Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć bez skruchy

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Chłopczyk zginął pod kołami jego forda kugi przed swoim domem w Aleksandrowie Kujawskim. Przedsiębiorca pogrzebowy dalej kursuje tym autem po miasteczku.

Chłopczyk zginął pod kołami jego forda kugi przed swoim domem w Aleksandrowie Kujawskim. Przedsiębiorca pogrzebowy dalej kursuje tym autem po miasteczku.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191063" sub="Miejsce, w którym zginął 6-letni Szymonek [Fot.: Jacek Smarz]">- Pobaw się przed domem. Tam, synku, będziesz bezpieczny - to ostatnie słowa, jakie Malwina Wyborska wypowiedziała do swojego syna Szymona. To była niedziela, 9 października ub.r., tuż po godzinie 11.

Dziecko wyszło z przydomowego sklepu, w którym sprzedaje mama, i udało się na drogę gruntową (nie publiczną), dzielącą sklep od domu. Rozmawiało ze starszymi kolegami i bawiło się z psem.

<!** reklama>Tuż potem Jacek Ż., miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy, kupił w sklepie oranżadę i wsiadł do swojego forda kugi. Po kilku metrach skręcił w prawo, w gruntówkę. Jak mógł nie zauważyć chłopca? 6-latka wciągnął pod auto. Ekipa karetki pogotowia była bez szans. Na skutek wielu złamań i obrażeń Szymonek zmarł.

- Gdyby Ż. prawidłowo obserwował przedpole jazdy, mógłby uniknąć wypadku - orzekł biegły sądowy Marcin Syka, obarczając go odpowiedzialnością za zdarzenie. I dodając, że charakter gruntowej drogi uzasadniał obecność tu dziecka, a kierowcę powinien motywować do szczególnej ostrożności (droga biegnie do placu zabaw).

Prokuratura oskarżyła Jacka Ż. o niezachowanie należytej ostrożności, czym nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, powodując śmiertelny wypadek (art. 177 par. 2 k.k.). Grozi za to od pół roku do 8 lat więzienia.

Tak podczas śledztwa, jak i obecnie - w trakcie procesu sądowego - przedsiębiorca nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.

- Nigdy nie usłyszałam z jego ust słowa skruchy. Wszystko to boli tym bardziej że już dwa dni po wypadku siadł za kierownicą tego forda. Dlaczego nadal ma prawo jazdy?! - pyta Malwina Wyborska.

Aleksandrowski prokurator Mariusz Ciechanowski przyznaje, że prokuratura nie musiała, ale mogła mu je zatrzymać. Nie za karę, ale prewencyjnie. Nie zrobiono tego jednak. Jacek Ż. jechał trzeźwy. Śledczy wyszli więc pewnie z założenia, że nie stanowi zagrożenia dla innych...

Zatrzymania prawa jazdy prokurator będzie mógł jeszcze żądać pod koniec procesu, wnioskując o karę. Czy to zrobi?

- To zależy w dużej mierze od postawy Jacka Ż.; od tego, czy przyzna się do winy i wyrazi skruchę. Na razie tego nie robi, ale w trakcie procesu zdarzyć się może przecież wszystko - mówi prokurator Ciechanowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska