Na takie miejsce czekają pacjenci

Po załatwieniu niezbędnych formalności rozpocznie się w Toruniu budowa nowego ośrodka „Samarytanin” dla przewlekle chorych .

<!** Image 2 align=right alt="Image 43580" sub="Działka przy ul. św. Faustyny - teren przeznaczony pod budowę nowej placówki opiekuńczej">Starsza kobieta wychodzi ze szpitala, nie jest w pełni wyleczona, a nikt nie jest w stanie zapewnić jej profesjonalnej opieki w domu. Z myślą o takich m.in. osobach przy skrzyżowaniu ulic Legionów i św. Faustyny w Toruniu ma powstać Parafialny Ośrodek Opiekuńczy „Samarytanin”. Do jego zadań należałaby pielęgnacja chorych i dyżury zabiegowe. Planuje się zorganizowanie doraźnego pobytu dziennego. Opieka opierałaby się o wolontariat parafialny.

Jesienią władze władze Torunia przekazały teren w użytkowanie wieczyste parafii pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny. Zaproponował to prezydent Michał Zaleski, a zatwierdziła Rada Miasta. Grunt na Koniuchach został przekazany bez przetargu, z 99-procentową bonifikatą, gdyż ma być wykorzystany na działalność opiekuńczą. „Samarytanin” powstanie we współpracy z toruńskim hospicjum „Światło”.

<!** reklama left>- Jest idea, projekt, Rada Miasta Torunia użyczyła teren, ale nadal w trakcie załatwiania są jeszcze sprawy formalne - tłumaczy ks. Stanisław Majewski, proboszcz parafii pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego i św. Faustyny. - Liczę, że za dwa miesiące ten etap się skończy. Wówczas zaczniemy budowę. Oczywiście, po uzyskaniu wszelkich pozwoleń, a to też trwa. Dobrze byłoby, gdyby budowa zaczęła się latem.

Jak dodaje ks. proboszcz Majewski, termin zakończenia prac i uruchomienia placówki zależy od pieniędzy. Część z nich to udział własny parafii. W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym przy ul. Ligi Polskiej w Toruniu na miejsce czeka się kilka miesięcy. W hospicjum „Światło”, gdzie działa też oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy, jest podobnie.

Wszystko dlatego, że Narodowy Fundusz Zdrowia podpisał kontrakty zbyt małe w stosunku do potrzeb na tego rodzaju „usługi” medyczne. Można mieć tylko nadzieję, że zanim powstanie „Samarytanin”, sytuacja się zmieni.