RIO: lokale na stadionie wynajęte bezprawnie

Toruński MOSiR, wynajmując restaurację, biura i magazyny na Motoarenie, „zapomniał” o przetargach, zgodzie radnych, a na dodatek samowolnie negocjował stawki.

Takie są ustalenia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wystąpienie pokontrolne RIO kilka dni temu przekazała Andrzejowi Dybińskiemu, dyrektorowi Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Toruniu.

Ustalenia inspektorów są bardzo niepokojące. Miażdżąco wygląda też odpowiedź RIO na tłumaczenie sytuacji przez dyrekcję ośrodka.

<!** reklama>O jakie umowy najmu konkretnie chodzi? RIO zakwestionowało legalność siedmiu: z Wojewódzką Stacją Pogotowia Ratunkowego w Toruniu (lokal o powierzchni 57 mkw.), klubem Unibax (282 mkw.), Toruńskim Klubem Motorowym (16 mkw.) oraz z Tomaszem Błaszkiewiczem, restauratorem. Z nim MOSiR zawarł cztery umowy: na restaurację w budynku głównym (264 mkw.), na dzierżawę placu przed wejściem celem prowadzenia działalności gospodarczej podczas zawodów i na dwa magazyny (62 i 57 mkw.).

- Wymienione umowy zostały zawarte bez zgody Rady Miasta oraz bez przeprowadzenia przetargów, to jest z naruszeniem przepisów Ustawy o samorządzie gminnym i wbrew postanowieniom Ustawy o gospodarce nieruchomościami. Zgodę na odstąpienie od trybu przetargowego wyrazić może tylko rada gminy czy miasta - podkreśla Włodzimierz Bartkowiak, prezes RIO, w wystąpieniu pokontrolnym.

Samowolne czynsze

Przypomnijmy, że restauratora MOSiR wybrał, wysyłając tylko zapytania do pięciu toruńskich gastronomów. Odpowiedziało dwóch. Dziwnym trafem najkorzystniejszą ofertę złożył Tomasz Błaszkiewicz, czyli restaurator prowadzący bar na starym stadionie żużlowym.

Osobnym wątkiem sprawy jest aspekt finansów. Nie trzeba tłumaczyć, jak intratnym biznesem może być na przykład prowadzenie restauracji na Motoarenie, którą podczas zawodów odwiedza ponad 10 tysięcy kibiców. Zresztą można było się spodziewać, że miasto jako właściciel obiektu każdy metr kwadratowy będzie chciało wynająć korzystnie. W końcu dopłaca do stadionu solidnie.

Tymczasem, jak czytamy w raporcie RIO, „działania kontrolne dowodzą, że nie zostały określone żadne uregulowania w sposobie kształtowania stawek czynszu najmu i dzierżawy nieruchomości, a przy zawieraniu umów stosowano stawki przypisane dla lokali użytkowych, stanowiących własność gminy, którymi gospodaruje Zakład Gospodarki Mieszkaniowej (zarządzenie nr 18 prezydenta z 19 stycznia 2009 r. w sprawie minimalnych stawek czynszu). W sytuacji, gdy wynajmowano lokal, którego przeznaczenie oraz minimalne stawki nie były określone w tym zarządzeniu, stawki negocjowano bezpośrednio z najemcami”.

To nie są nieruchomości?

A jak MOSiR postąpił w przypadku restauracji?

- Wysokość czynszu została ustalona po zebraniu ofert najmu od zainteresowanych podmiotów. Należy podkreślić, że podejmowane działania, jak sposób kształtowania stawek czynszu nie miały żadnego umocowania w obowiązujących przepisach prawa - dodaje prezes Włodzimierz Bartkowiak.

Wystąpienie pokontrolne RIO mówi też o braku zgody na argumenty broniącego się dyrektora Andrzeja Dybińskiego. Ten wnosił, że nie wynajmował nieruchomości w rozumieniu Kodeksu cywilnego (art. 46&1), ale „tylko i wyłącznie niewyodrębnione prawnie części powierzchni lokali, znajdujące się w budynkach”.

- To niesłuszne stanowisko. Tym bardziej, że stadion jest obiektem budowlanym trwale związanym z gruntem, a ten stanowi nieruchomość, dla której prowadzona jest Księga wieczysta o numerze KW 24052 - objaśnia prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Bez podpisu

Pracownicy MOSiR-u odmówili podpisania protokołu pokontrolnego. To jednak, jak zaznacza Waldemar Bartkowiak, nie jest przeszkodą w naprawieniu błędów. A do tego Izba wezwała miejską instytucję w wystąpieniu pokontrolnym. Jego treść przekazała także posłowi Zbigniewowi Girzyńskiemu, który przygotowuje zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.