Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seans w szpitalu dla trędowatych

Jacek Kiełpiński
W nurtach pobliskiej rzeki prano bandaże trędowatych umierających w toruńskim leprozorium. To barwna i ciekawa historia, tyle że skazana na zapomnienie. Szpital ten rozebrano w XIV wieku, a rzeka, o której mowa, zniknęła z powierzchni ziemi tuż po II wojnie światowej.

W nurtach pobliskiej rzeki prano bandaże trędowatych umierających w toruńskim leprozorium. To barwna i ciekawa historia, tyle że skazana na zapomnienie. Szpital ten rozebrano w XIV wieku, a rzeka, o której mowa, zniknęła z powierzchni ziemi tuż po II wojnie światowej.

<!** Image 2 align=right alt="Image 112166" sub="Osiemnasto-wieczny rysunek autorstwa Jerzego Fryderyka Steinera. Jeszcze wówczas Toruń otaczały piaszczyste wydmy. Najbardziej po lewej wieża nieistniejącego dziś kościoła św. Jerzego, który stał obok obecnego skrzyżowania ul. Odrodzenia i Szosy Chełmińskiej, czyli kilkadziesiąt metrów od Cinema City. / Zdjęcia: Jacek Smarz ">O tym epizodzie z najwcześniejszych dziejów Torunia wiadomo stosunkowo niewiele. Trzynasty wiek. Krzyżacy w miejscu wcześniej istniejącego tu grodu budują zamek o nieregularnym obrysie, pierwszy tak duży na ziemi chełmińskiej. Błyskawicznie, bo w ciągu kilkudziesięciu zaledwie lat, powstaje Stare Miasto, potem Nowe - oba otoczone murami obronnymi. Tymczasem na północ od nich wzniesiona zostaje budowla, od której zarówno rycerze zakonni, jak i bogaci mieszczanie, zdecydowanie wolą się trzymać z daleka. Chodzi o toruńskie leprozorium, czyli szpital dla trędowatych.

Tak się składa, że owo miejsce owiane złą sławą, bo trądu bano się wówczas o wiele bardziej - i słusznie zresztą - niż dzisiaj AIDS, zajmuje obecnie świątynia rozrywki i popcornu - Cinema City. I gdyby nie jej budowa, nie udałoby się potwierdzić nielicznych przekazów dotyczących leczenia trądu w Toruniu.

<!** reklama>- Może niezupełnie dokładnie samo kino znajduje się w miejscu dawnego leprozorium - uściśla Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska, toruńska archeolog, która badania prowadziła praktycznie na terenie całego Torunia. - Dawny szpital dla trędowatych był, moim zdaniem, tuż obok - w miejscu, gdzie dziś znajduje się owalny podjazd dla gości Cinema City. Jego zachodnio-północny narożnik był niespełna metr od wschodniej ściany budynku kina.

<!** Image 3 align=left alt="Image 112166" sub="Zbigniew Nawrocki uchodzi za znaw-cę Torunia dawnego i obecnego">Skąd przekonanie, że odkryte fundamenty należały właśnie do leprozorium? Dowodem mają być pozostałości hypocaustum, czyli specyficznego pieca służącego do, modnego obecnie, ogrzewania podłogowego.

- Toruń rozwijał się w XIII wieku bardzo dynamicznie. Przenosili się tu najpierw bogaci kupcy ze Śląska, na którym wówczas panowała zaraza, a następnie z Niemiec - wyjaśnia Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska. - Dzięki temu Toruń stał się wówczas bogatym miastem, w którym budowano dobrze wyposażone domy. Liczba kamienic posiadających hypocaustum była wyjątkowo duża. Budynki użyteczności publicznej, jak chociażby ratusz, nie wyposażano tak ekskluzywnie. Ale toruńskie leprozorium takim rozwiązaniem dysponowało.

Chorzy zakonnicy i mieszczanie

Jak działało średniowieczne hypocaustum?

<!** Image 4 align=right alt="Image 112166" sub="Czyżby brzeg rzeki Postolec był niegdyś tutaj? Dyskutują
o tym Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska i Zbigniew Nawrocki">- Znamy takie konstrukcje nie tylko z zamku w Malborku, przykłady są też na miejscu - zapewnia Zbigniew Nawrocki, znawca Torunia i wieloletni miejski konserwator zabytków. - Hupocaustum najlepiej zachowane znajduje się w kamienicy przy ul. Szczytnej, gdzie był Klub „Elana”, znane też jest to przy Łaziennej 22 - w Centrum Dialogu Społecznego. Większość gotyckich kamienic Starego Miasta ogrzewano w ten sposób. W hypocaustum nagrzewały się najpierw kamienie. Następnie wygaszano ogień, zatykano przewód kominowy, a otwierano kanały w podłodze ogrzewanego pomieszczenia i puszczano tamtędy gorące powietrze.

Dokładnie taki piec, zawierający warstwę kamieni, znaleziono w XIII-wiecznej budowli odkrytej koło Cinema City.

- Mało tego - budynek ten został rozebrany, a przekazy historyczne mówią, że po wygaśnięciu trądu w tych okolicach, czyli w wieku XIV, leprozorium spotkał właśnie taki los - dodaje Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska. - Mamy na to potwierdzenia w nawarstwieniach archeologicznych. Stąd przekonanie, że odkryliśmy właśnie ten szpital.

<!** Image 5 align=left alt="Image 112166" sub="Obniżenie terenu za Komendą Miejską Policji - ślad po rzece Postolec">Według źródeł historycznych, toruńskie leprozorium odgrywało bardzo ważną rolę. Podobno z jego usług korzystali chorzy na, przywleczony tu z Palestyny, trąd zakonnicy, jak i bogaci mieszczanie nie tylko z Torunia, ale i całego państwa zakonnego. Co ciekawe, wspomina się, że bandaże i szmaty, wykorzystywane przez personel do opieki nad chorymi, prano w pobliskiej rzece. Czy można jednak tym zapisom wierzyć? Przecież w pobliżu nie ma żadnej rzeki.

- Nie ma, ale kiedyś była - rozwiewa wątpliwości Zbigniew Nawrocki. - Chodzić, oczywiście, może tylko o Postolec, rzekę, która dla historii Torunia ma znaczenie ogromne. Bo miała wpływ nie tylko na pierwotny jego kształt, ale także na obronność na przestrzeni wieków.

Zamek w widłach Postolca

Jak zatem w XIII wieku wyglądało to miejsce, położone tak daleko na północ od gotyckiego centrum miasta, ale tak dla niego ważne?

By to sobie wyobrazić, trzeba wrócić do samych początków historii Torunia. W tamtych czasach wokół dzisiejszego miasta nie było lasów, którymi się dzisiaj Toruń szczyci. Nieliczne drzewa zniknęły z tej okolicy w XIII wieku, a znajdowane elementy drewniane z XIV wieku były wykonane z drewna importowanego. Wokół miasta pozostały piaszczyste wydmy. Od północy, najprawdopodobniej z terenu Wrzosów, poprzez wieś Mokre, położoną pośrodku bagien, która - zdaniem wielu historyków - istniała wcześniej niż samo miasto, płynęła rzeka nazywana właśnie Postolec. Stąd pierwotna nazwa tych okolic - Postolsko. Badacze sądzą, że pochodzi ona od „pustego terenu”, czyli właśnie krainy niegościnnych wydm.

<!** Image 6 align=right alt="Image 112166" sub="Struga Toruńska na terenie placu zabaw za Urzędem Miasta. Obok, równolegle, płynął niegdyś Postolec.">Którędy dokładnie rzeka ta płynęła? Do dziś zachowały się nieliczne ślady.

- Najlepiej widać pozostałości Postolca za Instytutem Fizyki UMK. Jest tam charakterystyczne obniżenie terenu - Zbigniew Nawrocki dawny przebieg rzeki pokazuje w terenie. - Po drugiej stronie ulicy Legionów znajduje się willa przedwojennego toruńskiego architekta, Kazimierza Ulatowskiego. Taras tego domu zaprojektowano tak, by opierał się nurtom rzeki. To znaczy, że w latach 30. XX wieku płynęła jeszcze tędy woda! Doskonale widać też ślady Postolca za Komendą Miejską Policji przy Grudziądzkiej. O wiele trudniej wskazać je na Starówce, a przecież dla kształtu miasta rzeka miała znaczenie zasadnicze.

Krzyżacy zbudowali zamek jakby w widłach Postolca. To ta rzeka dzieliła potem Stare Miasto od Nowego. Płynęła w miejscu, gdzie dziś jest parking za Urzędem Miasta, następnie przez sąsiadujący z nim przez mur plac zabaw, ulicą Strumykową, pod Mostem Paulińskim, a dalej tak zwaną fosą zamkową, która w rzeczywistości jest pozostałością przedzamcza.

<!** Image 7 align=left alt="Image 112172" sub="Lidia Grzeszkiewicz
-Kotlewska prowadzi obecnie prace na terenie położonym niedaleko Cinema City, koło Uniwersamu. Odkryto tam, między innymi, mury jakiegoś budynku gospodarczego, prawdopodobnie z XVI wieku, zbudowanego z rozbiórkowej cegły.">Jednak nie dane jej było odegrać zasadniczej roli gospodarczej. Do tych celów Krzyżacy postanowili wykorzystać wody innej strugi, którą w obecnym Grębocinie rozdzielili. W ten sposób „stworzono” Strugę Toruńską, czyli popularną Bachę, która zasilała, między innymi, Kaszownik i młyn zamkowy, w którym dzisiaj jest hotel „1231”.

- W tym czasie główna część wód Postolca zasilała już fosę wokół murów miejskich. Strugę Toruńską przepuszczono ponad nią - dodaje Zbigniew Nawrocki. - Jednak część wód rzeki, której śladów szukamy, nadal płynęła prosto do Wisły. Co zaskakujące - na ulicy Strumykowej płynęły równolegle dwie rzeki - Struga Toruńska i Postolec. Tę drugą też w pewnym okresie wykorzystywano gospodarczo. Śladem tego jest, moim zdaniem, zamurowany przepust pod murem na końcu dzisiejszej tzw. fosy zamkowej. Postolec, płynąc od strony obecnego Młodzieżowego Domu Kultury, napędzał prawdopodobnie mechanizm młyna, którego zarys pozostał jeszcze po zewnętrznej stronie muru wykorzystywanego od XV wieku jako kulochwyt, zorganizowanej tu wówczas strzelnicy. Ostatecznie jednak Postolec przestał tamtędy płynąć. Co się z nim stało?

<!** Image 8 align=right alt="Image 112172" sub="Fundamenty leprozorium ujawnione tuż obok Cinema City. Najciekawsze są pozostałości pieca do ogrzewania podłogowego.">Rzeka najpierw zasilała fosę wokół średniowiecznych murów, potem wykorzystano ją do tego samego celu, gdy w XV wieku powstał na obecnym placu Teatralnym barbakan, a następnie, gdy w XVII wieku powstały fosy fortyfikacji nowożytnych, które w 1630 roku oparły się Szwedom.

- Ślady tej ostatniej zachowały się pod Centrum Sztuki Współczesnej - wtrąca Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska. - Znaleźliśmy tam umocniony kamieniami skłon i dno fosy. Kiedyś dopływały tam wody Postolca.

W XIX wieku, gdy powstawały kolejne umocnienia, których śladem są toruńskie błonia, czyli pas zieleni wokół Starego Miasta, a najlepszym namacalnym przykładem jest chociażby górka przy skrzyżowaniu Odrodzenia i Szosy Chełmińskiej (naprzeciwko dawnego NOT-u), rzekę poprowadzono przepustem. Zasilała fosę, znajdującą się nadal bliżej centrum miasta.

Miasto „wchłonęło” rzekę

Ale co się z nią ostatecznie stało? Dlaczego zniknęła?

<!** Image 9 align=left alt="Image 112172" sub="Szkielety, prawdopodobniej Szwedów, którzy z tego miejsca,
w okolicy dzisiejszego Uniwersamu atakowali w 1703 roku Toruń">- Za sprawą melioracji Mokrego. Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie ulice dochodzące do dzisiejszej Kościuszki, która przebiega przez środek dawnej wsi, są ułożone prostopadle, bo poprowadzono je po groblach. Rozwój kanalizacji miejskiej dopełnił dzieła - wyjaśnia Zbigniew Nawrocki. - Rzeka została „wchłonięta” przez rozwijające się miasto. Wody było w niej coraz mniej, coraz mniej, aż wreszcie - najpewniej krótko po drugiej wojnie światowej - przestała płynąć.

Postolec skazano na zapomnienie. Tak jak leprozorium, którego istnienia nie udałoby się potwierdzić, gdyby nie budowa Cinema City. W nurcie Postolca, który zakręcał na wysokości Instytutu Fizyki na południe i płynął prosto w stronę Wisły - rzeczywiście mogły być więc prane bandaże trędowatych!

- Znalazłam skłon cieku wodnego obok muru leprozorium i pod Kargulem i Pawlakiem. Moim zdaniem, rzeka ta była jeszcze bliżej - wtrąca Lidia Grzeszkiewicz-Kotlewska. - Dosłownie obok szpitala.

Zbigniew Nawrocki kręci głową. Uznaje, że to raczej mało prawdopodobne, umiejscawia tam najwyżej boczny dopływ tej rzeki.

Ale to już spór o zupełne szczegóły. Trochę bliżej, trochę dalej... Najważniejsze, że oba elementy zostały wydobyte z mgły zapomnienia. Była kiedyś taka rzeka i był taki szpital.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska