Obejrzyj wideo: Nudzisz się w Toruniu? CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne!
Magazyn pana Władysława znajduje się w północnej części Torunia. - Za wcześnie pan przyszedł, nie zdążyłem uprzątnąć tutaj - mówi na wstępie, przekładając jeden karton z naczyniami na drugi. Razem z pozostałymi dziesiątkami opakowań tworzą rzeczywistą planszę do gry w Tetrisa. - Jak pan się łapie, gdzie, co jest? - pytam. - No właśnie, że się nie łapię.
"Agrę" wciągnęła dziura Bauca
- Co chciałby pan wiedzieć? - pyta Władysław Przybysz. - Jak to wszystko tu trafiło. - To pan usiądzie, trochę pogadamy - mężczyzna wyłącza radio, gdzieś jeszcze osuwa się kawałek włocławskiego fajansu w którejś z niezliczonych skrzynek.
Polecamy
Władysław Przybysz na początku lat 90. stworzył sieć sklepów "Agra" z artykułami domowymi. W najlepszym momencie, po całym kraju rozsianych było 38 marketów. - "Agra" była w Toruniu, Grudziądzu, Ostrowie Wielkopolskim, Bytomiu, Kaliszu i wielu innych miastach - wymienia. W Toruniu sklep tej sieci był choćby przy Woli Zamkowej.
Wszystko szło dobrze do początku lat dwutysięcznych, kiedy polskiej gospodarce przyszło zmierzyć się z tzw. dziurą Bauca - szacowanym, przez ministra finansów o tym nazwisku, ogromnym deficycie budżetowym. - Kazali wtedy szukać pieniędzy, gdzie się da. No i u mnie też znaleźli - wspomina Władysław Przybysz.
Polecamy
Batalia ze skarbówką i bankami dla przedsiębiorcy zakończyła się problemami finansowymi i w efekcie koniecznością zamknięcia firmy. - Dwa lata wytrzymałem bez potrzebnych pieniędzy, ale w końcu nie miałem wyjścia i musiałem ogłosić upadłość - wspomina były przedsiębiorca.
Zaczęło się od 10 tysięcy kroków dziennie
Władysław Przybysz nie ukrywa, że konieczność zamknięcia interesu zostawiła u niego zadrę. Zaczął działać w toruńskiej polityce, w środowisku Samoobrony. Zaangażował się także w wybory samorządowe. W końcu, po zwycięstwie Michała Zaleskiego w wyborach na prezydenta Torunia w 2002 roku, trafił do Urzędu Miasta. Z wykształcenia jest ekonomistą, miał obniżyć koszty funkcjonowania urzędu. Jak twierdzi, nieźle mu się to udało. Ostatnie lata spędził w punkcie informacyjnym w Urzedu Miasta. Pięć lat temu przeszedł na emeryturę.
Polecamy
- Dzieci mieszkają w Anglii, więc pomyślałem, że pojadę do nich. Szybko mi się zaczęło nudzić i chciałem nauczyć się języka. Dowiedziałem się, że w tamtejszych "ciuchlandach" można pracować jako wolontariusz i się zgłosiłem. Niestety, trafiłem akurat do takiego, gdzie pracowała Polka i koniecznie chciała rozmawiać z kimś po polsku - śmieje się Władysław Przybysz.
Po czterech miesiącach pomocy w magazynie odzieżowym i nieudanej próbie obcowania z angielskim przeszedł zawał serca. Jak mówi, miał szczęście, bo trafił do kliniki uniwersytetu w Oksfordzie, gdzie uratowali go lekarze. - Po wszystkim lekarz zainstalował mi w telefonie aplikację liczącą kroki. Kazał mi robić ich 10 tysięcy dziennie. Pytam go: "ale od kiedy?" a on odpowiada, że od teraz. Wróciłem do Torunia i zacząłem chodzić - opowiada.
PRL, choć wredny, zostawił fajans
- Jestem synem chłopa, więc nie lubię chodzić bez sensu. Spacerując, zacząłem zauważać, że ktoś zostawił siatkę ze szklankami, gdzie indziej - z talerzami i innymi naczyniami. Niektóre zacząłem zabierać. Najpierw brałem wszystko, co wydawało się użyteczne, ale potem się dość mocno ograniczyłem. Teraz zabieram tylko fajans z Włocławka i kolorowe szkło - podkreśla Władysław Przybysz.
Nie ukrywa, że do wytworów PRL - choć przez niego określanego jako czas wredny - słabość ma. - Artyści nie mogli wtedy sobie gdzieś tam malować, tylko słyszeli, że ich praca ma być użyteczna. Szli do fabryk i projektowali kompozycje. Teraz już nikt o tym nie myśli - podsumowuje.
Polecamy
Przy osiedlowych śmietnikach znajduje czasami całe komplety fajansu i innej ceramiki. Niektóre mają kilkanaście sztuk naczyń. - Nie zbieram tego, żeby tym handlować. Robię to dla siebie i żeby się z kimś wymienić za brakujące elementy innych kompletów. Moim marzeniem jest podarować to muzeum, które zrobi wystawę takich wzorów z czasów PRL-u. Gdybym wygrał na loterii, to bym wykupił budynek, gdzie była "Agra" na Woli Zamkowej i tam zrobił swoje muzeum z fajansem - mówi.
Budowniczowie Polski na śmietnikach
Niektóre, mniej pożądane naczynia, pan Władysław wystawia przed swój magazyn-antykwariat, skąd biorą je mieszkańcy. - O, dzisiaj już sześć talerzy zniknęło - zauważa. - Często ktoś przychodzi, żeby się wymienić. Fajans staje się znowu popularny, tak samo jak szukanie go w mieście. Trzy, cztery lata temu znajdywałem o wiele więcej niż teraz. Wystarczy przejść się na targowisko czy na targ staroci i widać, ile osób tym handluje.
Naczynia to oczywiście nie jedyne, co znajduje na śmietnikach. - Kiedyś znalazłem nierozpakowaną pamiątkę z komunii świętej. Otworzyłem, a tam 200 zł. Innym razem trafiłem na Order Budowniczych Polski Ludowej. Przecież to było najwyższe odznaczenie! W Toruniu po wojnie dostały go trzy osoby. Zresztą, orderów, odznak i różnych dokumentów starych znajduję mnóstwo - opowiada.
Znalezione ciekawsze książki, płyty CD, winylowe albo kasety, Władysław Przybysz oddaje do zaprzyjaźnionych sklepów muzycznych czy papierniczych. Jak mówi, może akurat pewnego dnia ich właścicielom w ręce wpadnie rzadki fajans i będzie można się wymienić. Na wymianę nie są jedynie pamiątki rodzinne, które na śmietnikach znajduje regularnie.
- Spędzam nad tym wszystkim cały dzień. Emeryturę mam przyzwoitą i to moje jedyne zajęcie. Robię około 15 tysięcy kroków dziennie - więcej, niż kazał lekarz. Zawsze coś się znajdzie. Ale najbardziej mnie dziwi, że ludzie wyrzucają pamiątki po swoich bliskich. Mam tego mnóstwo: dowody, zdjęcia, ordery. Nie rozumiem, jak ludzie mogą to wyrzucać na śmietnik - ocenia Władysław Przybysz.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?