyskuje ten zawodnik, który przebiegnie 10 takich wyścigów (w każdym z państw tylko jeden z biegów zaliczany jest do klasyfikacji), w tym co najmniej jeden na innym kontynencie.
Panu Włodkowi towarzyszyliśmy w realizacji jego marzenia niemal od początku. A zaczął trzy lata temu, gdy pokonał bieg Jizerska 50 w Czechach.
Najtrudniejsze zadanie - start na innym kontynencie - zaliczył w ubiegłym sezonie, gdy wybrał się do Kanady i USA. W tym roku „dokończył dzieła” w Europie - wystartował w maratonach w Estonii, Finlandii, Polsce i Norwegii.
- Przygotowywałem się tradycyjnie, w siłowni, na basenie, jeździłem na nartorolkach i rowerze MTB - opowiada pan Włodek. - W połowie listopada pojawił mi się płyn w kostce, a później w stawie kolanowym. Do końca roku byłem praktycznie wyłączony z biegowych treningów, za ostro chyba wcześniej ćwiczyłem. Ale styczeń spędziłem już na typowo zimowych zajęciach w Jakuszycach.
W Estonii na 63 km
Po powrocie do Torunia zdążył się jedynie „przepakować” i wyruszył na północ Europy. Dołączył do organizującej wyjazd ekipy Czechów. Pierwszym celem był Tartu Maraton w Estonii, na 63 km, który zaplanowano 14 lutego.
- Dwa dni przed biegiem dopadł mnie pech - mówi torunianin. - Jeden z Czechów tak zamknął drzwi samochodu, że zgniótł mi rękę. Dobrze, że nie uszkodził stawów w palcach. Ale nie po to jechałem do Estonii, w okolice Otepaa, gdzie lubi trenować i startować Justyna Kowalczyk, by w ostatniej chwili rezygnować. Pomógł mi kolega - Jacek Mederski, lekarz weterynarii z Grudziądza. Jakoś dałem radę.
Po biegu w Estonii ekipa przeniosła się pod fińskie Lahti na bieg Hiihto na 50 km.
Bajeczna Finlandia
- W porównaniu z Estonią, gdzie jeszcze widać wiele lat „komuny”, tam była bajecznie, czyściutko, pięknie - dodaje Włodzimierz Krych. - Wystartowało 6 tysięcy zawodników. Na 25. kilometrze zapaliła mi się „czerwona lampka” - zero energii, narty nie niosły, nie miałem sił. Na szczęście na 30. km był punkt odżywczy, gdzie serwowali napoje izotoniczne i pastylek energetyzujące. Wziąłem garść 8-10 pastylek i po 15 minutach poczułem taką siłę, jakbym dopiero startował.
Bieg w Lahti odbył się 21 lutego, a już 2 marca pan Włodzimierz wystartował w Biegu Piastów w Jakuszycach. Dystans 50 km pokonał w czasie 3 godz. 38 min. i polepszył swój wynik sprzed dwóch lat o 12 minut.
Ostatnim biegiem, który dał tytuł Gold Mastera Worldloppet, był maraton Birkebeinerrennet w Lillehammer na 55 km, który odbył się 16 marca.
- To wyścig historyczny, trasa prowadzi tam, gdzie w XIII wieku uciekali dwaj rycerze z przyszłym królem przed ludźmi, którzy chcieli go zgładzić - opowiada pan Włodek. - Wszyscy startują z 3,5-kilogramowymi plecakami, tak, jak wtedy biegli tamci rycerze. Wystartowało 17 tysięcy ludzi. To był chyba najtrudniejszy bieg, w którym wziąłem udział. Do siódmego kilometra męczyłem się niesamowicie, miałem źle nasmarowane narty. Myślałem nawet o zejściu z trasy. Przez pierwsze 20 km był to właściwie podbieg. Później, na 35. kilometrze, zaczęły mi marznąć w 16-stopniowym mrozie ręce. Ale zjadłem dwa banany i jakoś dotarłem do mety.
Czeka na potwierdzenie
Potwierdzenia tytułu Włodzimierz Krych jeszcze nie dostał. Wysłał „paszport”, w którym miał potwierdzenie ukończenia wszystkich swoich biegów do sekretariatu Worldloppet w Predazzo i czeka. Od czasu powstania tej federacji jest 21. polskim Gold Masterem.
Torunianin spełnił swoje życiowe marzenie. Czy teraz starczy mu motywacji do dalszych ciężkich treningów? Niby jest to sport amatorski, ale treningi są naprawdę ciężkie.
- Wiem, że nie usiądę w domu i nie będę leżał bezczynnie, bo jestem od sportu uzależniony - kończy pan Włodzimierz. - Mamy już swoje plany z Jackiem Mederskim. Marzy nam się przejechanie autostrady z Torunia do Rusocina na nartorolkach. Obawiam się jednak, czy dostaniemy pozwolenie, może być z tym duży kłopot. Poza tym nie wiadomo jak tę sprawę rozwiązać logistycznie. Ale spróbujemy. A w przyszłym roku zamierzamy wystartować w Szwecji. Tam się biega na 90 kilometrów... 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska