Marta Iwicka: "Tapicerowanie daje większą satysfakcję niż praca w biurze"

Skąd wzięła się pasja tapicerowania u Marty Iwickiej?

- Zaczęło się od śmierci mojej babci - przyznaje instruktorka. - Został po niej "kultowy" fotel. Postanowiłam go odnowić. Przyznaję, że wyszło mi średnio, ale jakoś tam wyglądał. To było w 2017 roku. Zachęcona zapisałam się na dwudniowe warsztaty do mistrza tapicerstwa, na nich odnowiłam kolejny fotel i tak już wsiąknęłam w tę tapicerkę. Zaczęłam próbować sama, najpierw w domu, potem wynajęłam pierwsze pomieszczenie warsztatowe przy Młynie Wiedzy, potem przeniosłam się do Tofamy, gdzie zajmowałam lokal z kolegą, który zajmował się stolarką. Prowadziłam tam działalność do zeszłego roku, obecnie skupiam się na prowadzeniu warsztatów i przeprowadzam renowacje na indywidualne zamówienia. Stare meble wracają do łask, więc zamówień nie brakuje.

Marta Iwicka pochodzi z Malborka. Do Torunia sprowadziły ją studia archeologiczne. Po ich skończeniu pracowała w biurze, ale stwierdziła, że nie przynosi jej to prawie żadnej satysfakcji. Większą dawały jej konkretne efekty - czyli odnowiony mebel. Dlatego przerzuciła się na zawodowe tapicerowanie.

- A dwa lata temu postanowiłam skończyć zawodową szkołę dla dorosłych i zostałam stolarzem - śmieje się. - Jest to bardzo pomocne przy tapicerowaniu.

Jakie warunki trzeba spełnić, żeby zostać dobrym tapicerem?

- Na pewno mieć zdolności manualne - twierdzi Marta Iwicka. - Trzeba umieć szyć, choć tego akurat można się nauczyć. Wypada mieć trochę wyobraźni, dużo cierpliwości i siły. Ważne jest też wyposażenie warsztatu, a w tym przypadku elementów jest naprawdę dużo: takery pneumatyczne, sprężarka, przemysłowa maszyna do szycia, rozkuwacze, rozszywacze, młotki, śrubokręty, wiertarka, wkrętarka, szlifierka, piły do drewna, ściski, kleje, lakiery... Jest tego mnóstwo.

Pani Marta najbardziej lubi tapicerować krzesła i fotele.

- Niestety, że względu na gabaryty moich pracowni nie mogłam zająć się większymi meblami, na przykład kanapami. Robiłam za to od podstaw wezgłowia.

Pierwsze warsztaty pani Marta przeprowadziła jeszcze wtedy, gdy prowadziła swoje pracownie, dla małych, kilkuosobowych grup. Wraz z koleżanką zorganizowała je również w innych miastach, między innymi w Warszawie. Do zajęć na Barbarce polecił ją kolega, który przeprowadza warsztaty stolarskie.

- Lubię to robić, uczyć kogoś, ludzie fajnie na to reagują - mówi pani Marta. - Na zajęciach opowiadam o narzędziach tapicerskich, do czego służą i jak ich używać, jakie wybrać pianki tapicerskie, a w części praktycznej można odnowić np. swoje krzesło lub fotel. to pierwsze można zrobić już na jednych, czterogodzinnych zajęciach, fotel zajmuje dwa. Cieszy mnie to, że ludzie wychodzą z moich zajęć zadowoleni, z odświeżonym meblem.

Kolejne warsztaty z panią Martą odbędą się na Barbarce w sobotę. Wolnych miejsc nie ma od dawna...

Obejrzyj także: Helikopter Black Hawk w akcji w Toruniu. Tak na Wiśle radzą sobie antyterroryści