MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw były srebrne monety. Co jeszcze znaleziono podczas budowy fabryki pierników?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
W maju 1904 roku gmina Mokre kupiła przy ul. Schwerina, dziś Batorego, działkę pod budowę szpitala. Tak kiedyś ten szpital wyglądał.
W maju 1904 roku gmina Mokre kupiła przy ul. Schwerina, dziś Batorego, działkę pod budowę szpitala. Tak kiedyś ten szpital wyglądał. Z archiwum Tadeusza Zakrzewskiego
W maju 1904 roku właściciela zmieniła cegielnia w Antoniewie pod Lubiczem. Z produkowanych w niej cegieł wzniesiona została m.in. siedziba Muzeum Toruńskiego Piernika. W murze przy ul. Strumykowej do dziś widać napisy na cegłach.

Mówią, że historia kołem się toczy, ale w gruncie rzeczy kręci się zdarta płyta i w kółko odtwarza to samo. Kilkanaście lat temu budynki z pruskiego muru traktowane były jak śmieci, niektórym trudno było sobie wyobrazić, aby obiekty z czasów PRL mogły być zabytkami. Nawet przedwojenny modernizm bywał traktowany z przymrużeniem oka i przegrywał w starciu z buldożerami. Dziś już raczej nikt przy zdrowych zmysłach by tak nie postąpił, budowle z drugiej połowy XX wieku trafiają do rejestrów i nawet w sprawie szkieletówek pojawia się przebłysk refleksji - może jednak nie należy ich niszczyć jak leci?

Polecamy

Fajnie, zawsze to jakiś postęp. Tylko, że ten proces się powtarza, ale chociaż to już kiedyś było, jakoś nie jesteśmy w stanie wyciągnąć wniosków na przyszłość. W międzywojniu niezbyt dużym poszanowaniem cieszyła się secesja, bo świat poszedł do przodu i trzeba było budować nowocześnie. Zanim przyszło opamiętanie, kilka kamienic zniknęło, bądź ucierpiało z powodu modernizacji. Natomiast w latach 70. XIX stulecia rozpoczęła się egzekucja toruńskich murów obronnych. Trwała do początków XX stulecia, jej ostatnie ofiary przodkowie żegnali ze świadomością, że chyba jednak posunęli się o kilka wież za daleko.

"Zerwane zostaną wkrótce dwie stare wieże znajdujące się dotąd w pobliżu teatru miejskiego i szkoły wieczornej - donosiła "Gazeta Toruńska w drugiej połowie maja 1904 roku. - Tak więc znowu dwa zabytki dawnych czasów znikną z powierzchni, a Toruń coraz mniej ich posiada".

Które toruńskie baszty miały być zburzone?

Chodziło o baszty nr 25 i 27, o których już wspominaliśmy, ponieważ przymiarki do ich rozbiórki trwały długo i sięgały Berlina, ponieważ zgodę na zburzenie musiały dać ministerstwa wojny i oświaty. Zanim baszty zniknęły, zostały na szczęście obfotografowane. Poza pamiątkami przeszłości na powierzchni ziemi, sporo ich było również pod ziemią. Niedawno pisaliśmy, że przy kopaniu fundamentów pod fabrykę pierników na rogu ul. Sukienniczej i Jęczmiennej znaleziono srebrne monety, które właściciel fabryki, Richard Thomas, przekazał do muzeum. Ciąg dalszy wykopalisk niebawem nastąpił.

"Przy kopaniu fundamentów pod fabrykę p. Thomasa przy ul. Jęczmiennej wydobyto dotąd wielką ilość kamieni, kul żelaznych i kamiennych" - informowała "Gazeta" w połowie maja A. D. 1904.

Ile kosztowała cegielnia w Antoniewie?

W wydaniu internetowym tekst o skarbach znalezionych przy budowie fabryki Thomasa nieco poszerzyliśmy dodając do niego przegląd tego typu zakładów, jakie na początku XX wieku działały w Toruniu. Przegląd był ilustrowany, a wśród zdjęć fabryki Weesego przy ul. Strumykowej, gdzie dziś mieści się Muzeum Toruńskiego Piernika, daliśmy fotografię cegły z sygnaturą cegielni. Takich perełek jest tam kilka i wcale nie trzeba wchodzić na teren muzeum, aby je zobaczyć. Dzięki sygnaturom wiemy, że fabryka przy Strumykowej została zbudowana z cegieł pochodzących z Antoniewa pod Lubiczem. Natomiast dzięki kolejnym gazetowym wykopaliskom w Kujawsko Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej dowiedzieliśmy się, że 120 lat temu cegielnia ta zmieniła właściciela. Początkowo "Gazeta Toruńska" poinformowała, że własność pana Plehwego z Kaszczorka nabył za 9.850 marek kapitalista Hoyer z Torunia. Później w gazecie pojawiło się sprostowanie.

"Cegielnię Antoniewo, własność p. Plehwego z Kaszczorka nabył na subhaście p. Hoyer z Torunia nie za 9.850, ale za 59.850 marek. Mała różnica!" - czytamy.

Polecamy

Cegły były bardzo potrzebne, ponieważ ruch na budowach był wtedy ogromny i to pomimo wciąż jeszcze wybuchających tu i tam strajków. W drugiej połowie maja głównym ich ogniskiem była budowa wspomnianej już wyżej szkoły wieczorowej, czyli dzisiejszego Collegium Maius UMK. Tu murarze zażądali nowych opłat za wnoszenie na rusztowania cegieł i wapna. Ostatecznie jednak się wycofali i strajk przygasł. Na innych placach budów robota musiała iść pełną parą, skoro 120 lat temu w prasie pojawiły się ogłoszenia o przetargach na prace ślusarskie i szklarskie w budynku katolickiej preparandy, którego budowa rozpoczęła się przecież raptem cztery miesiące wcześniej. Przypomnijmy, że tak szybko wyrósł "stary" budynek V LO.

Od kogo władze Mokrego kupiły grunt pod budowę szpitala?

W drugiej połowie maja władze gminy Mokre podjęły decyzję, która okazała się brzemienna w skutkach dla całego Torunia.

"Przy ulicy Schwerina zakupiono od p. Goetzego obszar pięciomorgowy na pobudowanie domu dla chorych" - czytamy w "Gazecie Toruńskiej" sprzed 120 lat.

Ulica Schwerina to dziś Batorego, dom dla chorych jest zaś Specjalistycznym Szpitalem Miejskim. Gustaw Goetz był natomiast właścicielem rozległych terenów na Mokrem. W marcu 1902 roku kupił od Maxa Palma ujeżdżalnię koni bardzo ją rozwinął, a w 1910 roku zlecił budowę maneżu. Obiekt ten przetrwał do dziś. Znajduje się na rogu ul. Batorego oraz Kościuszki i jest doskonałym przykładem tego, jak wiekowe mury można dostosować do nowej roli – w tym wypadku handlowej sieciówki. Na gruntach odkupionych od Goetza została również wybudowana mokrzańska gazownia i wieża ciśnień. Gazownię na Mokrem zbudowała firma Karola Frankego z Bremy. Efekt najwyraźniej zrobił dobre wrażenie nie tylko na Mokrem.

Kto budował podgórskie wodociągi?

"Podgórze. Prace przy położeniu wodociągów zdała tutejsza rada miejska za 113.000 marek firmie K. Franke z Bremy" - napisano w "Gazecie Toruńskiej" w połowie maja A. D. 1904.

Tamtej maj był dość chłodny, pomimo tego jednak mieszkańcy Torunia z ochotą ruszyli na podbój miejsc majówkowych. Do Czerniewic zaczęły kursować statki, uruchomiony też został pociąg sezonowy do Otłoczyna. Do Barbarki jeszcze pociągiem dojechać nie było można, tłumy ruszyły zatem pieszo, na wozach czy rowerach. Szczególny ruch był tam w trzeci dzień Zielonych Świątek, gdy w Barbarce odbywał się odpust.

Polecamy

Ci, którzy szukali wytchnienia za granicą, czyli bardzo niedaleko, chociażby w położonym wtedy po rosyjskiej stronie kordonu Ciechocinku, mogli skorzystać z nowego kantoru na toruńskim Dworcu Głównym.

"Na głównym dworcu pobudowano już osobny budynek, w którym urządzono kantor wymiany pieniędzy - informował polski dziennik w pierwszej połowie maja 1904 roku. - Domek ten z blachy znajduje się pomiędzy biurem telegraficznym a właściwym dworcem po stronie południowej peronu".

Ile pieniędzy skradziono z kantoru na Dworcu Głównym?

Teraz zatem wystarczy znaleźć pocztówkę z widoczną południową stroną dworca, aby zlokalizować kantor i potwierdzić, czy odsłonięty podczas ostatniego remontu stacji fragment napisu rzeczywiście był reklamą kantoru. Przynajmniej jedna tajemnica się wtedy wyjaśni, bo przypomnijmy, że w grudniu 1911 roku z kantoru skradziono bardzo okrągłą sumę.

„Olbrzymia kradzież na głównym dworcu - donosiła „Gazeta Toruńska”. - W nocy z soboty na niedzielę po godzinie 2 włamano się na głównym dworcu do kantoru wymiany pieniędzy należącego do przedsiębiorstwa bankowego B. (Bernhold - przyp. red) Adam przy ul. Mostowej. Złodziejom, po których brak wszelkiego śladu, wpadło w ręce pieniędzy rosyjskich, francuskich i niemieckich za ogółem 25.814 marek”.

Rabusiów, pracownicę kantoru i jej narzeczonego, udało się złapać. Oboje trafili za kratki, jednak pana policjanci wyprowadzili później na spacer i razem z nim chodzili po Kępie Bazarowej, jak wieść niosła, w poszukiwaniu części skradzionych w kantorze i ukrytych tam pieniędzy. Poszukiwania te nie zakończyły się jednak sukcesem.

Jak wyglądały drogi powiatowe?

Było o cegłach i budowach, to na koniec będzie o robotach drogowych.

"Naprawę dróg w całym toruńskim powiecie wiejskim zarządził tutejszy landrat. Drogi mają być wyrównane i tak zaokrąglone, aby się woda na nich zbierać nie mogła".

Drogi były wtedy na ogół żwirowe i płatne. Przy miejskich rogatkach, z których do dziś zachowała się tylko ta przy Szosie Bydgoskiej, podróżni przestali się zatrzymywać 1 kwietnia 1904 roku, kiedy rada powiatu - całkiem poważnie - zniosła opłaty szosowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska