<!** Image 2 align=none alt="Image 202885" sub="Niektórzy uczestnicy sobotniej pikiety o przeprowadzonej przez miasto ankiecie dowiedzieli się, widząc zlikwidowany przystanek [Fot.: Adam Zakrzewski]">Kilkadziesiąt osób z transparentami domagało się przywrócenia zlikwidowanego po Nowym Roku przystanku MZK przy ulicy Na Przełaj. Zwolennicy tej decyzji wycelowali w pikietujących obiektyw kamery.
Iskrę, która spowodowała wybuch konfliktu o przystanek Skierki, usytuowany przy ulicy Na Przełaj w Kaszczorku rzucił poniekąd toruński magistrat. Po protestach części mieszkańców, którym postój przeszkadzał, na przełomie listopada i grudnia Urząd przeprowadził anonimową ankietę internetową. Sąsiedzi przystanku, do których była ona adresowana, mieli wybrać któryś z trzech wariantów: przenieść go w stronę ul. Turystycznej, zlikwidować w ogóle, lub zostawić na dawnym miejscu. Do magistratu spłynęło 181 ankiet, z czego 148 zostało uznanych. Po analizie odpowiedzi okazało się, że najwięcej głosujących - 45 procent opowiedziało się za przeniesieniem.
- Takie głosowanie nie ma sensu, bo bardzo łatwo je sfałszować, jeden człowiek może przecież wysłać kilka ankiet - mówi Krzysztof Kołowski, szef rady okręgu. - Tak też pewnie się stało, bo w okolicy mieszka przecież mniej niż 180 osób.
Pikietujący sporządzili własną listę, podpisały się pod nią 54 osoby. Niektórzy, stojąc w sobotę obok dawnego przystanku, korzystając z mikrofonu i głośnika, wyliczali niedogodności, jakie z powodu tej decyzji ich dotknęły.
Bezsensowne ustawienie
- Autobus mija spore skupisko domów, a my, choć wcześniej mieliśmy blisko, musimy chodzić aż na pętlę - mówi Teresa Butkiewicz. - Ulica w tym miejscu nie ma chodnika i nie jest najlepiej oświetlona, sam nowy przystanek zresztą również tonie w ciemnościach.
Po przenosinach autobusy Miejskiego Zakładu Komunikacji rzeczywiście jadą ulicą Na Przełaj kilkaset metrów bez przystanku, by później zatrzymać się w nowym miejscu. Ruszając z niego, kierowcy w zasadzie nie opłaca się w zasadzie zamykać drzwi, ponieważ następny postój autobus ma na pętli raptem jakieś sto metrów dalej.
Pikietujący spotkali się przy zlikwidowanym przystanku, a zarazem obok domów tych, którzy za tą likwidacją optowali. Na balkonie jednego z nich, w stronę ludzi z transparentami wycelowany był obiektyw kamery.
<!** reklama>
- Obawiam się o swoją rodzinę - przyznaje Zbigniew Wiśniewski, który wystawił kamerę, ponieważ, jak tłumaczy, nie miał pewności, jak zachowają się pikietujący. - Wykopuje się między nami rowy, tymczasem przecież moje dzieci będą chodziły do szkoły razem z dziećmi tych, którzy tam stoją. Razem z nimi jeżdżą też autobusem - mówi.
Na pytania dziennikarzy o to, w czym mu położony koło domu przystanek przeszkadzał, mężczyzna odparł jedynie, że może mieć swoje zdanie. Zagadnięty o ankietę oświadczył, że wysłał tylko jedną, choć mógł ich posłać więcej, w imieniu każdego ze swoich domowników.
Linia podziału
Rów, jaki wyrósł między zwolennikami i przeciwnikami przystanku, dzieli jednocześnie starych i nowych mieszkańców Kaszczorka. Ci pierwsi protestowali w sobotę, domagając się powrotu do stanu sprzed 1 stycznia, ci drudzy natomiast optowali za przeniesieniem przystanku. Dla pierwszych ogłoszona przez miasto ankieta internetowa była czarną magią, ponieważ wielu z nich w ogóle nie posiada komputera, dla drugich internet jest chlebem powszednim. Aby spór ostatecznie rozstrzygnąć, rada osiedla zaproponowała, by w sprawie przystanku przeprowadzić referendum.
- Każdy, kogo ta sprawa dotyczy przyjdzie tam, gdzie referendum będzie się odbywało, wylegitymuje się, dostanie jedną kartę, wypełni ją wedle własnej woli i odda głos. Wszystko dzięki temu będzie jasne i klarowne - mówi Krzysztof Kołowski. - Już to kiedyś w Kaszczorku przerabialiśmy. Metoda się sprawdziła.
Warto wiedzieć
W oczekiwaniu na spotkanie
Urząd Miasta, odpowiadając na prośbę pikietujących, zaproponował spotkanie.
Ma się ono odbyć pod koniec stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?