Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jar? W tej chwili w Toruniu taki okręg nie powstanie. Czy głos mieszkańców został zignorowany? [Aktualizacja]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Rada Miasta Torunia, po dość burzliwej dyskusji odrzuciła wniosek mieszkańców w sprawie utworzenia na Jarze samodzielnego okręgu
Rada Miasta Torunia, po dość burzliwej dyskusji odrzuciła wniosek mieszkańców w sprawie utworzenia na Jarze samodzielnego okręgu Błażej Antonowicz / www.focusart.com.pl
Rada Miasta Torunia, po dość burzliwej dyskusji odrzuciła wniosek mieszkańców w sprawie utworzenia na Jarze samodzielnego okręgu. Decyzja zapadała pomimo tego, że autorzy wniosku zebrali ponad 150 wymaganych podpisów. Podczas lutowaj sesji radni przyjęli również uchwały dotyczące reformy rad okręgów. Jakie są efekty niemal półtorarocznej pracy powołanej do tego specjalnej komisji? I dlaczego zmiany w toruńskich radach są wprowadzane z takim mozołem?

Zobacz wideo: Spis powszechny w 2021 roku będzie możliwy online

19 stycznia 2021 roku do Rady Miasta wpłynął wniosek dotyczący utworzenia w Toruniu nowego okręgu, jaki miałby powstać na Jarze. Autorzy zebrali 150 wymaganych w tej sytuacji podpisów, przewodniczący Rady Miasta wniosek przyjął i skierował go do specjalnej komisji, która od 2019 roku pracowała nad reformą toruńskich rad okręgów.

- Komisja, po zapoznaniu się z wnioskiem oraz załącznikami stwierdziła, iż nie spełnia on wszystkich wymogów będących wymogami niezbędnymi do dalszego procedowania tego wniosku, ponieważ wnioskodawca nie wskazał na granicę okręgu. W związku z powyższym komisja rekomenduje, aby nie uwzględnić wniosku o utworzenie jednostki pomocniczej o nazwie Jar - oświadczył podczas czwartkowej sesji Rady Miasta przewodniczący komisji, radny Wojciech Klabun (PiS).

Gdzie są granice toruńskiego osiedla Jar?

Na takie dictum serią pytań zareagował radny Bartosz Szymanski (KO), który również był członkiem komisji do spraw rad okręgów oficjalnie nazywanych jednostkami pomocniczymi Rady Miasta.

- Jakie standardy musi spełniać wniosek o powołanie jednostki, to znaczy co powinien zawierać oprócz listy minimum 150 podpisów? Czy obszar osiedla Jar jest tak nieznany, że wymaga określenia?

Warto przeczytać

Wojciech Klabun o odpowiedź poprosił radcę prawnego Rady Miasta, Macieja Krystka. Ten odparł, że poza odpowiednią liczbą podpisów, rzeczywiście innych formalnych wytycznych nie ma.

- Ale oczywistym jest, że aby wniosek mógł być rozpatrzony, musi być jednoznaczny - tłumaczył mecenas. - Tym elementem istotnym przy tworzeniu jednostki pomocniczej jest jej granica. W tym wypadku ten obszar teoretycznie wydaje nam się na dzisiaj jednoznaczny, ale już w dyskusji w trakcie kilku posiedzeń komisji padały dwie granice: jedna w oparciu o ul. Polną, a druga w oparciu o tory kolejowe.

Radny Szymanski nie ustępował i pytał, w jaki sposób zatem, skoro granice Jaru nie są znane, zweryfikowano poprawność podpisów pod wnioskiem? Przecież osoby popierające wniosek o utworzenie okręgu muszą mieszkać na jego terenie.

Tzw. JAR to jedno z najnowszych, a przez to najmniej znanych osiedli w Toruniu. W związku z tym specjalnie dla naszych Czytelników wysłaliśmy drona, by pokazać, jak ta część miasta wygląda z lotu ptaka.Polecamy:Gwara policyjna - tak nazywają marki autZarobki gwiazd disco-poloDługie weekendy 2018Skąd się wzięły nasze nazwiskaNowosciTorun

JAR z góry. Niesamowite zdjęcia z drona. Tak z drona wygląda...

Ile są warte podpisy bez granic?

W odpowiedzi radny najpierw usłyszał, że zapewne zostały odrzucone podpisy tych osób, które mieszkają poza okręgiem. Ta informacja została jednak sprostowana i pojawiła się kolejna, że podpisów nikt nie sprawdzał. - W tym momencie można przyjąć, że brak granic w ogóle uniemożliwia przyjęcie podpisów - oświadczył mecenas Krystek.

- W uzasadnieniu jest jednak napisane, że podpisy zostały zweryfikowane poprawnie - ripostował radny Szymanski. - Dodam, że jest to drugi wniosek w tej sprawie. Wcześniejszy został podważony, ponieważ podpisów brakowało. Teraz okazuje się, że można zweryfikować te podpisy, ale okręg nie posiada granic. Skoro wniosek był z błędem, to dlaczego komisja nie podjęła sama inicjatywy? Za pierwszym razem sam sugerowałem takie rozwiązanie. Wnioskodawcy byli przecież obecni na komisji, kwestię granic można było przecież ustalić na miejscu.

- Ponieważ ten wniosek nie zyskał w oczach komisji aprobaty - odpowiedział przewodniczący komisji Wojciech Klabun.
- Ale pytałem, dlaczego - naciskał radny Bartosz Szymanski.
- Dlaczego? Już powiedziałem, ponieważ nie zyskał aprobaty w głosowaniu - odpowiadał Klabun.

Toruń: Co oprócz nowych mieszkań buduje się na "Jarze"? [zdjęcia]

Toruń: Co oprócz nowych mieszkań buduje się na "Jarze"? [zdjęcia]

Jak długo będą musieli czekać mieszkańcy Jaru?

Tu do dyskusji włączył się przewodniczący Rady Miasta Marcin Czyżniewski, wskazując na uzasadnienie dołączone do projektu uchwały. Jest tam napisane, że przy tworzeniu okręgów należy brać pod uwagę liczbę mieszkańców. Na Jarze w tej chwili zameldowanych jest dwa tysiące osób, czyli 10 procent planowanej liczby docelowej.

- Kiedy Jar osiągnie prognozowaną liczbę mieszkańców i dlaczego 2.000 to za mało na posiadanie swojego okręgu? Są przecież okręgi jak Rudak, Czerniewice, Kaszczorek o zbliżonej liczbie mieszkańców i potencjałem na bycie większymi - pytał dalej radny Szymanski.

- Myślę, że pan radny dobrze pamięta posiedzenie ostatniej komisji, na którym rozmawialiśmy również o konieczności dalszych rozmów, a właściwie pogłębionej analizy jeśli chodzi o granice - odpowiedział Wojciech Klabun.

Przypomnijmy, że o reformie rad okręgów, w tym korekcie granic i utworzeniu nowych jednostek, mówi się w Toruniu od lat. Pierwsza specjalna komisja, która miała się tym zająć, została powołana w 2016 roku. Komisja, którą kierował Wojciech Klabun, była druga, działała przez 15 miesięcy, w tym czasie obradowała siedem razy.

Polecamy także: Zima Stulecia w Polsce. Zobaczcie niesamowite archiwalne zdjęcia!

JAR nocą jak z bajki. Tak wygląda najmłodsze osiedle w Torun...

Głosy trafią do niszczarki?

- Mieszkańcy Jaru byli bardzo zdeterminowani, podczas pandemii zbierali podpisy dwa razy, ostatecznie jednak ponad 150 zebranych przez nich podpisów trafiło do niszczarki. Przytoczone w uzasadnieniu argumenty mnie nie przekonują. Można uznać, że głos tych ludzi został zignorowany - oświadczył radny Bartosz Szymanski dodając, że będzie głosował przeciw odrzuceniu wniosku mieszkańców Jaru.

Dyskusję nad tym wnioskiem zakończył przewodniczący Marcin Czyżniewski deklarując, że jak najbardziej jest za tym, aby na Jarze w przyszłości powstał samodzielny okręg, jednak najpierw Rada Miasta musi ustalić nazwę osiedla, aby można je było wydzielić. Przypomnijmy, że konsultacje w sprawie oficjalnej nazwy Jaru rozpoczęły się w 2017 roku, jednak nie doprowadziły do rozstrzygnięcia.

Warto przeczytać

Sprawa nieustalonej granicy Jaru wróciła jeszcze w kolejnym punkcie sesji poświęconym reformie rad okręgów. O rozczarowaniu, z jakim wielu społeczników przyjęło efekty ponad rocznej pracy powołanej do tego komisji pisaliśmy kilka dni temu. Najważniejsze zgłaszane przez nich postulaty dotyczyły sposobu wybierania rady, zmian na mapie okręgów oraz kompetencji rad.

Będzie walne zebranie w czasie pandemii?

Sposób wybierania pozostał ten sam. Aby rada powstała, we wskazanym miejscu i czasie musi się stawić 150 osób. Jeżeli nie uda się zebrać kworum, pół godziny później wyboru może dokonać 100 osób. Propozycje, aby zainteresowani mogli głosować przez internet, albo żeby wybory trwały dłużej, nie zostały uwzględnione. Wybory powinny odbyć się w kwietniu, a to oznacza, że podczas pandemii w jednej sali miałoby się zebrać od 100 do 150 osób. Tak jednak być nie może, zatem będzie trzeba szybko poszukać jakiegoś rozwiązania tego problemu.

Nowe okręgi również nie powstały, Bielany nadal są w tym samym okręgu co Bydgoskie Przedmieście, zaś Jar tworzy jeden okręg z Wrzosami. Zmieni się za to granica Chełmińskiego Przedmieścia. Do tej pory opierała się ona na Trasie Średnicowej, teraz granicą okręgu będzie Czerwona Droga. To zresztą jest sporym zaskoczeniem zarówno dla rady Chełmińskiego Przedmieścia, jak i dla mieszkańców przyłączonych terenów. Nikt ich o zdanie nie pytał, a o korekcie nie poinformował.

Deweloperzy nie próżnują. Setki mieszkań trafią do nowych nabywców w Toruniu jeszcze w tym roku. Najprężniej rozbudowuje się osiedle JAR, ale bloki powstają także przy ul. Fałata, Szosie Lubickiej, Targowej czy na lewobrzeżu. Oto największe inwestycje mieszkaniowie w Toruniu w 2021 roku >>>>>

Największe inwestycje mieszkaniowe w Toruniu w 2021 roku. Gd...

Co jeszcze udało się zmienić?

Komisja przyjęła za to zapis, aby w przypadku gdy za pierwszym razem rady nie uda się powołać, na wniosek 300 mieszkańców wybory będzie można zorganizować podczas trwania kadencji. Przyjęła także postulat dotyczący odwołania nieaktywnych członków rady. Co jeszcze?

Rady będą miały budżety: po dwa tysiące złotych rocznie na prowadzenie działań na rzecz mieszkańców. Będą też mogły obradować on-line, a ich spotkania: w tej czy innej formie, powinny się odbywać raz na kwartał. Rady osiedli mają współpracować z urzędem miasta pomagając w urządzaniu konsultacji społecznych. Zainteresowani postulowali, aby w sprawach lokalnych rady mogły same takie konsultacje organizować, albo żeby w tych sytuacjach ich głos miał decydujące znaczenie. Te wnioski nie zostały przyjęte.

Komisja ustaliła również, że o swoich spotkaniach rady powinny informować co najmniej 7 dni wcześniej, zaś kandydaci do rad powinni się zgłaszać co najmniej 14 dni przed wyborami. Uznała także, że udział w wyborach należy zapewnić osobom z niepełnosprawnościami. Na tym w gruncie rzeczy polega cała reforma. Przypomnijmy, że dyskusje toczyły się m.in. nad tym, aby rady osiedli dysponowały funduszami na osiedlowe remonty i inwestycje, a także miały realny wpływ na proponowane przez władze miasta rozwiązania dotyczące osiedli.

Warto przeczytać

50 wniosków zostało odrzuconych

- Komisja powstała po to, aby usprawnić funkcjonowanie rad, jednak zmiany zaproponowane po ponad rocznej pracy, nie mają charakteru reformy. Blisko 50 postulatów zgłoszonych przez działające rady, mieszkańców i stowarzyszenia, zostało odrzuconych - nie krył rozczarowania Bartosz Szymanski.

Poza radnymi w dyskusji wzięło udział także dwoje przedstawicieli działających rad.

- Większość proponowanych zmian będzie miała charakter kosmetyczny. Komunikowanie jako sukcesów komisji zapisów dotyczących dostępności lokali wyborczych dla osób z niepełnosprawnościami, bądź uregulowanie możliwości obrad rad okręgów w trybie zdalnym, wskazuje na to, że potrzeby i oczekiwania wyrażane przez rady i mieszkańców, nie zostały zrozumiane. W czasie pandemii, gdy spotkania powyżej pięciu osób kończą się mandatami, radni po raz kolejny zaproponowali wybory w formie spotkania sołeckiego: minimum 150 lub 100 osób zamkniętych w jednym pomieszczeniu na co najmniej półtorej godziny - powiedziała Justyna Kardasz, przewodnicząca rady na Chełmińskim Przedmieściu. - Ostatnie miesiące udziału w pracach komisji i będący ich wynikiem kosmetyczny projekt zmian uświadomił mi, co stwierdzam z ogromną przykrością, że nie zależy państwu na radach okręgów. Czujemy się ignorowani zarówno przez wielu radnych, jak i przez władze miasta. Jesteśmy traktowani jak opozycja, z którą się nie dyskutuje. Mamy wrażenie, że nikt nie dostrzega tu potencjału, jaki tkwi w apolitycznych, aktywnych i otwartych na współpracę zespołach mieszkańców, którzy często są specjalistami z różnych dziedzin, znajdują się najbliżej mieszkańców i dla nich działają.

Lista zadań na 10 lat

Wystąpienie Macieja Stawiskiego, sekretarza rady okręgu Bydgoskie Przedmieście nie było emocjonalne, ale znaczące. Maciej Stawiski, który brał również udział w obradach komisji z 2016 roku podziękował za uwzględnienie zgłaszanego od pięciu lat postulatu dotyczącego odwoływania nieaktywnych członków rady. Sekretarz podkreślił także, że w związku z szybko rozwijającymi się różnymi formami partycypacji, model funkcjonowania rad musi być w najbliższej przyszłości gruntownie zmodyfikowany.
Zdaniem Stawiskiego do 2026 roku rady powinny mieć budżety na skromne działania inwestycyjne, jak np stawianie ławek czy sadzenie drzew. Tak to już działa w Gdańsku. Jego zdaniem także urząd miasta powinien zacieśnić współpracę z radami osiedli przy projektowaniu inwestycji lokalnych.

Tego typu postulaty powinny być rozstrzygane praktycznie od ręki. W Toruniu jednak, na spełnienie jednego z najbardziej oczywistych trzeba było pięciu lat starań i dwóch komisji specjalnych. Czy w tej sytuacji rok 2026 jako ten czas na gruntowne zmiany nie jest datą zbyt optymistyczną?

Polecamy także: Zima Stulecia w Polsce. Zobaczcie niesamowite archiwalne zdjęcia!

JAR nocą jak z bajki. Tak wygląda najmłodsze osiedle w Torun...

Radny Wojciech Klabun uznał, że kierowana przez niego komisja wykonała tytaniczną robotę, a jej efekty wpłyną znacząco na funkcjonowanie rad. Z efektów zadowolony jest także Marcin Czyżniewski.

- Rady okręgów to jedna z form udziału mieszkańców w decydowaniu o tym, co dzieje się w ich miastach, moim zdaniem być może nawet najważniejszą - powiedział przewodniczący Rady Miasta. - Doraźna komisja przedstawiła nam efekt swojej pracy. Zaproponowała 12 zmian, prawie wszystkie pochodziły albo od samych rad, albo od społeczników. Rady okręgów to jednostki pomocnicze rady gminy, nie są jednak mini radami miasta z kompetencjami decyzyjnymi. Są wspólnotami sąsiadów, którzy chcą działać na rzecz swojej okolicy.

Zaangażowana i zdeterminowana rada okręgu jest w stanie zdziałać wiele. Mnóstwo dobrych przykładów można znaleźć chociażby w Kaszczorku czy na terenie, którym opiekuje się rada Chełmińskiego Przedmieścia. Dlaczego zatem reforma rad przychodzi w Toruniu z takim trudem? Mimo tylu zgłaszanych zastrzeżeń, w czwartek radni przyjęli uchwały dotyczące rad w takiej formie, w jakiej zostały one przedstawione. Przewodniczący Marcin Czyżniewski poinformował radnych, że dokumenty te zaakceptował prezydent Michał Zaleski, to również jest tu ważne.

Warto przeczytać

Grupa wymusza lepsze rządzenie. Z nią trzeba się liczyć

Dlaczego tak się dzieje? Warto tu sięgnąć do wywiadu sprzed lat, w którym toruński socjolog Dominik Antonowicz mówił o fenomenie różnego rodzaju stowarzyszeń, jakie zawiązują się w obronie swojego najbliższego otoczenia.

- Kiedy ludzie interesują się tylko tym, co się dzieje w obrębie czterech ścian, w których mieszkają, nie zwracają uwagi np. na śmietnik, wokół którego jest bardzo brudno czy zniszczony przystanek. To nie mój śmietnik, nie mój przystanek, więc co mnie to obchodzi - mówił Dominik Antonowicz. - Kiedy jednak zaczynają się interesować tym, co się dzieje za progiem, przystanek przestaje być bezpański, staje się przystankiem, który służy mnie, mojemu sąsiadowi, jest nasz i warto o niego zadbać. To, że ludzie przestają być obojętni i zaczynają się jednoczyć wokół jakiegoś celu, jest korzystne także dlatego, że taka zorganizowana grupa nie ułatwia co prawda pracy urzędnikom, wymusza jednak na nich lepsze rządzenie. Ze stowarzyszeniami czy różnymi inicjatywami, jeśli jest jeszcze o nich głośno w mediach, władza musi się liczyć.

I tu właśnie leży pies, czy raczej tu właśnie leżą toruńskie rady pogrzebane.

Aktualizacja - petycja do przewodniczącego Rady Miasta

W internecie pojawiła się petycja do przewodniczącego Rady Miasta Torunia Marcina Czyżniewskiego w sprawie przeprowadzenia wiosennych wyborów do rad okręgów w sposób adekwatny do sytuacji. Czyli tak, aby można było głosować bezpiecznie pomimo pandemii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska