MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie pomagają. Czas na urzędników

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Historia rodziny Katarzyny Dobrzeńskiej z Czernikowa porusza ludzkie serca. Niestety, jest też dowodem na niemoc instytucjonalnych form wsparcia.

Historia rodziny Katarzyny Dobrzeńskiej z Czernikowa porusza ludzkie serca. Niestety, jest też dowodem na niemoc instytucjonalnych form wsparcia.

- Po prostu postanowiliśmy podzielić się tym, co mamy. Nasza 19-letnia córka także dotknięta jest porażeniem mózgowym, więc doskonale rozumiemy sytuację pani Katarzyny. Życzymy jej dużo siły i, mimo problemów, wiary w ludzi. Niech pamięta, że nie jest sama - mówi Jolanta Lisewska z Turzna.

Państwo Lisewscy po przeczytaniu na naszych łamach artykułu „Wójt każe Kamilowi czekać” („Nowości”, 25.01) zareagowali błyskawicznie. Matce chorego chłopca zdecydowali się oddać dwa specjalistyczne wózki. Dzięki nim Kamil Dobrzeński, pierwszy raz od 10 lat, wyjedzie z domu na spacer. Dotychczas mama wynosiła go przed dom na rękach, gdy sprzyjała pogoda.

<!** reklama>Zdaniem Jolanty Lisewskiej, szczególnie w małych miejscowościach, takim rodzicom jak ona czy pani Katarzyna pomaga się niewiele. Brakuje zrozumienia nawet ze strony osób zawodowo zobowiązanych do wspierania rodzin, czyli pracownikom gminnych ośrodków pomocy społecznej. Ci zbyt często zapominają, że niski dochód to niejedyny powód, przewidziany Ustawą o pomocy społecznej, dający prawo do wsparcia. I to w różnej formie: materialnej, rzeczowej, usługowej, doradczej.

Bolączką rodziny Dobrzeńskich jest dziś brak przyzwoitego mieszkania. Przypomnijmy, że gdy pani Katarzyna miała 28 lat, jej mąż zginął w wypadku samochodowym. Została sama z czwórką dzieci. Dziś najstarsza Monika przygotowuje się do matury, Dawid chce być mistrzem kucharskim, a 16-letnia Patrycja już praktykuje w zakładzie fryzjerskim. Wszyscy uczą się w Toruniu. 14-letni Kamil waży zaledwie 23 kilogramy. Karmiony jest pozajelitowo, systematycznie inhalowany ze względu na kłopoty z płucami. Rodzina z takimi problemami zamieszkuje barak przy ul. Ogrodowej 4.

Zdzisław Gawroński, wójt Czernikowa, przez siedem lat piastowania stanowiska nie zdołał Dobrzeńskim znaleźć lokalu. Po publikacjach w „Nowościach” zobowiązał się, że zapewni go wiosną. Tymczasem chory chłopiec pielęgnowany jest w skandalicznych warunkach. W baraku panuje wilgoć, szwankują wszelkie możliwe instalacje. Wczoraj kolejny dzień z rzędu pani Katarzyna musiała rozmrażać rury, by z kranu popłynęła woda. Pękają ściany i podłogi, przecieka dach.

- Trzy lata temu ten barak się palił. Już wtedy rzeczoznawca stwierdził, że nadaje się do rozbiórki. Wysyłamy pismo do nadzoru budowlanego, by czym prędzej skontrolował to miejsce - mówi Daria Cieplik, przewodnicząca Toruńskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kobietom”. - Tę sytuację uważam za jeden wielki skandal. Gmina okazała się tu całkowicie niewydolna. Mamy XXI wiek, przy takim mrozie nawet psu podgrzewamy wodę. Przecieram oczy ze zdziwienia, że ten koszmar trwa od lat.

Sprawę w swoje ręce wzięła też posłanka Anna Sobecka. Zamierza interweniować u wojewody. Za celowe uważa przyjrzenie się polityce lokalowej gminy Czernikowo. Wójt, tłumaczący, że od lat nie dysponuje żadnym mieszkaniem gminnym, nie jest przekonywający. Tym bardziej że już zgłaszają się mieszkańcy, wskazujący konkretne sytuacje lokalowe, budzące niepokój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska