Nasza Loteria

Toruń. Gej szykanowany w pracy. "Podwyżka? Nie masz dzieci!". Wygrał odszkodowanie w Sądzie Rejonowym

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Sąd Rejonowy w Toruniu uznał, że pan Rafał miał podstawy do rozwiązania umowy o pracę z winy pracodawcy i przyznał mu odszkodowanie. Mężczyzna był szykanowany w firmie z powodu swojej orientacji seksualnej.
Sąd Rejonowy w Toruniu uznał, że pan Rafał miał podstawy do rozwiązania umowy o pracę z winy pracodawcy i przyznał mu odszkodowanie. Mężczyzna był szykanowany w firmie z powodu swojej orientacji seksualnej. Grzegorz Olkowski/Getty Images
To sprawa w Toruniu bez precedensu. Szykanowany z uwagi na swoją orientację seksualną pan Rafał rozwiązał umowę o pracę z winy pracodawcy. Sąd Rejonowy uznał jego racje i przyznał mu należne odszkodowanie. Szykany mężczyzna przypłacił też zdrowiem psychicznym...

Pan Rafał od kilku lat pracował w pewnej firmie produkcyjnej w Toruniu. Doszedł tutaj do stanowiska kierownika logistyki i magazynu. Był dobrym pracownikiem i lubianym w zespole kolegą, z odpowiednim wykształceniem. Doznał tutaj jednak w dwóch latach pracy takich szykan, które zaprowadziły go najpierw na rok chorobowego (na zwolnieniu od psychiatry), a potem do sądu.

Powodem szykan ze strony dyrekcji była orientacja seksualna torunianina. Gdy ¾ pracowników otrzymywało podwyżki, a on upominał się o swoje, zbywany był drwinami. Wreszcie usłyszał wprost: "Dzieci nie masz i mieć nie będziesz, więc po co ci podwyżka?". To tylko drobny wycinek tego, co go spotkało w pracy.

Tak szykanowany był pan Rafał w firmie w Toruniu - sytuacje odnotowane przez sąd pracy

Sprawą odszkodowania zajmował się IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu. 14 września br. wyrok wraz z uzasadnieniem opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sadowych. Możemy zatem przytoczyć szczegóły.

Problemy pana Rafała w zakładzie zaczęły się w roku 2021, w okresie pandemii. Choć był kierownikiem działu logistyki i magazynu, często wykonywał wtedy pracę należącą do innych. Gdy prosił, a potem domagał się już rozliczenia godzin nadliczbowych, słyszał "nie". Przeprowadzano z nim "rozmowy dyscyplinujące", a wreszcie zastosowano wobec niego tzw. lustro dnia. I to na okres aż 2 miesięcy, choć w firmie wobec innych tę metodę stosowano najwyżej przez 2 tygodnie.

Czym jest lustro dnia? To obowiązek rozliczania się pracownika z każdej wykonywanej czynności. Celem jest monitorowanie tego, co i w jakim czasie robi. Niestety, często ta metoda stosowana jest wobec niepokornych pracowników po to, by wykazać, że żadnych nadgodzin nie wyrabiają, tylko nie potrafią zorganizować sobie pracy.

W tym też czasie wiosną 2021 roku dyrektor zaczął sobie pozwalać na niewybredne żarty i drwiny z pana Rafała, a konkretnie - z jego orientacji seksualnej. - Następowało to na naradach zarządu, które powód wielokrotnie słyszał z uwagi na niedomknięte drzwi do sali konferencyjnej, w której odbywały się narady. Dochodził do niego donośny głos i śmiech ww. dyrektora - odnotował sąd.

W okresie od maja do grudnia 2021 roku, po podwyżkach dla pracowników produkcyjnych i administracyjnych, pensja pana Rafała zaczęła odbiegać poziomem in minus od innych. "Jakakolwiek prośba o podwyżkę z jego strony spotykała się drwinami, zbywaniem, obietnicami podwyżki w odpowiednim czasie oraz komentarzami, że „Dzieci nie masz i mieć nie będziesz, więc po co ci podwyżka” - czytamy w sądowym opisie.

Takich "żartów" było więcej. Pana Rafała jednak one nie mogły bawić. Gdy pewnego dnia z powodu bólu żołądka zgłosił do kadr potrzebę wzięcia dnia wolnego na żądanie, dyrekcja nakazała mu jednak stawić się w firmie. Tutaj przez dwie godziny oczekiwał na spotkanie z szefem, który miał naradę. Przerwała ją wreszcie pracownica kadr, widząc cierpienie pracownika. - W odpowiedzi dyrektor kazał powodowi wrócić do domu, „żartując”, że przyczyną wymiotów może być ewentualna ciąża - odnotował sąd.

Prawie rok zwolnienia chorobowego od psychiatry. A po powrocie: fizyczna praca z Ukraińcami

Sytuacja w pracy odbiła się na zdrowiu pana Rafała. -Natężenie tego rodzaju działań dyrektora ostatecznie doprowadziło powoda do stanów lękowych i nerwicowych. Nie mógł spać i jeść. Zaczął bać się chodzić do pracy, miał problemy z koncentracją, bał się docinek. Pojawiły się u niego zaburzenia mowy oraz percepcji. Ostatecznie musiał poddać się leczeniu psychiatrycznemu, które trwało 11 miesięcy z okresem świadczenia rehabilitacyjnego -odnotował sąd w Toruniu.

Co było dalej? Po powrocie do pracy pan Rafał liczyć na normalizację stosunków. Tak się jednak nie stało. Skierowany został na lekarskie badania kontrolne, zgodne z jego stanowiskiem kierownika. W uwagach wskazano: "praca przy ekranie monitora powyżej 4 godzin dziennie". Tymczasem jednak dyrekcja poinformowała pana Rafała, że jego obowiązki rozdzielone zostały pomiędzy innych pracowników, a on został skierowany do prac fizycznych.

Była to grudzień 2022 roku. W temperaturze 1-5 stopni Celsjusza, wraz z ekipą ukraińskich pracowników fizycznych, pan Rafał pracował przy przenosinach hali produkcyjnej: demontował maszyny, przenosił regały etc. Gdy kilka razy w trakcie takiej pracy wracała "do siebie", czyli swojego pokoju w biurowcu, by się ogrzać i napić herbaty, spotkał się z reprymendami.

Wykończony psychicznie i upokorzony mężczyzna czuł, że dyrektor chce się go pozbyć. Złożył więc sam wypowiedzenie umowy o pracę w trybie art. 55 par. 1 prim Kodeksu pracy - mówi on o winie pracodawcy i ciężkim naruszeniu przez niego podstawowych obowiązków wobec pracownika. W takiej sytuacji pracownikowi należy się odszkodowanie w wysokości trzykrotnego wynagrodzenia miesięcznego. Firma wypłaty odmówiła, więc pan Rafał poszedł do sądu pracy. Dyrekcja zrewanżowała mu się tzw. pozwem wzajemnym - domagając się zapłaty tego samego z jego strony.

Sąd po stronie pana Rafała. Pomogły zeznania świadków i nagranie rozmowy z dyrektorem

Sprawą w toruńskim zajmowała się sędzia Alina Kordus-Krajewska. Oczywiście, przesłuchany został nie tylko pan Rafał i zgłoszeni przez niego świadkowie, ale i osoby z dyrekcji. W tym - dyrektor M.W.

Najkrócej rzecz ujmując, pracodawca zaprzeczał jakimkolwiek szykanom. Kpin i drwi wprost, ani na naradach nie było - zebrania odbywają się za zamkniętymi drzwiami. Skierowanie do pracy przy przenosinach hali? Było okresowe, tymczasowe i pan Rafał został o tym uprzedzony. Poza tym jego stanowisko pracy nazwane zostało kierowniczym na jego prośbę, dla prestiżu, a w obowiązkach miał też prace fizyczne. Podwyżka? Nadgodziny? Pan Rafał był sprawiedliwie traktowany i w granicach możliwości firmy, która w pandemii cierpiała z powodu mniejszych zleceń. Do tego sprowadzało się stanowisko firmy.

Sąd pracy stanął jednak po stronie pana Rafała. Przekonały go nie tylko zeznania świadków, ale i nagranie rozmowy, jaka pracownik odbył z dyrektorem M. przy rozwiązywaniu umowy o pracę. Nagranie potwierdziło wersję wydarzeń pracownika i drwiny. Doprowadził też sąd do przekonania, że zeznania dyrektora nie są wiarygodne.

To jednak nie wszystko. -Dokumentacja lekarska dodatkowo uwiarygadnia stanowisko powoda w zakresie skarg - zaznaczyła sędzia Alina Kordus-Krajewska. W uzasadnieniu wyroku podkreśliła też, że w ocenie sądu reakcje pana Rafała na "żarty" absolutnie nie były wyrazem jego rzekomej nadwrażliwości.

A jaki wyrok wydał Sąd Rejonowy w Toruniu? Uznał, że mężczyzna miał powody do rozwiązania umowy o pracę w trybie art. 55 par. 1 prim Kodeksu pracy, czyli z powodu ciężkich naruszeń ze strony pracodawcy. W tej sytuacji sąd przyznał panu Rafałowi należne odszkodowanie w wysokości trzykrotności pensji. Firma ma mu zapłacić dokładnie 14 tysięcy 368 złotych i 50 groszy - wraz z ustawowymi odsetkami.

Wyrok w Portalu Orzeczeń Sadowych opublikowany został 14 września br. i oznaczony jako nieprawomocny. Imię pracownika zostało w tekście zmienione.

WAŻNE. Rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z winy pracodawcy - art. 55 par. 1 prim Kodeksu pracy

"Pracownik może rozwiązać umowę o pracę w trybie określonym w par. 1 także wtedy, gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków wobec pracownika; w takim przypadku pracownikowi przysługuje odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. W przypadku rozwiązania umowy o pracę zawartej na czas określony odszkodowanie przysługuje w wysokości wynagrodzenia za czas, do którego umowa miała trwać, nie więcej jednak niż za okres wypowiedzenia" - to mówi ten przepis Kodeksu pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kolejna dawka szczepionki już dostępna!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska