MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Góralski taniec w wykonaniu karateków

Marcin Zawadzki
Marcin Zawadzki
Spektakl operowy to wielkie wyzwanie dla reżysera, który może starać się o dochowanie wierności inscenizacyjnej wizji kompozytora lub pokusić się o stworzenie własnej.

Spektakl operowy to wielkie wyzwanie dla reżysera, który może starać się o dochowanie wierności inscenizacyjnej wizji kompozytora lub pokusić się o stworzenie własnej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 23197" >- Bogactwo możliwości, jakie daje reżyserowi opery muzyka, może jeszcze szerzej niż w dramacie pobudzić. Tylko trzeba tej muzyki słuchać. I usłyszeć - mówił Aleksander Bardini, jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów, który doskonale rozumiał, na czym polega reżyseria dzieł operowych.

Najprościej mówiąc, opera to dzieło muzyczne, w którym najważniejsze są muzyka i śpiew. Kto nie jest miłośnikiem śpiewu, tego szybko znudzą poszczególne „numery”. Solista staje na scenie i śpiewa, za chwilę swoją partię wykona solistka, potem duet, chór i tak w wielkim uproszczeniu do końca dzieła.

Ale opera to również teatr i swoją radość powinni znaleźć w niej także miłośnicy ruchu scenicznego. Jaki on powinien być, pozostaje w gestii pomysłowości reżyserów i... widzów, którzy oceniają ich wizję.

Przykłady? Gdy Krzysztof Warlikowski parę lat temu nieco udziwnił „Don Carlosa” Verdiego, krytyka była tak bezlitosna, że tytuł zdjęto po kilku przedstawieniach. Podobnie oceniono pomysł Andrzeja Żuławskiego na „Straszny dwór” Moniuszki. Operę szybko „poprawiono” (nowej reżyserii podjął się Mikołaj Grabowski), a nowe, tradycyjne ujęcie, pokazywano z dumą za granicą. Zaś ścieżka dźwiękowa została nagrana i wydana przez EMI.

Ale to wcale nie znaczy, że eksperymenty są z góry skazane na niepowodzenie. Jeden z największych sukcesów ostatnich lat Opery Narodowej polegał właśnie na eksperymencie. „Madame Butterfly” Pucciniego w reżyserii Mariusza Trelińskiego podbiła nie tylko warszawską scenę, ale urzekła samego Placida Dominga, który zakupił przedstawienie do opery w Waszyngtonie i nawiązał ścisłą współpracę z Polakiem. Efektem była koprodukcja „Andrea Chenier” Giordano.

Treliński poszedł za ciosem. Każde z jego kolejnych przedstawień („Król Roger” Szymanowskiego, „Otello” Verdiego, „Oniegin” Czajkowskiego, „Don Giovanni” Mozarta, „Dama Pikowa” Czajkowskiego i ostatnio „La Boheme” Pucciniego) jest wydarzeniem. Reżyser zaś doczekał się nominacji na dyrektora artystycznego Opery Narodowej i wygrał walkę o prowadzenie teatru ze Sławomirem Pietrasem, który niedawno został zwolniony z funkcji.

Oczywiście, Treliński nie jest ani pierwszym, ani jedynym eksperymentatorem w operze. W „Halce” Moniuszki, którą Laco Adamik przygotował dla Opery Wrocławskiej, taniec góralski przypomina pokaz karateków. Grzegorz Jarzyna w poznańskim „Cosi fan tutte” Mozarta jeszcze bardziej zaszarżował, wprowadzając erotykę. Oba te przedstawienia pokazane zostaną na bydgoskim festiwalu. Ważne, by podobały się zarówno miłośnikom muzyki, jak i teatru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska