Rozłam w Koalicji Obywatelskiej w Toruniu. Czy wiceprzewodniczący Rady Miasta Torunia przykleili się do stołków?

W czwartek 21 września radne i radni miejscy pierwszy raz po wakacjach spotkali się na sali posiedzeń. Niemal dwumiesięczna przerwa w obradach nie oznaczała, że życie na toruńskiej scenie politycznej zamarło. Przed sesją konferencje prasowe zwołali członkowie klubów Aktywni dla Torunia oraz Platformy Obywatelskiej. Przypomnijmy, że powstały one w czerwcu na gruzach klubu Koalicji Obywatelskiej, który został rozwiązany po tym, gdy troje radnych KO nie udzieliło prezydentowi Zaleskiemu wotum zaufania i absolutorium. Rozwiązanie klubu w gruncie rzeczy oznaczało usunięcie trójki niepokornych.

Zaczęli Aktywni, którzy przygotowali interpelację w sprawie utworzenia w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim oddziału ginekologiczno-położniczego.

- Kobieta ma prawo mieć wybór - mówi Margareta Skerska-Roman, przewodnicząca nowego klubu radnych. - W sąsiedniej Bydgoszczy są trzy porodówki.

Poza tym radni zaapelowali do prezydenta o zatrudnienie psychologów we wszystkich szkołach prowadzonych przez gminę. Odwołali się m.in. do bardzo niepokojących wyników badań kondycji toruńskich uczennic i uczniów, o czym niedawno informowaliśmy.

Na koniec poinformowali o tym, że dla ich przedstawiciela zabrakło miejsca w prezydium Rady Miasta. Zgodnie z przepisami, może się ono składać z czterech osób - przewodniczącego Rady Miasta i maksimum trójki wiceprzewodniczących. Od kilku kadencji w Toruniu obowiązywała niepisana zasada, że każdy klub ma swojego przedstawiciela w prezydium. Dziś ugrupowanie prezydenckie reprezentuje tam przewodniczący Rady Miasta Marcin Czyżniewski, przedstawicielką Prawa i Sprawiedliwości jest Dagmara Tuszyńska, zaś Koalicja Obywatelska miała dwóch przedstawicieli: Łukasza Walkusza i Michała Rzymyszkiewicza. Obaj poparli rozwiązanie klubu i obaj nadal są wiceprzewodniczącymi.

- Jesteśmy zniesmaczeni. Toruń, który aspiruje do miana Europejskiej Stolicy Kultury, nie potrafi zastosować w swoim gronie kultury politycznej - mówi Maciej Krużewski, jeden z Aktywnych dla Torunia. Podobno nie ma już porozumienia PO z prezydentem, ale nic się nie zmieniło. Paweł Gulewski nadal jest wiceprezydentem, nadal klub ma dwóch wiceprzewodniczących.

Czy zatem któryś z dawnych kolegów klubowych powinien miejsce w prezydium rady zwolnić?

- Koledzy są tak bardzo przyklejeni do stołów, że nie widzą takiej możliwości - stwierdził Bartosz Szymanski, kolejny Aktywny.

Platforma Obywatelska również przedstawiła swoje projekty. Radni zaproponowali m.in., aby w dniu wyborów parlamentarnych zwolnić z opłat pasażerów komunikacji miejskiej. Złożyli również wniosek o ustanowienie przyszłego roku rokiem kultury flisackiej, nadania rondu przed nowym gmachem sądu nazwy Rondo Praw Kobiet. Zaproponowali zmiany w sposobie rozliczenia subwencji oświatowej i zwiększenia wynagrodzenia dla nauczycieli. Wystąpili także o obronę gen. Zawackiej, który przy okazji niedawnej wizyty ministra kultury, został obstawiony reklamami wyborczymi. O tym również niedawno pisaliśmy.

Zanim przejdziemy dalej, jeszcze raz przedstawimy obie strony. Tak dla jasności. Klub Koalicji Obywatelskiej został rozwiązany. Troje radnych: Margareta Skerska-Roman, Maciej Krużewski i Bartosz Szymanski założyli klub Aktywni dla Torunia, natomiast 9 pozostałych radnych dawnego klubu KO założyło klub PO. Jego przewodniczącym został Łukasz Walkusz. Podczas czwartkowej konferencji stwierdził, że zaproszenia do tego klubu otrzymało również troje Aktywnych, ale z tego zaproszenia nie skorzystali. Usłyszał to radny Bartosz Szymanski i zarzucił Walkuszowi kłamstwo.

Z korespondencji, jaką otrzymaliśmy od obu stron, wynika, że Łukasz Walkusz wystosował zaproszenie do rozmów, jego klub zaś powołał zespół negocjacyjny. W odpowiedzi Margareta Skerska-Roman poprosiła o przedstawienie propozycji, na co Walkusz odpisał, że miał tylko przekazać informację, zaś ewentualna wola prowadzenia rozmów, harmonogram itp. leży już po stronie Aktywnych. Na takie dictum ci doszli do wniosku, że zaproszenie było działaniem pozorowanym, tym bardziej że przecież kilka tygodni wcześniej wszyscy byli w jednym klubie i to Łukasz Walkusz wraz ze swoimi stronnikami doprowadził do rozwiązania, pozbywając się tym samym trójki najaktywniejszych radnych.

Na pytania dziennikarzy dotyczące sytuacji w prezydium Rady Miasta, radni PO odpowiedzieli, że nikt się z nimi w tej sprawie nie kontaktował, a oni sami nie widzą powodu, któryś z ich wiceprzewodniczących miał zrezygnować. Rozmowy na ten temat toczyły się jednak między Aktywnymi i przewodniczącym Rady Miasta Marcinem Czyżniewskim. Jego również poprosiliśmy o komentarz.

- Nie pamiętam, jak to było wcześniej, ale w poprzedniej kadencji był zwyczaj, że każdy klub miał swojego wiceprzewodniczącego Rady Miasta i był to zwyczaj dobry - mówi Marcin Czyżniewski. - Klub Aktywnych dla Torunia powstał jednak w trakcie kadencji, gdy skład prezydium był już ustalony. Przypomnę, że nie ma możliwości jego poszerzenia.

Zmiany w prezydium można przeprowadzić dzięki stosownej uchwale, którą jednak musiałaby poprzeć większa grupa radnych.
Czwartkowa sesja trwała do godz. 23.20, co jest rekordem dwudziestolecia.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!
• Sport w Toruniu