Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twórca pierwszej polskiej fabryki pierników pamiętał o Toruniu. Jest szansa, że Toruń przypomni sobie o nim

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wideo
od 16 lat
Pan Jerzy Marchewka, pracownicy Muzeum Toruńskiego Piernika oraz członkowie Rady Okręgu Jakubskie-Mokre zabiegają o upamiętnienie Jana Ruchniewicza, który w 1908 roku, na rogu obecnych ulic Kościuszki i Wojska Polskiego otworzył pierwszą w Toruniu polską fabrykę pierników.

Pierwsza fabryka pierników

"Pierwszą polską fabrykę pierników w Toruniu poświęcił w poniedziałek ubiegły polskim zwyczajem ksiądz proboszcz Ruchniewicz z Grodziczna, brat wspólnika p. Jana Ruchniewicza, który jako fachowiec kieruje ludźmi w fabryce. Pomimo, że na początek zatrudnia się tam 30 ludzi fabryka jest zaopatrzona w najnowsze maszyny, które prąd elektryczny pędzi. Jest zbudowana na przeszło 1000 metrach kwadratowych i zawiera około 20 przedziałów. Nadchodzi wiele zamówień, więc świątecznych nie należy odkładać, bo mogłoby się zdarzyć, że pomniejsze zamówienia nie mogłyby zostać uwzględnione. Rodakom polecamy gorąco wyroby polskiej fabryki. Należy wszędzie żądać wyrobów fabryki Ruchniewicza z Torunia".

Epoka "Gazety Toruńskiej"

Informacja ta ukazała się w "Gazecie Toruńskiej" w czwartek 3 września 1908 roku, za kilka dni będziemy zatem mieli 115 rocznicę tego wydarzenia. Fabryka stanęła na rogu ówczesnej ulicy Lipowej i Panieńskiej, czyli ob. Kościuszki i Wojska Polskiego. Grunt pod jej budowę został kupiony w maju 1907 roku. Dokonali tego właściciele spółki - Jan Ruchniewicz i Stanisław Szwaba. Pierwszy pochodził z Kaszub i w Toruniu miał wcześniej piekarnię, drugi przyjechał z Iławy. W 1909 roku w toruńskiej prasie ukazało się ogłoszenie, że wystawia na sprzedaż działający w Iławie od dekady zakład zegarmistrzowski. Obaj panowie śpiewali w toruńskim chórze Lutnia, obu zapewne łączyły więzy rodzinne - żona Jana Ruchniewicza, Konstancja, była de domo Szwaba.

Śladami pionierów piernikowego biznesu

Nazwisko pierwszej polskiej fabryce pierników w Toruniu dał jednak Jan Ruchniewicz. To przede wszystkim dzięki jego ogromnemu zaangażowaniu i talentom, pomimo ogromnej konkurencji firm niemieckich (przede wszystkim fabryki Gustawa Weesego i dwóch fabryk należących do rodziny Thomasów, jednej przy Rynku Nowomiejskim 4, a drugiej na rogu ul. Sukienniczej i Jęczmiennej), firmie nie tylko udało się przetrwać, ale też rozwinąć.

Jakie pierniki produkowała fabryka na Mokrem?

Początkowo Ruchniewicz oferował: toruńskie katarzynki, ruskie kostki, katarzynki deserowe, serca Marcinkowskiego czy angielskie pierniki z owocami. Miejmy nadzieję, że piernikowi historycy już rozgryźli, czym były te specjały. W latach 20. do pierników doszły jeszcze czekolady, cukry deserowe, biszkopciki i pralinki. 30 września 1926 roku asortyment powiększył się o różnego rodzaju chleb oraz nadziewane babki w rozmaitych wielkościach. Opis wygląda bardzo apetycznie, zaś wyroby musiały nie tylko wyglądać, ale również wybornie smakować. Pierniki Jana Ruchniewicza krążyły nie tylko po sklepach, ale również wystawach, gdzie zdobywały medale.

Gdzie znajdowały się sklepy firmowe Ruchniewicza?

We wszystkie wyroby firmy można się było zaopatrzyć w fabryce przy ul. Kościuszki 36, oraz sklepach firmowych. Pierwszy mieścił się przy Żeglarskiej 30 (dziś 26), a później przy Szerokiej 43. Przez moment firma Ruchniewicza miała również sklep przy Kilińskiego 5. Pierniki pana Jana można było także kupić u zaprzyjaźnionych sprzedawców, między innymi u piekarza Antoniego Kamulli, który mieszkał po sąsiedzku, przy Kościuszki 56. Jest to dość istotne, ponieważ Antoni Kamulla był pierwszym w Toruniu posiadaczem prawa jazdy. Gdy je otrzymał, w 1905 roku zabrał na przejażdżkę swoją żonę a także przyjaciół: Jana Ruchniewicza i Konstancję Ruchniewiczową. Fotografia tej niezwykłej jak na tamte czasy wyprawy, znajduje się w zbiorach toruńskiego Muzeum Okręgowego.

Rzemieślniczy "wunderkammer"

Pamiątek po fabryce i jej właścicielu również jest tam sporo, o czym można się przekonać zaglądając do Muzeum Toruńskiego Piernika przy Strumykowej. Piękne puszki na pierniki, formy, dokumenty, reklamy... O tak, to bardzo ciekawa rzecz - Jan Ruchniewicz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że reklama jest dźwignią handlu, zatem polecał swoje wyroby w sposób widoczny i nietuzinkowy. W gazetach pojawiało się na przykład hasło kupców: Ruch dziś u mnie, ruch wprost dziki. Nie dziw, drodzy Czytelnicy, Ruchniewicza mam pierniki". Wyeksponowane fragmenty wyrazów układały się w napis: Ruchniewicza pierniki.

Czas prosperity

Produkcja rosła, w latach 30. zakład zatrudniał już 50 osób. Jego właściciel poświęcał się nie tylko rozwojowi firmy, ale angażował się w różnego rodzaju przedsięwzięcia kulturalne i społeczne. Był między innymi członkiem komitetu budowy kościoła na Mokrem. Jan Ruchniewicz zmarł w 1952 roku. Zdążył więc poznać skutki "zarządzenia ministra przemysłu rolnego i spożywczego z dnia 22 listopada 1949 r. w sprawie ustanowienia przymusowego zarządu państwowego nad przedsiębiorstwem Toruńska Fabryka Pierników, Cukrów i Soków, Jan Ruchniewicz w Toruniu".

Co się działo po wojnie?

Pan Adam Pokojski, właściciel znanej toruńskiej firmy cukierniczej wspomniał kiedyś zasłyszaną w rodzinie historię o tym, że Ruchniewiczowi tak bardzo leżała na sercu fabryka, że po nacjonalizacji zatrudnił się w niej jako stróż. Zapewne taki los spotkał jednak syna Jana Ruchniewicza, który odziedziczył po ojcu imię.

Który skwer mógłby się stać skwerem Jana Ruchniewicza?

Postać, bez wątpienia dla Torunia zasłużona, ale - jak wiele innych - pominięta. Na szczęście o upamiętnienie Jana Ruchniewicza zaczął zabiegać pan Jerzy Marchewka, gospodarz Wielkiej Internetowej Encyklopedii Torunia, a także autor kilku tomów zagadek o mieście, pracownicy Muzeum Toruńskiego Piernika oraz Rada Okręgu Jakubskie-Mokre. Najlepsza by rzecz jasna była ulica im. Jana Ruchniewicza, a jeśli się nie uda, przynajmniej skwer - na przykład ten na rogu Kościuszki i Świętopełka. Co prawda tam przed wojną znajdowała się największa w Polsce fabryka makaronu, ale po drugiej stronie Kościuszki, czyli tam gdzie Ruchniewicz piekł pierniki, skweru nie ma. W każdym razie taki wniosek powędrował do prezydenta.

Upaństwowiona fabryka Ruchniewicza pracowała do 1966 roku. Została zlikwidowana i zburzona ustępując miejsca budowanemu osiedlu. Jak wspominał kiedyś jeden z naszych Czytelników, ostatniego dnia dyrektor zakładu zaprosił wszystkich pracowników na obiad.

Pamiątki bardzo mile widziane

Jan Ruchniewicz i jego dzieci spoczywają na cmentarzu św. Jerzego. Ich potomkowie nadal o Toruniu pamiętają. Brali udział w otwarciu muzeum przy ul. Strumykowej i co jakiś czas wzbogacają muzealne zbiory jakimiś rodzinnymi pamiątkami. Gdyby ktoś z Państwa również posiadał jakieś pamiątki związane z fabryką Jana Ruchniewicza, bądź nim samym i mógł się tymi skarbami podzielić, Muzeum Okręgowe byłoby wielce zobowiązane. Z Muzeum Toruńskiego Piernika można się skontaktować pisząc na adres: [email protected], lub: Muzeum Toruńskiego Piernika ul. Strumykowa 4, 87-100 Toruń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska