Wszyscy czekają na kładki

Kilka dni temu z wielką pompą oddano do użytku chodnik w Papowie Toruńskim. Miał poprawić bezpieczeństwo. Zdaniem niektórych mieszkańców, jest jednak gorzej niż poprzednio.

<!** Image 2 align=left alt="Image 8779" >Przez Papowo Toruńskie przebiega obwodnica Torunia. Dlatego droga jest bardzo ruchliwa. Często dochodzi tam do wypadków. Mieszkańcy domagali się od władz gminy, aby zrobiono coś, co poprawiłoby ich bezpieczeństwo. W sprawę zaangażował się Urząd Marszałkowski i dzięki współpracy z gminą Łysomice po prawej stronie jezdni powstał chodnik ze ścieżką rowerową. Zapomniano jednak o mieszkańcach mających swe domy po drugiej stronie szosy.

Teraz, żeby dostać się na wyłożony polbrukiem trakt nie tylko trzeba pokonać jezdnię, ale również szeroki rów melioracyjny. Największe kłopoty mają ci, którzy chcą to zrobić na przykład na rowerze. Można się potknąć i wywrócić na jezdnię.

- W kilku miejscach sami przełożyliśmy przez rów kładki zrobione z desek, czy metalu, ale przecież nie o taką prowizorkę tu chodziło - mówi Waldemar Sikora z Papowa.

W Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Toruniu przyznają, że rzeczywiście przy projektowaniu realizacji inwestycji nie pomyślano o wszystkim. Za to odpowiadają jednak władze gminy.

Bożena Cieplińska, wicewójt Łysomic, zapewnia, że kładki były w planach od początku inwestycji i władze gminy o nikim nie zapomniały. W pierwszym tygodniu listopada oddane zostaną do użytku trzy, potem kolejne cztery dogodne przejścia na chodnik.

- Na odcinku nowego chodnika powstanie również jedno przejście dla pieszych przez tę ruchliwą jezdnię - dodaje Bożena Cieplińska. - Zbudowanie chodnika po lewej stronie szosy byłoby niemożliwe z dwóch powodów. Po pierwsze jest tam zbyt wąsko, bo za blisko drogi znajdują się posesje. Po drugie, to tereny prywatne i pewnie byłyby kłopoty z wykupem gruntu.