Toruń. Wielki powrót restauracji Sphinx na starówkę! Działała tu 21 lat. Znów będą chętni na shoarmę, burgery i steki?

Ulica Żeglarska 31 - to prestiżowy adres w Toruniu. Lokal u zbiegu tej ulicy i Rynku Staromiejskiego przez 21 lat zajmowała restauracja Sphinx. Nie jest przesadą twierdzenie, że wrosła w krajobraz miasta i najnowszą historię jego gastronomii.

Kiedy Sphinx otwierał swoje podwoje w Toruniu, w 1999 roku, serwowane przez niego zestawy - szczególnie shoramy z frytkami, surówkami i sosami - były nowością dla torunian i krajowych turystów. Potem menu było coraz szersze, ale i oczekiwania klientów coraz większe.

Spółka prowadząca sieć restauracji pod tą marką w całej Polsce miała już pewne kłopoty przed rokiem 2020. Koronawirusowa pandemia jednak mocno je pogłębiła. Niektóre lokale tego czasu nie przetrwały. Tak właśnie stało się w Toruniu - Sphinx zniknął ze starówki. Obszerny, parterowy lokal u zbiegu ulicy Żeglarskiej z Rynkiem Staromiejskim zajęła inna restauracja - Street 31.

Polecamy: Tutaj dobrze zjesz w Toruniu i okolicach >>> SPRAWDŹ <<<

Od kilku miesięcy widać, że spółka prowadząca restauracje Sphinx jest na fali wznoszącej - rozwija działalność, otwiera kolejne lokale. W Toruniu doszło do jej wielskiego powrotu - od lutego zaprasza gości do tego samego miejsca, w którym działała przez 21 lat.

Absolutnie nie oznacza to, by lokal Street 31 przestał działać. Nie - przeniósł się w styczniu całkiem niedaleko. Nowy adres tej restauracji to ul. Mostowa 7. Ma swoją wierną klientelę i przyciąga też turystów, którzy doceniają jego kuchnię.

Co zjemy w restauracji Sphinx? Po pierwsze shoarmy, z których słynie od lat. W menu restauracja ma także: steki, burgery, zupy, sałatki, zestawy śniadaniowe też osobne menu dla dzieci oraz ofertę dla wegetarian.

Restauracja działała na starówce przez ponad dwie dekady, więc nic dziwnego, że wielu torunian ma związane z nią różne wspomnienia.

-Dla nas to była absolutna nowość, inne i smaczne jedzenie, atrakcyjny wystrój - wspominają Anna i Marcin, dziś małżonkowie solidnie po czterdziestce. -Nasze dzieciaki tam zaglądały, ale już rzadziej. Pamiętamy narzekanie, że ceny wzrosły, a dania na talerzu się skurczyły...

Przez ponad 20 lat restauracja była też miejscem pracy - w dużej mierze dla studentów, którzy zajmowali się tu przede wszystkim kelnerowaniem. -Jeśli chodzi o podstawowe wynagrodzenie, to szalu nie było. Ale za to były dobre napiwki. Szczególnie w sezonie letnim i szczególnie od zagranicznych gości - wspomina Jacek, który pracował tu jako kelner.

Polecamy: Tutaj dobrze zjesz w Toruniu i okolicach >>> SPRAWDŹ <<<

WAŻNE. Jakie były początki restauracji Sphinx w Polsce?

• Sieć Sphinx założył w połowie lat 90. Tomasz Morawski, który podpatrzył podobne restauracje na zachodzie. Idea była prosta: ludzie powinni w takim lokalu najeść się do syta i nie zbankrutować. Znakiem rozpoznawczym stały się standard i powtarzalność obsługi. Niezależnie od tego, czy klient wchodził do restauracji w Krakowie, Warszawie czy Gdańsku, zawsze miał być obsłużony na tym samym poziomie, a dania miały smakować i wyglądać tak samo.
• Dla wielu Polaków Sphinx był pierwszą restauracją z prawdziwego zdarzenia, na którą ich było stać. Serwowana tutaj shoarma natomiast była powiewem kulinarnej nowości i egzotyki zarazem.
• Z czasem w firmie pojawili się też inni inwestorzy, a Sphinx wszedł na giełdę. Ale rozpoczętej w 2006 roku giełdowej kariery spółka nie zaliczyła do udanych.
• Wiosną 2009 roku spółka ogłosiła upadłość. Wtedy pojawił się Sylwester Cacek, który uchronił restaurację od plajty. Firma miała wówczas 70 mln zł straty i ponad 40 mln zł ujemnej EBITDA (z grubsza strata operacyjna).
• Obecnie sieć restauracji jest wyraźnie na fali wznoszącej. Utrzymała nie tylko lokale w największych miastach, w prestiżowych lokalizacjach, ale i otwiera kolejne. Ma ich w kraju ponad 60.
• (Za: Subiektywnie o finansach.pl).