Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piesi po sporych przejściach

Artur Olewiński
Artur Olewiński
Buty trekkingowe zamiast szpilek, plecak zamiast torebki - tak wygląda wyposażenie pani Joanny w codziennej drodze do pracy.

Buty trekkingowe zamiast szpilek, plecak zamiast torebki - tak wygląda wyposażenie pani Joanny w codziennej drodze do pracy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 175209" sub="Budowa mostu wiąże się ze sporymi trudnościami nie tylko dla kierowców, ale również dla pieszych / Fot. Jacek Smarz">I wcale nie jest ona leśnikiem, a pracownikiem biurowym w wieżowcu ZDZ przy placu Daszyńskiego.

Pani Joanna jest młodą, wysportowaną kobietą. Pracuje w jednej z firm z siedzibą w wieżowcu ZDZ w pobliżu placu Daszyńskiego, czyli skrzyżowania Szosy Lubickiej oraz ulic Wschodniej i Żółkiewskiego. Codziennie rano, idąc do pracy, przemierzała wzdłuż Szosę Lubicką od ul. Konstytucji 3 Maja. Zajmowało jej to około 15-20 minut. Od kilku miesięcy ten dystans wydłużył się o 10 minut. Niby niewiele, ale każdy, kto rano wychodzi do pracy wie, że liczy się każda minuta.

<!** reklama>Nasza Czytelniczka skarży się, że budowniczowie mostu na wysokości ulicy Wschodniej, a więc w pobliżu jej miejsca pracy, zapomnieli o pieszych.

- Zdaję sobie sprawę, że budowa mostu wymaga poświęceń od mieszkańców, nie chcę też wyolbrzymiać problemu - mówi pani Joanna. - Tylko dlaczego jednych traktuje się lepiej, a innych gorzej? Bez przejść dla pieszych kierowcy jadą płynnie, a ja żeby bezpiecznie dotrzeć do pracy musiałabym tak naprawdę przechodzić przez jezdnię na wysokości ul. Targowej, kilkaset metrów dalej!

Przejście dla pieszych jest na wysokości fabryki Kopernik, ale w godzinach szczytu trudno tam bezpiecznie przemierzyć jezdnię. Brakuje sygnalizacji świetlnej, a ruch jest bardzo duży.

Co więcej, aby dostać się na Żółkiewskiego, trzeba dojść aż do ulicy Targowej. Piesi opracowali więc swoją własną, „dziką” trasę, za stacją benzynową. Dla młodego człowieka jej pokonanie nie jest dużym problemem, gorzej, kiedy ktoś ma problemy ze swobodnym poruszaniem się.

Z kolei przejście Szosą Lubicką od strony Rubinkowa kończy się na wysokości ulicy Leszczynowej. Pozostaje nadkładać drogi idąc przez osiedle domków jednorodzinnych lub założyć buty trekkingowe i przygotować się na wyprawę. To jednak nie koniec, bo po wejściu na Żółkiewskiego, znowu musimy się cofnąć kilkadziesiąt metrów, by wąską, wyboistą ścieżką dotrzeć do upragnionego celu.

Powstaje więc pytanie, czy nie dałoby się problemu rozwiązać. Miejski Zarząd Dróg tłumaczy, że sygnalizacji świetlnej nie da się zamontować ze względów bezpieczeństwa.

- Nie można dopuścić, aby na placu budowy przebywały inne osoby niż załogi budowlane, które zostały odpowiednio przeszkolone - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg. - Przy takich uwarunkowaniach żaden kierownik budowy nie weźmie na siebie odpowiedzialności za zdrowie i życie innych osób niż podlegli mu pracownicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska