Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko klasztor. Archeologiczna kopalnia informacji o przeszłości miasta na toruńskim bulwarze

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Na pierwszym planie odkryta niedawno podstawa kolumny. Wokół niej posadzka, a na dalszym planie portowy poler.
Na pierwszym planie odkryta niedawno podstawa kolumny. Wokół niej posadzka, a na dalszym planie portowy poler. Szymon Spandowski
Ostatnie odkrycia na toruńskim bulwarze każą archeologom spojrzeć pod nieco innym kątem na odsłaniane pozostałości kompleksu kościoła, szpitala i klasztoru świętego Ducha. Badaczom udało się też uchwycić istotny element, który można odnaleźć na najdokładniejszym planie miasta, jaki powstał w czasach I RP. Wygląda na to, że do tej pory badania były prowadzone kilka metrów na południe od murów szpitala i klasztoru.

Czytelnikom, którzy z zainteresowaniem przyglądają się pracy archeologów na toruńskim bulwarze, jesteśmy winni przeprosiny. Na wykopaliskach nie było nas trzy tygodnie, zdecydowanie za długo. Przez ten czas sporo się tu wydarzyło. Archeolodzy wpadli na trop kilku tajemnic, znaleźli też jeden klucz, do którego jednak tajemnicę należy dopasować. Pojawiła się też kolumna, a konkretnie jej podstawa. Możliwe, że wędrująca. Po kolei jednak.

Archeolodzy badają fragment bulwaru pomiędzy Bramą Klasztorną i Koszarami Racławickimi. Z całego nabrzeża, na którym przez stulecia znajdował się toruński port, można uznać za najciekawszy. W XIII wieku stanął tu kościół i szpital św. Ducha, zaś na początku XIV wieku, klasztor benedyktynek. Świątynia, chociaż położona za murami, była najstarszą w mieście. To tu zostali pochowani pierwsi krzyżaccy bracia zakonni. Szpital zaś był drugim, jaki powstał na terenie państwa krzyżackiego. Pozostałości kompleksu zburzonego podczas szwedzkiego potopu, zostały odkryte podczas prac budowlanych pod koniec ubiegłego roku.
Spod ziemi wyłoniły się gotyckie relikty dwóch budynków. W fundamencie tego stojącego prostopadle do Wisły zachowały się zdobione pozostałości portalu. Mur równoległy do rzeki okazał się niezwykle długi. Przekraczał granice obszaru przeznaczonego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków do przebadania, a poza tym, niemal od początku wykopalisk kazał się zastanawiać nad tym, co się z nim kiedyś działo? Najwyraźniej w pewnym momencie zaczął się osuwać, ponieważ dobudowano do niego przypory. Niektóre bardzo solidne, na kamiennych fundamentach, inne mniejsze. Wszystkie powinny przylegać do wzmacnianej konstrukcji, a jednak kilka dość znacząco straciło z nią styczność. Szczeliny są spore, w jednej z nich archeolodzy znaleźli spore fragmenty ceramiki.

To jednak nie jest mur szpitala?

Jak się okazało, w murze były ceglane łuki. Przypory na pewno pojawiły się później, ponieważ jeden z nich został przez przyporę przecięty. Mur jest długi, jednak składa się z dwóch odcinków. Badacze zastanawiali się, czy nie mają do czynienia z fundamentem szpitala oraz być może jakiegoś stojącego tuż przy nim innego obiektu. Ostatnie odkrycia skłoniły ich jednak do zmiany punktu widzenia.

- Ustaliliśmy, że ten główny mur jest murem oporowym znajdującej się tutaj skarpy - mówi Katarzyna Kuczara-Alagierska z Pracowni Archeologicznej Alagierscy. - Został wybudowany już w XIII wieku, a później dobudowywano do niego różne obiekty. Ich ściany nie są z tym murem powiązane, różnią się też wątkiem cegieł.

Czy po rozbiórce kościoła i klasztoru teren po nich nie został zabudowany?

Skarpę widać na planie Douglasa, czyli najbardziej profesjonalnym i najdokładniejszym planie Torunia z czasów królewskich. Plan, który zresztą można teraz obejrzeć w Archiwum Państwowym przy placu Rapackiego na wystawie poświęconej Chełmińskiemu Przedmieściu, pochodzi z 1792 roku, powstał zatem po zburzeniu klasztoru, jednak jego autor zaznaczył, że na skarpie znajdował się zburzony klasztor. Co ciekawe, jest to fragment względnie wolnej przestrzeni, otoczony gęstą zabudową.

Tak na marginesie przypomnijmy, że w 2012 roku w Wielkiej Brytanii udało się po ponad 500 latach odnaleźć grób Ryszarda III. Monarcha, który według Szekspira miał tuż przed śmiercią w bitwie pod Bosworth oferować królestwo za konia, został pochowany w klasztorze franciszkanów w Leicesterze. Klasztor został jednak później zburzony, a jego lokalizacja zapomniana. Pomimo tego aż do dzisiejszych czasów terenu po klasztorze nikt nie zabudował. Poszukiwania zaczęły się zatem od ustalenia, gdzie w rejonie, w którym znajdowała się świątynia, znajduje się duża pusta działka. Okazało się to być strzałem w dziesiątkę. Taka parcela była tylko jedna, znajdował się na niej parking. Król spoczywał pod parkingiem.

Jakie niespodzianki czekają za murem?

Skoro archeolodzy pracują przy murze oporowym skarpy, na której stał szpital i klasztor, to korzystając z bardzo dokładnego planu kapitana Douglasa można by było wyznaczyć obszar, na którym znajdował się kompleks św. Ducha. To zaś byłoby przepustką do dalszych, bardzo interesujących badań. Co więcej, obszar ten znajduje się poza osią jezdni, więc badania można by było prowadzić nie blokując prac na bulwarze. Tego, co kryje się za murem dowiemy się już niebawem, ponieważ zgodnie z programem badań, archeolodzy przesuną się teraz na północ. Zwiastunem tego, że zbliżają się do zespołu szpitalno-klasztornego jest odnalezione kilka tygodni temu średniowieczne hypocaustum, a także gruz, w tym spore ilości dachówek ze śladami ognia, znajdowany przy murze oporowym.

Z którego wieku pochodzi moneta znaleziona w zaprawie?

Po rozbiórce klasztoru życie wokół toczyło się dalej. Fragmenty średniowiecznych fundamentów były włączane do powstających w tym miejscu kolejnych konstrukcji. Przy murze oporowym archeolodzy odkryli na przykład wybrukowaną piwniczkę, pierwotnie przykrytą sklepieniem kolebkowym.

- To już jednak stało się w XVIII wieku - mówi Katarzyna Kuczara-Alagierska. - Mamy tu różne cegły, gotyckie i późniejsze, poza tym w zaprawie znaleźliśmy kilka monet, jedną z nich udało się nawet wydatować, jest to moneta austriacka wybita z 1700 roku.

Ciekawe rzeczy musiały się dziać również z budynkiem stojącym prostopadle do Wisły. On również powstał w średniowieczu, a skoro budowniczowie zaopatrzyli go w ozdobny portal, musiał to być obiekt znaczący, chociaż stał nie na, ale obok skarpy.

Kamienna podstawa kolumny wewnątrz budynku?

Wspominaliśmy poprzednio, że wewnątrz jego murów archeolodzy trafili na fragment ceglanej posadzki. Odsłonili ją całą i okazało się, że spora jej część była zrobiona z materiałów rozbiórkowych. Znów więc wygląda na to, że fundament jest średniowieczny, jednak po rozbiórce klasztoru posłużył jakiejś późniejszej budowli. To właśnie tutaj archeolodzy znaleźli również kamienną podstawę kolumny.

- Na pewno nie została tutaj ustawiona oryginalnie, raczej jest związana z XVIII-wieczną funkcją budynku - wyjaśnia Katarzyna Alagierska. - Pod posadzką również znaleźliśmy masę dachówek, więc ona również została ułożona po rozbiórce.

Jeżeli w klasztorze czy szpitalu św. Ducha były jakieś kolumny, to rozbiórki z pewnością nie przetrwały. Podczas potopu Szwedzi rabowali wszystko, również kolumny. Ściągali je z centralnej Polski, co musiało być trudne. W Toruniu burzony klasztor stał w zasadzie w porcie...

Zagadki się mnożą, ale archeolodzy znaleźli również klucz. Niestety on również jest zagadką, bo nie wiadomo, jakie otwierał drzwi. Na pewno jednak jest ciekawy, co stanie się bardziej widoczne po konserwacji.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska