MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego w sezonowych pociągach z Ciechocinka do Torunia jest tak tłoczno?

Szymon Spandowski
Flisacy na tle panoramy Torunia.
Flisacy na tle panoramy Torunia. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
21 czerwca 1903 roku mieliśmy w Toruniu zjazd koronowanych głów. Jednym pociągiem przyjechali: następca tronu saskiego, oraz książę pruski Joachim Albrecht. Książę księciem pozostał, zaś Fryderyk August Wettyn niebawem został królem. Jak się później okazało, ostatnim monarchą saskim. Obaj wysoko urodzeni zatrzymali się przy Mostowej w hotelu "Pod Orłem".

Obejrzyj wideo: Toruńskie CSW zaprasza na wakacyjne wycieczki tematyczne:

od 16 lat

Ludzie, ludzie! Cukier wreszcie stanieje! Skąd ta wiadomość? Czy to promocja w sklepach sieci Marienkäfer? Nie, takiej sieci na początku XX wieku nie było, więc to nie biedronki o tej obniżce szeptały. Informacja pochodzi z syndykatu niemieckich rafinerii cukru. Do obniżek i promocji zawsze jednak trzeba podchodzić ostrożnie, bo to, co na pierwszy rzut oka może wydawać się okazją, w rzeczywistości wcale nią być nie musi. Syndykat na przykład postanowił obniżyć cenę cukru o 25 fenigów na każde 100 kilogramów. Pod tym warunkiem jednak, że cukrownie będą swoje wyroby sprzedawały taniej dopiero po osiągnięciu 75 procent zakładanego planu. Marna to zatem obniżka, skoro kilogram cukru miał stanieć o ćwierć feniga i to tylko po pewnym warunkiem. Problem był istotny, bo też zużycie cukru było w tamtych czasach znaczne.

Polecamy

Latem 1903 roku ludzie w ogóle jacyś tacy nerwowi byli. Miejskie budowy nadal tonęły w powodzi strajków cieśli i murarzy. "Gazeta Toruńska" apelowała, aby robotnicy budowlani nie jeździli do Poznania, bo tam prawie wszyscy strajkują, więc nikt nowy nie znajdzie pracy. Kilka numerów, na stronie reklamowo-ogłoszeniowej pojawił się anons, że jedna firma w stolicy Wielkopolski zatrudni 20 cieśli. Czyżby werbowała łamistrajków? Negatywne emocje wdzierały się nawet do pociągów.

Jakie były konsekwencje bójki w pociągu do Chełmży?

"Zmierzający o godz. 2.36 po południu pociąg do Chełmży musiano zeszłej niedzieli zatrzymać, ponieważ powstała pomiędzy pasażerami jednej klasy bójka - informowała "Gazeta Toruńska" 7 lipca 1903 roku. - Gdy wojowniczo usposobionych pasażerów oddzielono do innego wagonu, ruszył pociąg dalej z opóźnieniem kilkunastu minut".

O przyczynach bójki gazeta nie wspomniała, nie poinformowała również o konsekwencjach jakie musieli ponieść awanturnicy, a przecież jakieś z pewnością były. Bójka bójką, ale spóźnienie i to jeszcze kilkunastominutowe... Takie rzeczy wtedy tolerowane nie były. W ogóle zasady przewozu ludności były ściśle określone, zaś ci, którzy mieli je w nosie, musieli się liczyć z sądowymi nieprzyjemnościami.

Jaka kara groziła panom, którzy sadowili się w przedziałach dla pań?

"Mężczyznom nie wolno podróżować w przedziałach dla kobiet na kolejach. Niedawno pewnego handlarza z Królewca, który się do tego nie zastosował skazano na 30 marek grzywny lub 6 dni więzienia".

Ta informacja pochodzi z maja 1903 roku. Trochę zatem nam się przeleżała, ale jest ciekawa, więc warto ją odkurzyć. Przy okazji może wyciągniemy na światło dzienne jeszcze dwa smaczki. Jeden dotyczy debiutu pierwszego w Toruniu pianina elektrycznego. Do obejrzenia tego samogrającego urządzenia zapraszał Jan Witkowski, dzierżawca hotelu i restauracji "Muzeum". Pomimo tego, że gmach przy ul. Wysokiej, jako centrum polskości na Pomorzu, leżał w centrum zainteresowań polskiej prasy, opisu tego cudu techniki "Gazeta Toruńska" nie zamieściła. W tym samym numerze, w którym pojawiła się reklama pianina oraz informacja o skazanym handlarzu z Królewca, gazeta zamieściła opis potyczki na toruńskim Dworcu Głównym.

Polecamy

"Dwóch podróżujących chciało sobie wykupić bilety w okienku na tutejszym głównym dworcu, gdy wtem zadyszany nadlatuje pewien obywatel i z przeciwnej strony zaczyna się wciskać do okienka, w czem mu przeszkodzić chcieli owi podróżujący - czytamy. - Lecz pan ów sądząc, że jest w swem prawie, zaczął ich okładać parasolem. Wkrótce wywiązała się ogólna bójka, w której i niewiasty wzięły gorliwy udział pomagając mężczyznom. Wreszcie pewien pan z Torunia zdołał powaśnionych uspokoić".

Dlaczego pociągi z Ciechocinka wracały przeładowane?

Trudno się dziwić, że obywatelom zagotowała się krew, bo przecież w cesarstwie niemieckim porządek musiał być, zatem skoro taki jeden próbował kupić bilet bez kolejki, można mu było przywalić, nawet jeśli przepisy takiego rozwiązania nie przewidywały.
Wrócimy do lipca A. D. 1903 i zajrzymy do pociągów spacerowych. Ojej, jaki w nich tłok!

"Wycieczkowicze do Ciechocinka uskarżają się na brak pomieszczenia w pociągu spacerowym - donosił 120 lat temu toruński dziennik. - wykazuje się, że z Torunia do Ciechocinka jadą goście nie tylko pociągiem spacerowym, ale także pociągiem następnym, wracają zaś wszyscy wieczornym pociągiem spacerowym i stąd tłok i brak pomieszczenia. Może dyrekcya kolei zechce sprawą się zająć i niedogodności usunąć?"

Ludzie mieli wtedy bardzo wygórowane oczekiwania. Mogli sobie pojechać do Ciechocinka i to na dodatek bez przesiadki, pociągiem spacerowym, a zarazem międzynarodowym. Teraz nawet z przesiadką w Aleksandrowie taka podróż jest niemożliwa. Warto jednak dodać, że te pociągi spacerowe dowoziły ludzi nie tylko do Ciechocinka, ale również bardzo wtedy popularnego Otłoczyna. Miejscowość ta leżała tuż przy granicy, więc można tam było spotkać nie tylko odpoczywających wśród zieleni mieszkańców Torunia.

Polecamy

"Otłoczyn. Dwóch strażników rosyjskiej straży granicznej zbiegło po rozbiciu kasy i kradzieży 900 rubli - pisała "Gazeta Toruńska" pod koniec czerwca 1903 roku. - O wypadku tym doniósł oficer rypińskiej brygady tutejszej landraturze, która poczyniła już odpowiednie kroki. Uciekinierzy nazywają się Fedor Kupezow i Jakow Potszenow."

Kto m.in. służył w Rypińskiej Brygadzie Straży Pogranicznej?

Skoro już o tym mowa, w Rypińskiej Brygadzie Straży Pogranicznej jakieś dwie dekady wcześniej służył niejaki Iwan Denikin. Nazwisko brzmi znajomo? I słusznie, ponieważ był on ojcem generała Antona Denikina, ostatniej nadziei białych podczas rewolucji bolszewickiej.

A tak w ogóle to w czerwcu 1903 roku mieliśmy w Toruniu zjazd koronowanych głów.

"W niedzielę 21 czerwca przyjeżdża do Torunia następca tronu saskiego, ażeby wziąć udział w strzelaniu tutejszych pułków artyleryi na placu strzelnicy w Podgórzu - informowała dzień wcześniej "Gazeta Toruńska". - Równocześnie przybędzie tym samym pociągiem książę pruski Joachim Albrecht, syn księcia Albrechta, regenta brunświckiego. Obydwaj zamieszkają w hotelu "Pod Czarnym Orłem".

Jaką toruńską fabrykę odwiedził przyszły ostatni król saski?

Hotel istnieje do dziś i nadal patronuje mu orzeł, chociaż już nie czarny. Kilkanaście miesięcy po wizycie w Toruniu następca tronu saskiego stał się królem i jako Fryderyk August III Wettyn panował do 1918 roku. Był zatem ostatnim saskim monarchą. Wizyta obu panów trwała dwa dni, Fryderyk August, poza poligonem, zwiedził również fabrykę pierników. Gazeta nie sprecyzowała, o którą fabrykę chodziło. Musiało to być jedno z dwóch największych piernikowych przedsiębiorstw, zatem fabryka Thomasa z Rynku Nowomiejskiego, albo fabryka Weesego przy Strumykowej.

Flisacy na tle panoramy Torunia.

Dlaczego w sezonowych pociągach z Ciechocinka do Torunia jes...

I tak znów wróciliśmy na kolej. Zatem z toruńskiego mostu kolejowego, który wtedy był kolejowo-drogowym, spójrzmy na Wisłę. Co w niej można było 120 lat temu dostrzec? Drewno. Mnóstwo drewna.

Ile flisackich tratw przepłynęło w ciągu pierwszego tygodnia czerwca 1903 roku?

"W pierwszym tygodniu czerwca przywóz drewna z królestwa polskiego bardzo był ożywiony, chociaż daleko mniej przypłynęło w roku bieżącym drewna jak w poprzednich latach - pisała "Gazeta Toruńska" pod koniec tego miesiąca. - Od 1 do 7 czerwca przepłynęły przez granicę 92 tratwy z razem 154.165 sztukami drewna. W maju o tym samym czasie przepłynęło tylko 55 tratw z 44.935 sztukami drewna".

Pogranicznicy na wiślanej komorze w Silnie byli niezwykle skrupulatni. Przypomnijmy, że ta rzeka drewna płynęła do Brdyujścia i tam się rozdzielała. Większość przez Bydgoszcz i Kanał Bydgoski, zmierzała do Berlina i tam była sprzedawana przedsiębiorcom z północnych Niemiec. Pozostałe tratwy sunęły do Gdańska, skąd drewno było eksportowane m.in. do Wielkiej Brytanii. Faktycznie jednak większość drewna z obu źródeł trafiała na zachód, znaczna część drewnianych dachów i belek stropowych w zachodniej Europie miała i zapewne jeszcze ma, polskie korzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska